Do pracy na etacie

Piątek przypie*dolił z pełną mocą

niestety, etatowcy nie wiedzą czym jest prawdziwa praca

Właśnie zastanawiam się czy nie iść "na swoje". Odradzasz?

e_vip nie, wręcz przeciwnie, zawsze będę polecał. Po prostu trzeba sobie zdawać sprawę, że praca będzie Ci zawsze towarzyszyć

:tomcat_tc czyli na swoim nie będę mniej pracował i jednocześnie więcej zarabiał? Bo jak nie to się jeszcze zastanowię

e_vip , robiąc na swoim można zarabiać w dzień tyle ile przez miesiąc na etacie, a i tak czasami tęskno za jakąś pracą w kamieniołomie ale są mądrzejsi ludzie od niweji, z lepszą kulturą pracy, więc różnie to bywa

Jak mam dużo pracy w taki upał, to pomaga mi wachlowanie się plikiem pieniędzy.

:brogman Wymieniłeś sobie swoją pensję ratownika medycznego na dolary Zimbabwe?

:nevya no wlasnie to generalizowanie w Twoim pierwszym poscie w tym watku mnie zaskoczylo

Spoko zarabiam, bo dużo pracuję. Alę w tym zawodzie powinno się zarobić. Na etacie mi się nie opłaca, na kontrakcie jak najbardziej. Najbardziej co mnie wkurwia to jak widzę ile muszę zapłacić za ZUS i ile podatku odprowadzić. A tak to luz, ubezpieczenie AC OC ... mimo to się bardziej kontrskt kalkuluje niż etat...

e_vip bedac na swoim bardzo czwsto zabierasz prace do domu. Jesli nie masz dzieci, to probuj

Na swoim w pracy jesteś zawsze. Chyba, że jesteś rentierem. Chciałbym być rentierem.

Raz klient zadzwonil do mnie z jakas pierdola o 1.30 w nocy. Miszcz

:thurgon od 2:10


https://www.youtube.com/watch?v=_17SuwnCZog

:gibss , i najgorsze, że nawet "spierdalaj" nie wypada powiedzieć, bo później oskarżą o brak profesjonalizmu

:nevya exactly

Rencistą to tylko w Monako

:brogman Tak na serio, to się zgadzam, że te zawody powinny być dobrze opłacane. Służby medyczne dosłownie trzymają nasze żywoty w swoich dłoniach, a jak czytam jak się traktuje medyków i okołomedyków w Polsce, to majcher się w kieszeni otwiera...

:bartweegie Obojętnie jaki zawód. Człowiek w Polsce który pracuje na etacie nie powinien zarabiać mniej niż 4 Tys na rękę, bo ja nigdy nie wiem jak do mnie ktoś gada brutto czy netto

:tomcat_tc dzieciaku...

Najlepsze w samozatrudnieniu jest to ,że to jak Ci się wiedzie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie

pan2 chyba że od klientów

Akcja z 15 lat temu, moze więcej...

Wielkanocna niedziela, godzina 10. Tym razem rodzina spotyka się u wujka w domu przy świątecznym stole. Ostatnie gorączkowe przygotowania w kuchni, stół prawie gotowy... życzenia, siadamy...
Telefon dzwoni. Wujek spoziera na ekran, numer nieznany mu. Odrzuca, odkłada telefon. Telefon dzwoni znów. Olewamy zgodnie z życzeniem zainteresowanego. Znowu dzwoni... olewamy i jemy żurek... telefon znowu dzwoni...
Wujek traci rezon, rzuca kilka soczystch chujów i kurew a jego twarz w amoku nabiera koloru bordowego. Telefon dzwoni chyba szósty raz...
Wujek nie wytrzymuje i odbiera no bo może jakaś sprawa rodzinna, ktoś mial wypadek, zasłabł... i dzwoni ktoś udzielający pomocy...
-Dzień dobry, pan wystawiał audi w Autogiełdzie Dolnośląskiej? Bo tak siedzę i przeglądam oferty... niech mi pan opowie o tym aucie
Wujek w 5 minut zwyzywał kolesia na 5 pokoleń wstecz używając słów o jakich wtedy tylko słyszałam, że istnieją. Dodał wykładnię co właśnie robi z rodziną i gdzie ma pytanie o audi i ze gość ma spier...
Na to koleś:
-To po ch*j pan odbierasz jak nie chcesz sprzedać...

