W sumie to ciekawe. W głównym UP w mojej mieścinie mam skrytkę, i teoretycznie wszystko powinno tam trafiać, i awiza też. Ale czasem dostaję awizo na FUP, dużo bliżej mnie.
Kiedyś właśnie dostałem tą drogą awizo. Paczuszka niewielka, ciekawy model, co jeszcze ciekawsze - z Rumunii. Nigdzie nie znajdują. Akcja przy okienku jest dosłownie typu "nie mamy pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz?". Pytam, gdzie się mogę odwołać. "Do naczelnika, tu i tu.". "Dobrze. Obym tu nie wrócił z policją."
"Tu i tu" to dobre półtora kilometra. Pieszo - mogę nie zdążyć. Od autobusu też nieblisko. Taxi? Lepiej nie...
...kretynie, samochód masz o 200 metrów na parkingu...
Naczelnik wysłuchał, zobaczył awizo, na trochę zniknął, wrócił i powiedział, żebym wracał do domu, on tam zajrzy. Dałem mu swój numer, żeby wiedzieć, co i jak.
No i przed wieczorem dzwoni - znalazło się - jeśli pan sobie życzy, w ramach zadośćuczynienia wkrótce doniosą do domu.
Donieśli.
Ale i tak daleko do doskonałości jest nadal. Abonuję pewną serię wydawniczą. A, że prowadzę remont, to rachunki do zapłacenia lądują w miejscach przypadkowych często.
I dostaję monit mailowo. OK, widocznie ugrzęzło, zapłaciłem.
Idę jakiś czas temu do owej FUP, bo są do odbioru jakieś papiery. Młodsza urzędniczka mi je wydaje, a starsza idzie na tyły i coś mi przynosi ze słowami "a to u nas leży, oj, leży..."
Znowu zapomnieli o awizo.
A ile razy dostawałem (jeszcze przed tamtą awanturą z modelem) drugie awizo w dniu ostatecznego odbioru, bez pierwszego awizo...
Aha. Noszę krawat i jestem nie awanturujący się.
Kiedyś właśnie dostałem tą drogą awizo. Paczuszka niewielka, ciekawy model, co jeszcze ciekawsze - z Rumunii. Nigdzie nie znajdują. Akcja przy okienku jest dosłownie typu "nie mamy pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz?". Pytam, gdzie się mogę odwołać. "Do naczelnika, tu i tu.". "Dobrze. Obym tu nie wrócił z policją."
"Tu i tu" to dobre półtora kilometra. Pieszo - mogę nie zdążyć. Od autobusu też nieblisko. Taxi? Lepiej nie...
...kretynie, samochód masz o 200 metrów na parkingu...
Naczelnik wysłuchał, zobaczył awizo, na trochę zniknął, wrócił i powiedział, żebym wracał do domu, on tam zajrzy. Dałem mu swój numer, żeby wiedzieć, co i jak.
No i przed wieczorem dzwoni - znalazło się - jeśli pan sobie życzy, w ramach zadośćuczynienia wkrótce doniosą do domu.
Donieśli.
Ale i tak daleko do doskonałości jest nadal. Abonuję pewną serię wydawniczą. A, że prowadzę remont, to rachunki do zapłacenia lądują w miejscach przypadkowych często.
I dostaję monit mailowo. OK, widocznie ugrzęzło, zapłaciłem.
Idę jakiś czas temu do owej FUP, bo są do odbioru jakieś papiery. Młodsza urzędniczka mi je wydaje, a starsza idzie na tyły i coś mi przynosi ze słowami "a to u nas leży, oj, leży..."
Znowu zapomnieli o awizo.
A ile razy dostawałem (jeszcze przed tamtą awanturą z modelem) drugie awizo w dniu ostatecznego odbioru, bez pierwszego awizo...
Aha. Noszę krawat i jestem nie awanturujący się.
--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ.