Zwykle narzeka się na rowerzystów nie korzystających z dróg dla rowerów. Nie wiem jak to w Polsce wygląda, ale tutaj to taki rower musiałby mieć napęd na 4 koła, by to było przejezdne. Tyle wstępu. Droga się kończy i jest zjazd na ulicę, więc jadę. Jak coś nagle nie szarpnie i za chwilę jestem na ziemi. Dziura w DDR ( nawet nie dziura, a wiadro, naprawdę głeboka ), w dodatku właściwie niewidoczna. Wyj*bałem się prawie pod koła samochodu. Kierowca zahamował i zjechał sprawdzić czy żyję. Zobaczył dziurę w drodze i wiedział od razu co się stało. Żadnej agresji poza tej skierowanej na dziurę. Ja nawet o tym nie pomyślałem, a facet telefon i zdjęcie tej dziurze i że zaraportuje to do councilu. Pożegnaliśmy się i każdy w swoją stronę. Kolano mi spuchło, a jeszcze jakieś 25km miałem do zrobienia ( 4km do celu, workout i powrót do domu ). Dałem radę, ale właśnie dlatego wolę drogi i po prostu stosować się do tych samych zasad co kierowcy. W centralnym Londynie infrastruktura jest super, ale poza nim drogi rowerowe są w opłakanym stanie.
--