Atmosfera wielkanocna już nie wróciła tego dnia


Tak mi się skojarzyło z nieetatowcami

Ja etap swojej firmy właśnie kończę z różnorakich powodów (piszę o tym parę wątków wyżej). Tak naprawdę odpowiedź jest jedna: "wszystko zależy od...". Etat daje gwarancję urlopu, chorobowego i innych benefitów ale niższe zarobki. Własna działalność nie gwarantuje nic, bo nie pracujesz - nie zarabiasz. Inna kwestia, że tylko od Ciebie zależy (zazwyczaj), ile pieniędzy z tego wyciśniesz. Ale nie łudźmy się. To, że więcej pracy oznacza więcej pieniędzy jest strasznie zgubne. Bo na początku jest fajnie, jak konto puchnie mimo, że jesteśmy niewyspani, zmęczeni i czasem nawet wk...wieni. Pracownicy wszystkiego za Ciebie nie zrobią, choć ja miałem ogromne szczęście, bo 3 ludzi z którymi pracowałem było naprawdę spoko. Traktowałem ich jak partnerów, więc oni też dawali od siebie coś więcej niż 8 godzin i do domu. Niestety później przychodzi proza życia, chęć wypoczęcia ale w głowie siedzi firma. "Muszę usiąść i dopracować te layout w sklepie", "Muszę ogarnąć przelewy na jutro, będę miał więcej czasu", "Muszę zacząć łapać kontakty w Shenzen, to podniesiemy marżę omijając pośrednika", "Muszę, muszę, muszę ...". To w h.. zabija człowieka od środka. Niby wkręcasz się w jakieś zajęcia poza robotą (u mnie to było kolarstwo i rekonstrukcja) ale ciągle z tyłu głowy firma. A jak dojdą do tego problemy to już zaczyna się robić gnój. Jedziesz wyścig, zapierdalasz aż mięśnie płaczą ale jesteś zadowolony i nagle pyk: głos w główce mówi Ci "Ty się tu świetnie bawisz, a wiesz że za 3 masz ratę krechy a jeszcze tych dwóch klientów nie zapłaciło?". No i h.. bombki strzelił.
To takich parę słów od człowieka który ostatnie 10 lat, czyli swoją młodość, przeżył na swojej firmie. Jak ktoś chce zapytać o prawdziwe plusy, to chętnie odpowiem

Jasny gwint. Etatowcy twierdzą, że freelacerzy nie wiedzą, czym jest praca. Freelancerzy z kolei zarzucają tym na etacie to samo. Każde zajęcie ma swoje plusy i minusy. W obu przypadkach bywa i ciężko i lekko. Po co po sobie wzajemnie jechać?

Jakbym chciał zostać bezrobotnym to poszedłbym na freelancera

Ja mam etat jako ratownik medyczny i nie narzekam- elquatro jak potrzeba jest, urlop jest, benefity są. Ogólnie pracując 170godz miesięcznie mam więcej na rękę niż kontraktowcy w tych samych godzinach. A jak chce to sobie dobiorę ze 3-4 dyżury na zleconko i pięknie jest;]
Ale co kto lubi

:snaplove Ja nikomu nie jadę, ale ten głupi tekst etatowców w korpo "zausz fyrmę" mnie strasznie śmieszy, aż zajadów dostaję Kuzyn niedawno mówi do mnie: "Muszę coś zrobić ze swoim życiem, bo nie mogę ciągle yebać na kogoś, chyba założę firmę". "Co będziesz robił?" - pytam. "Jeszcze nie wiem, może meble kuchenne?"... Dodam, że gość jest wysokowykwalifikowanym elektrykiem, pracuje po 8 godzin za dość godne pieniądze a po godzinach mógłby tłuc fuchy, ale "on nie będzie po godzinach robił". Ja tak widzę podejście wielu ludzi do "posiadania" DG.

:xandercage widzisz, kolega tak 3 lata temu spółkę założył, aktualnie kupił nowego Stingera GT Ale co się napracował aby rozkręcić to to wie tylko on.

:tomcat_tc Bo ludzie widzą efekty a nie pracę. Nie widzą, że wstajesz o 5, żeby wrócić do domu o 21. Widzą tylko domy, samochody itp. Dlatego ja przez te lata kupowałem gołe działki a na co dzień chodzę w trampkach i mam w szafie 15 takich samych t-shirtów i 3 takie same kamizelki na zimę.