Taki oto wiersz mi się skojarzył, z postem powyżej:
Autor: Tomasz Majeran
Wchodzą, wychodzą. Sprawdzają mieszkanie.
Kręcą kurkami, okna domykają i liczą walizki. Wszystko
w pośpiechu. Cała ta rajzefiber przez jeden zegarek,
który przepadł bezbłędnie jak gówno
w kuwecie. Szukali w szufladach, szukali w akwarium.
Ale tam co być mogło? Tylko głupie rybki.
Poszli. Ja osobiście przedkładam baleron nad rybki,
więc pod tym kątem przeszukałem mieszkanie.
I nic. Ni w ząb. Kompletny brak baleronu, nawet w akwarium.
"Wszystko
gówno"
– pomyślałem i pod szafą dostrzegłem zegarek,
dokładnie tam, gdzie go schowałem. Zegarek
jak zegarek, jeszcze chodził – nie to, co rybki:
pływające gówno,
co niepotrzebnie zajmuje mieszkanie.
Rozumiem w misce. Rozumiem wszystko.
Ale w akwarium?
Gruba przesada. Ja im dopiero pokażę akwarium!
Olał zegarek!
Olał wszystko!
Olał baleron i rybki!
Zanim wrócą, mieszkanie
zmieni się w jedno wielkie gówno.
Wskoczyłem na jukę, z juki na szafę. Gówno
zobaczą, a nie akwarium.
Jednym kocim ruchem to rybie mieszkanie
strącę tam, gdzie leży zegarek.
Jeśli ktoś tu ma dni policzone, to tylko rybki,
które zrobiłyby wszystko,
naprawdę wszystko,
abym zmienił się w gówno
w czystej postaci. No, ale rybki
głosu nie mają. Akwarium
pięknym łukiem walnie w zegarek
i woda zaleje mieszkanie...
Te sukinkoty sprawdziły wszystko, całe mieszkanie.
I w obawie o rybki przykleiły akwarium
na amen. Pieskie życie, słowo daję. Gówno kotu nie zegarek.
--
https://joemonster.org/blog/Powierzchowny