Nie raz zdarzały mi się sytuacje bliskie kolizji, wielokrotnie czas mojej reakcji uratował mi życie, kilkukrotnie innym, czasem też zwierzaki nie dawały mi wyboru. Wszystko to jednak było w granicach pecha/nieszczęścia/nieuwagi mojej lub innych. Dzisiaj jednak trafiłem na drogowego Rambo. Z jednej strony podziwiam jego odwagę/głupotę, ponieważ nie potrafię stwierdzić które z nich w tym przypadku przeważyło.

Od razu utnijmy dyskusję na temat wielkości mojego penisa, plasuję się lekko powyżej średniej krajowej. Wielkość auta jakim się poruszam wymuszona jest moim wzrostem. Niewiele jest aut, w których mogę wygodnie usiąść i lusterka nie mieć dokładnie na środku przedniej szyby. Tak, jeżdżę dużym autem, terenówką. Tylko w niej czuję się komfortowo.

Matiz, lekko zdezelowany sunący pasem obok. Tak z pół jego długości przede mną. Droga dwupasmowa w obu kierunkach zmierzająca do ronda. Jestem około 100 metrów przed skrzyżowaniem. Nagle Matiz bez kierunku, bez jakiejkolwiek sygnalizacji zmienił pas wpieprzając się dosłownie przede mnie. Z mojej wysokości nawet nie zauważyłem tego manewru, całe szczęście miałem pasażera z przodu, który krzykiem wymusił moje hamowanie.

Gdybym nie zahamował w porę (moja prędkość 50 km plus minus) to ten matiz stałby się ludzką konserwą. Nie miałby jakichkolwiek szans ze starciem z ponad 3 tonowym autem. Pomimo tego chłop, młody, z jakiegoś powodu postanowił wymusić na mnie pierwszeństwo. Wymusił Matizem. Tak na centymetry.

Kurwasz mać, prawie sprasowałem gościa.

Błagam Was ludzie, patrzcie w cholerne lusterka, a nawet jeśli nie zamierzacie, to chociaż używajcie kierunkowskazów.

Ja rozumiem tirem przeciwko osobówce, ale Matizem na terenówkę?

"(...) plasuję się lekko powyżej średniej krajowej". Kraju Kwitnącej Wiśni...

chwalpost na...?

Że tak pojadę klasykiem...

http://moto.wp.pl/kat,89554,title,18-latka-wymusila-pierwszenstwo-Niestety-na-czolgu,wid,17593292,wiadomosc.html?ticaid=118168

Znając życzliwość losu to mogłyby być tak, że Matiz ledwo tknięty a Ty szukałbyś odbytu w polu. Nigdy nie lekceważ szczęścia debila i blach pseudosamochodów

Czwartek w zeszłym tygodniu, jadę sobie standardową drogą dwukierunkową jednojezdniową. Jakież było moje zdziwienie gdy wyjechawszy zza zakrętu zobaczyłem sunącą moim pasem z naprzeciwka Fabię, której kierowcy zachciało się akurat wyprzedzać mimo, że nie miał prawa nic widzieć z naprzeciwka. Jedyne co mi pozostało to przetestować w aucie ekstremalne hamowanie, a faceta zbluzgać ile mogłem, łącznie z życzeniem coby się zesrał na siedząco to mu się lepiej rozmaże.

Kto by Cie chcial ogladac w lusterku?

ep_calm, jadę se w zeszły czwartek Fabią...

I to serio se jade Fabią, tego dnia zrobiłem około 300km, a na ostatnich 10 - 4 auta (w tym trzy BABY, bo to nie były kobiety za kierownicą, tylko zwykłe stereotypowe BABY. I jeden dziadzio 85+, który prawko powinien mieć odebrane dobre 5 lat wcześniej, a on i tak tylko w niedziele do kościoła...) wyjechały mi z podporządkowanej prosto pod koła mojej czarnej szczały. Ludzie kurna nie umieją ocenić odległości i szybkości czy są zwykłymi samobójcami?

Terenówka o wadze 3 ton?
Patrol GR czy G-klasa?

