Poszedłem se do knajpy na dobra kolację. Oglądam menu, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Pizza nie, pizze się je co chwilę, jakieś dania z kaczki, sraczki, gęsi. Nie miałem ochoty. O! Burito. Ale 30zł? a Ch*j, niech będzie. Czekam głodny już chyba 25 min. Nie jadłem se obiadu, bo mieliśmy se z żoną zrobić fajny wieczór. Idzie kelner. Niesie talerze. Aaa, zapomniałem powiedzieć że w uj ludzi w knajpie było i musieliśmy se szukac miejsca wczesniej,
Idzie ten kelner i kładzie talerze na stole. Patrze na burito, a one cale zalane śmietaną. Jakby słoń mi się w talerz spuścił. Jak ja nienawidzę śmietany, jogurtów i wszystkiego gówna z mleka. Pytam się kelnera, kto normalny polewa burito śmietaną? W menu nic nie pisało o sosie ze śmietany, dlatego zamówiłem. Na pizzy pisze jaki sos. czy biały czy pomidorowy. Mieliśmy jeszcze iść do kina, ale ta zaś zmęczona po jakimś szkoleniu. Przeżłem to. A mówiłem wcześniej. Chodz zamówimy se pizze jak jesteś zmęczona, chodź pójdziemy do chińczyka na żarcie. Nie. burito ze spermą słonia!