Jak to zwykle w końcówce lata, a początku jesieni, wszystko zmienia się na "lepsze":
- pogoda coraz chłodniejsza
- dni coraz krótsze
- opadające liście plus masa pracy w ogrodzie
- drożejące rachunki
- nadgodziny
- korozja nadkoli w vauxhallu
Jednak prawdziwym gwoździem do trumny (przysłowiowym) jest to że mój szanowny chlebodawca zmienia system wynagrodzenia na nowy, lepszy (dla niego).
Akcja dzieje się na zapomnianej przez Boga wyspie, Brytanią zwaną.
Korpo, gdzie pracuję ma oczywiście zarejestrowany związek zawodowy GMB (tfu!) do którego zapisali się sami nieudacznicy i obiboki (ja od początku byłem przeciw temu i nigdy nie przyłączyłem się do nich, mimo że usilnie próbowali).
No i GMB za plecami pracowników (także tych zrzeszonych) przyklepał te zmiany w systemie wynagrodzeń.
Otóż, od dziś wynagrodzenie będzie wypłacane na koniec miesiąca, a nie typowo dla niebieskich kołnierzyków, co czwartek.
Wyobraźcie sobie że sporo osób tu żyje od czwartku - do czwartku. Bez oszczędności.
Teraz jest płacz i zgrzytanie zębów, a ja się śmieję z idiotów.
P.S. A zmienić chlebodawcę trzeba - tak dla zasady. Nie będzie mi tu brytol za plecami rewolucji robić.
- pogoda coraz chłodniejsza
- dni coraz krótsze
- opadające liście plus masa pracy w ogrodzie
- drożejące rachunki
- nadgodziny
- korozja nadkoli w vauxhallu

Jednak prawdziwym gwoździem do trumny (przysłowiowym) jest to że mój szanowny chlebodawca zmienia system wynagrodzenia na nowy, lepszy (dla niego).
Akcja dzieje się na zapomnianej przez Boga wyspie, Brytanią zwaną.
Korpo, gdzie pracuję ma oczywiście zarejestrowany związek zawodowy GMB (tfu!) do którego zapisali się sami nieudacznicy i obiboki (ja od początku byłem przeciw temu i nigdy nie przyłączyłem się do nich, mimo że usilnie próbowali).
No i GMB za plecami pracowników (także tych zrzeszonych) przyklepał te zmiany w systemie wynagrodzeń.
Otóż, od dziś wynagrodzenie będzie wypłacane na koniec miesiąca, a nie typowo dla niebieskich kołnierzyków, co czwartek.
Wyobraźcie sobie że sporo osób tu żyje od czwartku - do czwartku. Bez oszczędności.
Teraz jest płacz i zgrzytanie zębów, a ja się śmieję z idiotów.
P.S. A zmienić chlebodawcę trzeba - tak dla zasady. Nie będzie mi tu brytol za plecami rewolucji robić.
--
Wioskowy głupek