Ostatni się powspinam dziś przed jutrzejszą operacją
Ostatni raz miał być w zeszłą niedzielę, ale że kończę pracę o 15:00, to mam trochę czasu by podjechać do najbliższej bulderowni. A potem 6 tygodni nic a nic, nawet przysiadu
Ciężko będzie. Niby powinienem się cieszyć, że minimum dwa tygodnie zwolnienia z pracy, ale jak się człowiek przyzwyczai do aktywniejszego stylu życia, to tak się już nie uśmiecha, że pierwszy tydzień raczej cały w łóżku, drugi będę mógł nieco chodzić. A najgorsze, że przez pierwsze dni ani śmiać się (muszę skończyć ostatni sezon Friends przed operacją
), ani kaszleć, ani kichać. Nic co angażuje mięśnie brzucha.
Tak sobie narzekam, bo ekipie swojej zadraszczam, że dalej będą wygibasy na ścianie robić (choć może level im się poprawi), a ja mam tylko nadzieję, że uda mi się jakoś wrócić do obecnego poziomu za jakiś czas. Gdyby mi ktoś kilka lat temu powiedział, że wpadnę w sport to bym wyśmiał, a teraz smutno jakoś. W olimpiadzie startować nie zamierzam, ale chciałbym kontynuować tę zabawę.
Jutro "wakacje od wszystkiego", to
na tę okazję.
PS. jakby co, to sznur/linę mam, 50m, dynamiczny oraz 10m statyczny jakby co, ale jak tu się powiesić, jak ja nawet z łóżka zwlec się nie będę mógł



Tak sobie narzekam, bo ekipie swojej zadraszczam, że dalej będą wygibasy na ścianie robić (choć może level im się poprawi), a ja mam tylko nadzieję, że uda mi się jakoś wrócić do obecnego poziomu za jakiś czas. Gdyby mi ktoś kilka lat temu powiedział, że wpadnę w sport to bym wyśmiał, a teraz smutno jakoś. W olimpiadzie startować nie zamierzam, ale chciałbym kontynuować tę zabawę.
Jutro "wakacje od wszystkiego", to

PS. jakby co, to sznur/linę mam, 50m, dynamiczny oraz 10m statyczny jakby co, ale jak tu się powiesić, jak ja nawet z łóżka zwlec się nie będę mógł

--
