na samą siebie.
Nie wiem co jest ze mną ostatnio nie tak, ale wszystko mnie denerwuje.
Zrobiłam się zazdrosna o to do kogo i w jakim celu dzwoni moja szefowa, denerwuje mnie, że całkiem świeży facet, bez kompletnie żadnego doświadczenia w rekrutacji, nie ma pojęcia o tej robocie.
Wkurzają mnie kurtki wiszące na korytarzu, wkurza mnie mój lapek, bo ma angielskie ustawienia, wkurza mnie brak kasy, wkurza mnie brak czasu, wkurzają umyte kubki na suszarce, jedzenie w lodówce, bo jest za dużo (sic!) i nie mam pomysłu co z nim zrobić , żeby się nie zepsuło, wkurza mnie, że jest piątek, że źle spałam i mi się moja mać gamratowata śniła...
Generalnie cokolwiek sie nie dzieje to mnie to wkurza. Obawiam się, że jakbym podwyżkę i awans dostała, to też bym się wkurzyła i z pewnością znalazła na ten wkurw uzasadnienie.
Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Normalnie na odstrzał.
Jakiś litościwy?
Nie wiem co jest ze mną ostatnio nie tak, ale wszystko mnie denerwuje.
Zrobiłam się zazdrosna o to do kogo i w jakim celu dzwoni moja szefowa, denerwuje mnie, że całkiem świeży facet, bez kompletnie żadnego doświadczenia w rekrutacji, nie ma pojęcia o tej robocie.
Wkurzają mnie kurtki wiszące na korytarzu, wkurza mnie mój lapek, bo ma angielskie ustawienia, wkurza mnie brak kasy, wkurza mnie brak czasu, wkurzają umyte kubki na suszarce, jedzenie w lodówce, bo jest za dużo (sic!) i nie mam pomysłu co z nim zrobić , żeby się nie zepsuło, wkurza mnie, że jest piątek, że źle spałam i mi się moja mać gamratowata śniła...
Generalnie cokolwiek sie nie dzieje to mnie to wkurza. Obawiam się, że jakbym podwyżkę i awans dostała, to też bym się wkurzyła i z pewnością znalazła na ten wkurw uzasadnienie.
Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Normalnie na odstrzał.
Jakiś litościwy?
--
the winner takes it all...