Dwa domy na jednej działce. Od miesiąca burdel ze śmieciami - zmiana firmy wywożącej. Zamiast 6 dużych pojemników do sortowania (na wspomniane dwa domy) - również 6, ale malutkich. Wszystko pełne, nie ma gdzie wrzucać. 3 telefony, wizyty - "niedługo będzie". Dzisiaj kolejny telefon:
- Blablabla, kiedy postawicie wreszcie pojemniki na drugi dom?
- Niedługo, skarżymy firmę
- Ok, bardzo fajnie, ale dlaczego ja drugi miesiąc płacę za 2 domy, a wywożone jest z 1?
- A są wywożone?
- No są, ale się urwa nie mieści. Nie mam gdzie już wyrzucać.
- Ale są wywożone?
- Tak, ale nie tak jak powinny. Nie ma śmietników! Dlatego jeszcze raz. Dlaczego mam płacić za niewykonanie usługi?
- Bo to proszę Pana jest podatek, a nie usługa.
- Ale podatek to się chyba od czynności płaci?
- To Pana interpretacja.
- Czyli muszę płacić, niezależnie czy mi wywieziecie, czy nie?
- Tak.

Jeszcze chwilę to trwało. Facet twardo stał na stanowisku, że nie mam co pisać i dzwonić - bo i tak będę płacił, bo to podatek.

Jak tu się nie wurwić?

:thurgon Weź wydrukuj ustawę i idź jeb.. mu ją na biurko niech przeczyta. Dodaj pismo, że w związku z niewywiązywaniem się z obowiązków, pomimo licznych skarg, Gmina nie reaguje
to zgodnie z ustawą wywieziesz na własny koszt, a następnie rachunki przedstawisz Gminie. na szczęście to jeszcze jedna z ustaw pisanym dość sensownie i możesz to zrobić.
U mnie był problem ze śmietnikiem, jedno pismo i jak wróciłem do domu to już dwa stały, bo firma się pofatygowała a i z interwencyjnej listy dostałem A po drodze tylko wstąpiłem bułki kupić
ustawa przewiduje że Gmina się nie będzie wywiązywać, powinieneś pisemnie wezwać do załatwienia sprawy, bodajże dać im z dwa tygodnie, aby się nikt nie czepiał a potem słać rachunki. Oczywiście Gmina nie będzie chciała płacić, ale już jeden taki rachunek to gigantyczny problem, bo nie ma to przewidzianego budżetu, trzeba wystąpić do radnych o uchwalenie, a to oznacza że trzeba wk.. Ciebie gość lub jego szef będzie musiał stanąć na radzie i wytłumaczyć dlaczego nie wywiązał się z obowiązków i Gmina płaci "kary". Wszystkie zebrania radnych są publicznie dostępne, nie da się dać że nie było problemu i jeśli Wójt nie jedzie po bandzie to będzie musiał gościowi dać naganę (polecą premie) lub wymusić aby zapłacili goście od śmieci. Powinien też obciążyć urzędnika kosztami jego zaniedbania. generalnie wielkie gówno z jednego wniosku, więc lepiej urzędnikowi z kieszeni od razu zapłacić, a jeszcze lepiej od razu sprawę załatwić polubownie.

Obczaj gdzie pracuje i wyjeb mu i jego szefowi na dywan w gabinecie. Co ci mogą zrobić?

:daban No właśnie w tym sęk, że według nich jest ok. On się powołał na to, że śmieci są przecież wywożone. Znaczy - według ustawy, miasto wywiązuje się z utrzymania czystości... Z tego co czytałem ludzie mieli podobne problemy. Mogą iść do sądu i się sądzić.
Na marginesie, stawka od czerwca (przy 5 osobach) - 64 zł. Niesortowane.... 128

:Jezu - Musiałbym zapłacić za parking i postać godzinę z tym śmietnikiem w kolejce I to raczej z plastikami, bo zmieszanych już nie idzie dźwignąć.

Osmieszacie się ignorancją. :thurgon juz dawno wie co ma zrobić i zaraz zacznie was prostować

Edyta: O właśnie

:servin Wat?

:thurgon
Kurde ludzie by cie chetnie przepuscili zeby tylko ujrzec jak sie zalatwia sprawy z betonem. I zmieszane nie plastik. Z sokiem.

:jez_z_lasu Urła, taki patent zastosowałem dwa lata temu w PSZOKU (punkt selektywnej zbiórki blabablabla), konkretnie:
Miałem mały remont, trochę gruzu było. Przeczytałem co i jak. Trzeba było zapakować wszystko w wory, w miarę posortować (osobno gruz, osobno styropian, osobno insze inności i tak dalej). No wszystko zrobione, popakowane w wory. Jadę do PSZOK...
Na miejscu wita mnie koleś w najczystszym kombinezonie roboczym, jaki w życiu widziałem. Widać było, że ten kombinezon nigdy żadnej roboty nie widział. Czułem się brudny, a byłem już po robocie umyty, pachnący i czyściutki (jak mi się wydawało, dopóki nie zobaczyłem tego gościa, odpierdolonego jak stróż w boże ciało.
Wjeżdżam. Znaczy, nie wjeżdżam. Koleś nie otworzył mi bramy, dopóki w jego kanciapie nie zweryfikował, że jestem mieszkańcem/płacę za śmieci/ (dowód, podpisy, srutytuty). No i wtedy się zaczęło
Na początek jakiś stary sprzęt, który wziąłem przy okazji. Nie pamiętam już, czy to była pralka czy lodówka. Facet powiedział, że mam mu tabliczkę znamionową pokazać - bo nie przyjmie Myślałem, że jaja sobie robi, a on twardo swoje. No to mówię mu "schyl się Pan i sobie szukaj". Wkurwił się i zagotował, ale poszukał i nawet znalazł...
Jedziemy dalej. Pytam, gdzie wywalić mu wory z gruzem - a ten, że najpierw musi przejrzeć. Prawie jak test z cegłą u Barei. Rozpina wory i zaczyna szpiegować, czy wszystko ok....
W końcu stwierdza, że nie przyjmie.
- Co?
- Styropian.
- Co, styropian?
- Nieposortowany.
- Jak nie? W tym worze styropian jest, w drugim jest gruz.
- W gruzie są kuleczki.
Jarzycie? Kuleczki. Pojedyncze. W gruzie On chciał, żebym ja mu to jak gołąb wybierał. Dużo o tym kolesiu słyszałem (bo klientów masa się żaliła, że tam pracuje jakiś wredny cymbał, co wszystkich odsyła), ale postanowiłem się nie poddawać...
W kulturalny sposób zatem zapytałem: "Wyjebać to wszystko Panu tutaj przed bramą, czy zawieźć przed Ratusz?"
Od razu zmiana tonu Przyjął.

Zatem zgadzam się, czasami inaczej się nie da. No, ale na pojemniki mam poczekać jeszcze max 2 dni. Jak nie będzie, to chyba faktycznie zostanie opcja na wrukwionego.

Podatki to zlodziejstwo!

JA miałem podobną akcję rok temu chyba, chłop w PSZOK się uparł a ja nie wpadłem na to żeby wyjebać mu to na plac i odjechać.
Zawiozłem pod gminę i tam wyjebałem, dalszych losów nie znam