Szanuj sąsiada swego, możesz mieć gorszego... Ale u mnie już ciężko żeby było gorzej...
Od momentu kiedy się wprowadziłem (w grudniu) właścicielka mieszkania wyżej imprezuje co tydzień przez cały weekend. Dosłownie przez cały... Od piątku do niedzieli. Nawet godziny pracy ustawiła sobie w taki sposób żeby w poniedziałek kaca doleczyć (ma salon fryzjerski).
Dla mnie jest to w cholerę niekomfortowe, mam 3 dzieci. Co najciekawsze pani grozi mi podaniem do MOPSu bo dzieci w nocy płaczą, i że rano obudzone marudzą (ja wstaje koło 5.30, dzieci koło 6, inaczej nie rozwioze po żłobkach i przedszkolach...)
Wczoraj się wqrwilem, zadzwoniłem po niebieskich. Jak przyjechali, pani sciszyla muzykę i nie otwierała drzwi. Koło 12 jak była pewna że już ich nie ma, dojebala basem tak że Sąsiedzi z jej pietra zrobili jej wizytę. U mnie cała trójka potomstwa oczywiście na nogach...
Mam dość, a nie mam zamiaru się przeprowadzać siódmy raz... Mam budowę na głowie i następna przeprowadzkę chciałbym mieć już na dom.
Ma ktoś jakieś pomysły?
Od momentu kiedy się wprowadziłem (w grudniu) właścicielka mieszkania wyżej imprezuje co tydzień przez cały weekend. Dosłownie przez cały... Od piątku do niedzieli. Nawet godziny pracy ustawiła sobie w taki sposób żeby w poniedziałek kaca doleczyć (ma salon fryzjerski).
Dla mnie jest to w cholerę niekomfortowe, mam 3 dzieci. Co najciekawsze pani grozi mi podaniem do MOPSu bo dzieci w nocy płaczą, i że rano obudzone marudzą (ja wstaje koło 5.30, dzieci koło 6, inaczej nie rozwioze po żłobkach i przedszkolach...)
Wczoraj się wqrwilem, zadzwoniłem po niebieskich. Jak przyjechali, pani sciszyla muzykę i nie otwierała drzwi. Koło 12 jak była pewna że już ich nie ma, dojebala basem tak że Sąsiedzi z jej pietra zrobili jej wizytę. U mnie cała trójka potomstwa oczywiście na nogach...
Mam dość, a nie mam zamiaru się przeprowadzać siódmy raz... Mam budowę na głowie i następna przeprowadzkę chciałbym mieć już na dom.
Ma ktoś jakieś pomysły?