:Szamano Jakoś Ci to na zlocie nie przeszkadzało

:Maciek Cherokee Landcruiser. Podobno to ma mniej niż 3 tony, ale jak chciałem zrobić renowację podwozia, to podnośnik do 3 ton nie dał rady. Możliwe, że to podnośnik był kijowy, nie znam się, ale tak było.

Nie miało prawa! Kolibrem orła nie zaciukasz...

To na pewno była odwaga... Trudno nie zauważyć 3 tonowego samochodu.

Ja raz, jak z 8 godzin jeździłem dopiero, prawie nie wymusiłem na jakimś volvo... w ślepym punkcie był. Ale nauczyło mnie to, aby planować, a nie napier...dzielać od razu.

ubezpiecznie masz ? cza bylo gazu dodac

:szamano

:sawpel ileż to pali
Jedynie Land Cruiser J200 ma zbliżoną do 3 ton wagę, reszta zamyka się poniżej 2,5T.

Z Matiza zostałby by płaski dwuwymiarowy dysk po dzwonie

Ja to się cieszę że mój XJ zamyka się w okolicach 1,6 tony a Ty zasuwasz 3 tonowcem.

:maciek_cherokee Swego czasu zatrzymałem się przy Macu na kawę, równo ze mną zatrzymał się gość BMW X6. Ledwo wysiadłem, gość podleciał zapytać się o auto, jak się prowadzi, czy wygodne, co tam w środku mam, w końcu przeszło do spalania. Na trasie Toyotka pali 8 - 9 litrów, więc mu o tym powiedziałem, że jak na to auto, to jest super ekonomiczne, szczególnie w porównaniu do Superba, który potrafi przy agresywnej jeździe brać 15 litrów na 100. Gość pokiwał tylko głową i powiedział, że sprzedaje swojego i bierze Landcruisera, bo on potrafi jak przydusi 30 litrów na 100 spalić

To może przy okazji wyjaśnicie jak te tony przelicza się na kompensowane centymetry

Moja terenówka waży tylko 2 tony, a pali 12 litrów

:nevya tony przeliczasz na rozmiar buta, ten następnie na długość nosa, a dalej już z górki

A niech żre paliwo, przynajmniej tam jest silnik uroczy, a nie same turbosprężarki

:kocia_mama Mówisz, że wielgachne diesle takie fajne?

:dragus90
No bo przecież wielkie diesle nie mają turbo...

Jak ja bym zaczął takie rzeczy opisywać to by miejsca na forum zabrakło
Tylko z 2 ostatnich dni:
Jade spokojnie na zielonym świetle przez skrzyżowanie (bardzo spokojnie, bo z synem) i nagle na zielonej strzałce wyjeżdża mi auto i skręca na milimetry przed moją maskę. Baba na rejestracji RDE...
2km dalej, po 2 pasy w każdym kierunku, nagle przed maskę wjeżdża mi auto z lewego pasa. Kierunkowskaz? Nieeeee, bo szkoda żarówki, a poza tym jeszcze słychać klikanie przerywacza, a to przeszkasza. Lusterka? A po co ktoś to ustrojstwo zamontował w aucie? Przecież 80letni mistrz kierownicy wszystko widzi dookoła. Rejestracja KRA, to u niego na wiosce 2pasmówek nie ma i kłopotów też nie ma.
I jeszcze jazda na pamięć. Niedaleko mnie na skrzyżowaniu (tzw. agrafka) zmienili organizację ruchu. Na głównej ulicy kiedyś prawy pas do jazdy prosto i w prawo a lewy prosto i do zawracania. Teraz prawy pas jest tylko do skrętu w prawo a prosto tylko dla autobusów, lewy pas do jazdy prosto i zawracania. Oznakowanie poziome i pionowe jak najbardziej ustawione, widoczne naprawdę z daleka. Często wyjeżdżam na tym skrzyżowaniu z podporządkowanej. Czyli po zmianie organizacji dojeżdżając do skrzyżowania tylko sprawdzam czy autobusu nie ma i droga wolna. Wiecie ile osób myśli, że są autobusami? I te piękne tłumaczenia jak ich przetrąbie. "No ale cóż się stało?" No dzisiaj nic, ale jak ktoś mniej uważny wyjedzie, na pewniaka bo jest na prawie, to blacharz się będzie cieszył

