Miesiąc zbierałem puszki i butelki, żeby zarobić na wysyłkę paczuszki do Brazylii. Udało się, ostatecznie 53 puszki po napojach to 1 kg dobrze płatnego alu.
Wysłałem, dostałem pokwitowanie z numerkiem i odtąd śledzę przygody mojej przesyłki.
Ostatnio zacząłem się nieco niecierpliwić.
Bo tak: wysłałem 5 września.
Warszawa 7 września wysłała toto za granicę, nie wiem którędy, chyba drogą podmorską.
Tak czy Nowak 13 września Kurytyba zameldowała przyjęcie przesyłki.
A potem ... nic. Długo, długo nic.
Kiedyś w okolicach Kurytyby zaginęła cała wyprawa płk. Fawcetta, więc czemu nie miałaby zaginąć drobna przesyłka - pomyślałem sobie.
Poza tym stolica stanu Mato Grosso to miejsce koncentracji emigracji polskiej, więc niby czemu się tak dziwię?
Aż tu nagle - JUŻ 22 września (!!!) widzę informację wprawiającą mnie w euforię!
Przesyłka została zwolniona z opłaty celnej. Boszsz ... jak mi ulżyło!
No dobra, ale to było 22 września. Dziś mamy 30 i nic.
Normalnie żal mi się zrobiło paczuszki, bo co - leży sobie gdzieś taka uwolniona, nikt od niej nic nie chce...
Aby zabić nieznaną mi jeszcze ilość czasu zbieram uwagi i pomysły: co oni do k** nędzy robią tyle czasu z przesyłką, która teoretycznie nie ma już u nich nic do roboty?
Adresat mówił, że między jego miastem, a Kurytybą są wulkany, więc może czekają na jakiś wybuch aboco...
Wysłałem, dostałem pokwitowanie z numerkiem i odtąd śledzę przygody mojej przesyłki.
Ostatnio zacząłem się nieco niecierpliwić.
Bo tak: wysłałem 5 września.
Warszawa 7 września wysłała toto za granicę, nie wiem którędy, chyba drogą podmorską.
Tak czy Nowak 13 września Kurytyba zameldowała przyjęcie przesyłki.
A potem ... nic. Długo, długo nic.
Kiedyś w okolicach Kurytyby zaginęła cała wyprawa płk. Fawcetta, więc czemu nie miałaby zaginąć drobna przesyłka - pomyślałem sobie.
Poza tym stolica stanu Mato Grosso to miejsce koncentracji emigracji polskiej, więc niby czemu się tak dziwię?
Aż tu nagle - JUŻ 22 września (!!!) widzę informację wprawiającą mnie w euforię!
Przesyłka została zwolniona z opłaty celnej. Boszsz ... jak mi ulżyło!
No dobra, ale to było 22 września. Dziś mamy 30 i nic.
Normalnie żal mi się zrobiło paczuszki, bo co - leży sobie gdzieś taka uwolniona, nikt od niej nic nie chce...
Aby zabić nieznaną mi jeszcze ilość czasu zbieram uwagi i pomysły: co oni do k** nędzy robią tyle czasu z przesyłką, która teoretycznie nie ma już u nich nic do roboty?
Adresat mówił, że między jego miastem, a Kurytybą są wulkany, więc może czekają na jakiś wybuch aboco...
--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/