Wszystkim bojowniczkom i bojownikom za
dziękujemy, są potrzebne.
:hubbabubba jest dobrze, na silnych antybiotykach i lekach przeciw bólowych, dzielna jest. Narzeka co prawda, że wszystko ją boli od leżenia a chodzić też nie może bo jest zacewnikowana (dziecko aktywne i dla niej to mordęga) oraz na szpitalne jedzenie (ale to raczej jest norma - jeszcze nikogo nie poznałem co by tego nie robił).
Żebrać na zrzutce nie będę a innej pomocy raczej nie potrzebujemy jednak bardzo, ale to bardzo dziękuję za chęć.
Co do pytań o płeć dziecka to zawsze chciałem mieć córkę ale jak bym miał syna to bym miał fajne zabawki. I tak jak tokarkę kupiłem to żona do dzisiaj marudzi a tak bym powiedział: niech się dzieciak uczy
:maciek_cherokee dzwoniłem na 997 jak do szpitala wystartowałem (operator 112 się zgłosił) przedstawiłem sprawę i zostałem pokierowany co mam dalej zrobić (tzn. złożenie zawiadomienia wraz z listą działających w niedzielę komisariatów). Zdziwił mnie czas reakcji Policji bo do szpitala nie dojechałem (z domu mam ok 20min) a już z komendy dzwonili aby dopytać się o szczegóły zdarzenia, a kolejne kilka min po tej rozmowie dzwonił dzielnicowy abym się z nim spotkał. Ponieważ nie było to możliwe to poprosił abym go dokładnie pokierował w miejsce bo na wizję lokalną już jechał. Więc tak, zawiadomienie już poszło, zeznania złożone. Żona tylko wściekła na mnie bo uważa że robię burzę w szklance wody zwłaszcza, że Policja chce też porozmawiać z koleżanką córy i ją podpytać co się dokładnie stało. Na teraz Policja musi się skontaktować z gminą aby ustalić co to za budowa bo nie ma nic, nikt nic nie wie a od czterech lat (jak się okazało) nic tam się nie dzieje.
Na teraz pod kątem art. 169 KK, ale podejrzewam, że ze względu na typ obrażeń może być również pod kątem art 197 KK (to moje przypuszczenia) zwłaszcza że Policja kontaktowała się ze szpitalem (o tym się dowiedziałem podczas składania zeznań). W każdym bądź razie zgłoszenie poszło, mam później uzupełnić o wypis ze szpitala.
:jez_z_lasu wiesz, mam córkę ale mam też dystans do otaczającego mnie świata. I wiesz, to był dowcip. Taki joke. Rozumiesz. Ale nie zmienia to faktu, że jest to jedna z moich ulubionych koszulek
Ale myślę, że psycholog później to nie będzie zły pomysł, choć z drugiej strony po tym jak Nati dzisiaj z koleżanką (która ją odwiedziła wraz z rodzicami) żartowała to raczej traumy nie ma. Za to my, rodzice, w miarę jak dziewczyny się rozkręcały w opowieściach to na zmianę bledliśmy.
Na rowerze też śmiga a miała takiego wielkiego dzwona, że kask się rozleciał, bliznę na brodzie ma do dzisiaj (sama żartowała, że ma dłuższą brodę niż tata). Na rower ponownie wsiadła tuż po zdjęciu szwów. Ale nie mi określać jak to się na psychice dziecka odbije.
:djbanan że tak powiem, w sam środek :łyp