Tak sobie myślę, że coś zostanie w necie.
jeszcze w środę bylem z Nią na dworze, przed praca na nockę, przyjeżdżam z trasy o 3 rano pies nie chce iść na dwór, odsypiam nockę o 18 pies nie rusza się ale oddycha, jadę po łopatę do garażu, po drodze wet pytam o uśpienie (nie dziś już za późno na eutanazje), kopie dołek na łące pod tują, wracam o 20 żegnam się z psem i jadę do pracy, i tak jak się spodziewałem o 3 w nocy była już martwa, i tak sobie teraz dumam pije wódę i o 7 idę ja w tym dołku zakopać.
Nie było opcji ratunku (dla tych co będą mówić ze do weta wcześniej itd.)
Pies 17lat, 2 lata głuchy 6miesiecy nie chodzi na dwór wynosiłem codziennie i jeszcze rasa co tego wieku nie powinna teoretycznie dożyc.
Suka ma na imię Teri, i nie była moim przyjacielem, byliśmy porostu na siebie skazani.
pewnie jeszcze z tydzień popłacze, a już mi i tak przez 2 dni nic się nie chce przez nią, ehh.
jeszcze w środę bylem z Nią na dworze, przed praca na nockę, przyjeżdżam z trasy o 3 rano pies nie chce iść na dwór, odsypiam nockę o 18 pies nie rusza się ale oddycha, jadę po łopatę do garażu, po drodze wet pytam o uśpienie (nie dziś już za późno na eutanazje), kopie dołek na łące pod tują, wracam o 20 żegnam się z psem i jadę do pracy, i tak jak się spodziewałem o 3 w nocy była już martwa, i tak sobie teraz dumam pije wódę i o 7 idę ja w tym dołku zakopać.
Nie było opcji ratunku (dla tych co będą mówić ze do weta wcześniej itd.)
Pies 17lat, 2 lata głuchy 6miesiecy nie chodzi na dwór wynosiłem codziennie i jeszcze rasa co tego wieku nie powinna teoretycznie dożyc.
Suka ma na imię Teri, i nie była moim przyjacielem, byliśmy porostu na siebie skazani.
pewnie jeszcze z tydzień popłacze, a już mi i tak przez 2 dni nic się nie chce przez nią, ehh.