Koteła mojego ukochanego, który był ze mną 18 lat dzisiaj musiałem uśpić. Znaczy sam nie dałem rady z nim pojechać i moja Żonka temat ogarneła. Za to wczoraj na ogrodzie kopałem dół aby truchło zakopać. Słabo mi to szło bo nie dość, że grunt twardy tak, że młotem udarowym musiałem sobie pomagać (kilof jednak narzędzie za słabe) to oczy mokre tak, że nic nie wiedziałem. Wyszło też, że nie mam żadnego kartonika aby go w nim zakopać więc skrzyneczkę zbiłem na szybko. Raczej szybko to nie było bo oczy się co chwilę mokre robiły...
I teraz siedzę sobie taki zdołowany. Czy ze mną jest coś nie tak?

Nie, wszystko z tobą w porządku. Współczuję

Tydzień temu kopałem dziurę dla psiej babki. Pół roku po poprzedniej psiej babcie. A rok wcześniej dla koszatnika, chociaż to nie był specjalny wyczyn. 5 lat temu też nam pies kojtnął. Wcześniej trochę kotów od sąsiada, bo sąsiad był kretynem. Z 10 lat temu poprzednia psia babcia. A i 3 króliki gdzieś w przelocie.

Kurła, jak kiedyś archeologowie odkopią mi ogródek to będą podejrzewać jakieś miejsce kultu Zwłaszcza, że jakieś 15 lat temu kaukaz dostawał z rzeźni świńskie łby. Też gdzieś pod ziemią się walają z całymi szczękami.

Szkoda koteła, ale co zrobisz. Trzym się.

:zaaq Co zrobisz, takie jest życie. 18 lat na koteła to piękny wynik. Domownik, pewnie od zawsze

Swoją drogą, wiecie jakie kary za to grożą?

oto moja rada. Sprawdzone, działa. A przerabiałem 8 lat temu i przy okazji również przekonałem się że na PT Bojownictwo można liczyć

https://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=1927398&t=1927398


No i nie jestem pewien czy czasem już go znów gdzieś nie ma wśród żywych. Ile one mają tych żyć? 7? 9?

:trabik To prawo jest idiotyczne. Ma sens w przypadku ferm i hodowli, ale w przypadku zwierzaków domowych jest zwyczajnie głupie.

Trzymaj się…

Dzięki bardzo wszystkim. Ktoś wrzucił foto swoich kotów ale już nie ma tego postu.

Mój rudzielec w swoim ulubionym koszyku. Fakt, że ten nie jest koci (bo koszyk dla kota przecież przez kota nigdy nie jest używany, podobnie jak drapak) ale jemu to jakoś nigdy nie przeszkadzało. Zawsze znalazł sobie w nim miejsce. Za to zawsze miał tam ciepło od kominka. Kot, który bezbłędnie rozpoznawał dźwięk rozpalanego kominka. Podobnie dobrze odrózniał dźwięk otwierania lodówki, otwierania szafki z karmą czy krojenia mięsa.

https://vader.joemonster.org/upload/rip/1845428a82ec1081595439879850_IMG_20.jpg

:-(

smuteczek

:zaaq Smuteczeg mocno. Przykro, smutno, i ogóle... wujowo.
Pielęgnuj wspomnienia, wypij za jego zdrowie, pamiętaj o nim.
I weź innego ze schroniska, przytułku, fundacji, czy coś. Serio - to pomaga.

Tulaj, miziaj i pamiętaj.

:zaaq To pewnie ten:
https://img.joemonster.org/upload/rwk/xl_15548975483278c20151105_105658_JB.jpg

Kociki nierozłączki były, rudzielca już nie ma