No cholera! Trzydzieści kilka lat jeżdżę. NIGDY nie miałem opisywanego przez Was jakiegokolwiek zdarzenia; nigdy nie wymusiłem ja, nigdy nie wymuszono na mnie. Przez trzydzieści kilka lat jedna obcierka parkingowa (z mojej winy), jeden poślizg zakończony w ornym polu (letnie papcie w nie spisały się na gołoledzi) i dwa albo trzy klaksony z tyłu gdy nie ruszałem spod zielonego z paleniem gum.
Nigdy nie wyjechał mi żaden matiz ("...tfu! kurwa - pierdolony matiz!..."), nie strzeliłem zwierzątka, rowerzysty ani pijaczka.
Kurde, w czym rzecz? Czy to ja jeżdżę jak cipa, czy w moich okolicach ludność tak samo cipowata jak ja?
Nie, żebym się tam zaraz żalił albo wywoływał wilka.
Po prostu w tem temacie cieszę się, że nie mam ciekawych opowieści.

:dragus90 tylko benzyna Diesel to podsilnik

:staruch jeszcze nie widziałem, żeby ktoś z własnej, nieprzymuszonej woli przyznał się, że jeździ jak cipa, szacun

Bo Matizów się unika. Serio, nie jedziesz obok takiego, trzymasz się na paręnaście metrów z przodu lub z tyłu. Jeżdżą nim często albo młodzi kierowcy, albo już wiekowi. Tak samo unika się Skód, no może prócz Superbów.

A spalanie to strasznie indywidualna kwestia, w aucie niedawno nabytym spalanie spadło o prawie 3 litry od kiedy zacząłem nim jeździć, a mam raczej ciężką nogą. Jak ktoś osiąga 30 litrów w BMW to i w Toyocie zbliży się do tego wyniku. Chociaż BMW ma w sobie coś co prowokuje do szybszej jazdy, ale w trzylitrowym dieslu i tak nie udało mi się nigdy wyciągnąć 30 litrów

:krzycz22 wiesz, mam już pewnie dużo kilometrów najeżdżone (przez 30 lat mogło się uzbierać), ale nigdy bym się nie ośmielił powiedzieć, że jestem dobrym kierowcą. (ostatnio, w trójce bodajże, była dyskusja na ten temat, ale nie słuchałem całości). Z tym jeżdżeniem jak cipa to tak trochę z przekąsem powiedziałem, ale może coś w tym jest. Daleko mi do dziadka-zawalidrogi w kapeluszu w bordowym seicento, ale mandaty za przekroczenie skończyłem dostawać jakieś 15 lat temu (a wcześniej bywały, choć sporadycznie). Oglądam na JM filmiki z cyklu "Polscy Kierowcy" i często nadziwić się nie mogę przedstawionym tam sytuacjom.
Można by gadać godzinami na tematy drogowo-kierowcowe, na tematy kto jak jeździ i niczego by to nie zmieniło.
Mimo wszystko cieszę się, że w temacie przewodnim wątku nie mam nic ciekawego do opowiedzenia.

no nie no, oczywiście, kozakowanie i uważanie się za najlepszego kierowcę świata już wielokrotnie kończyło się źle

:staruch, to jest tak, że jak ktoś uważa się za zajebistego kierowcę to najczęściej nie jest zdolny do samokrytyki. W przypadku jeszcze innej części osób jazda samochodem jest jedyną rzeczą która potrafią, więc na siłę eksponują swój "talent", na każdym kroku zżymając się na legendarne cipy na drogach. To trochę jak z zawodowymi kierowcami (nie rajdowymi ). Każdy uważa że posiadł ponadprzeciętny dar i że jest jedynym sprawiedliwym wśród kierowców świata. A przecież zdarzają się przypadki idiotów w ciężarówkach. Moim zdaniem najlepiej jeżdżą osoby niepewne swoich możliwości, bo są ostrożne. Dziwnym zbiegiem okoliczności wszyscy zadeklarowani mistrzowie kierownicy których znam mają stłuczki, wypadki, obcierki i inne przygody.