Mam Ci ja dobrych znajomych w trójmieście, z którymi staram się spotykać jak tylko jest taka możliwość. Ostatnio pomimo, że bywam tam stety/niestety bardzo często to przez nawał roboty nie możemy coś się cały czas zgrać. Nie udało mi się jeszcze zobaczyć nawet ich ślicznego bobo, co to parę miesięcy temu wreszcie na świat wyjrzało...
Wracam z kolejnej trójmiejskiej trasy, a tu kumpel dzwonił. Pewnie znowu chce mnie opierdzielić, że nie wpadłem... Oddzwaniam:
- No cześć żyję, tylko mam kołnierz - znajomy wita mnie raczej słabym głosem.
- yyyyyy-yyyyy?
W duużym skrócie:
Jechał sobie swoim niedawno nabytym Focusem, bardzo fajną zresztą wersją; najbogatszą, wypieszczoną i wymarzoną na którą sporo czasu odkładali (nie, że salonowy ot paroletni - nasza krajowa średnia...). Zwykła trasa do roboty. Babeczka jadąca przed nim zdążyła jeszcze na wczesnym czerwonym, żółtym znaczy się skręcić w lewo bodajże. Znajomy mój stanął jak Pambu przykazał i czeka na zmianę świateł. Nie doczekał, bo w tym momencie z prędkością 80 km/h wbił mu się na czołówkę kretyn.
Kretyn wjechał na skrzyżowanie na pełnym czerwonym i pełnej prędkości. Wyminął cudem babkę i wjechał centralnie w Focusinę.
Szczęście w nieszczęściu - skończyło się (póki co bo jeszcze ma zlecone wszystkie możliwe badania) na kołnierzu i miesiącu jak na razie zwolnienia. Strażacy powiedzieli mu jeszcze, że przy krótszym samochodzie pewnie by tego nie przeżył, a i że w ogóle ma dużo farta...
Przejdźmy do najlepszego. "Gliniarze" (nie chcę używać gorszego słowa...) dali mu numer polisy pana kretyna. W ogóle jakoś dziwnie dobrze go potraktowali, nie miał papierów, ale uwierzyli etc, etc... Co się okazało parę dni później? Facet nie miał w ogóle ubezpieczenia! Teraz wszystko będzie odbywało się przez fundusz gwarancyjny...
Wisienka na torcie - kumpel przez prawnika dowiedział się, że Policja...
UMORZYŁA SPRAWĘ PRZECIWKO SPRAWCY WYPADKU!
Tak proszę państwa. Wystarczą dobre znajomości i trójmiejska policja ma w dupie, że wjedziesz w kogoś swoim passerati na czołówkę. Możesz nawet nie mieć OC.
Jakieś rady co powinien zrobić poza sądem?
Za tydzień jadę znowu. Teraz muszę ich odwiedzić.
Wracam z kolejnej trójmiejskiej trasy, a tu kumpel dzwonił. Pewnie znowu chce mnie opierdzielić, że nie wpadłem... Oddzwaniam:
- No cześć żyję, tylko mam kołnierz - znajomy wita mnie raczej słabym głosem.
- yyyyyy-yyyyy?
W duużym skrócie:
Jechał sobie swoim niedawno nabytym Focusem, bardzo fajną zresztą wersją; najbogatszą, wypieszczoną i wymarzoną na którą sporo czasu odkładali (nie, że salonowy ot paroletni - nasza krajowa średnia...). Zwykła trasa do roboty. Babeczka jadąca przed nim zdążyła jeszcze na wczesnym czerwonym, żółtym znaczy się skręcić w lewo bodajże. Znajomy mój stanął jak Pambu przykazał i czeka na zmianę świateł. Nie doczekał, bo w tym momencie z prędkością 80 km/h wbił mu się na czołówkę kretyn.
Kretyn wjechał na skrzyżowanie na pełnym czerwonym i pełnej prędkości. Wyminął cudem babkę i wjechał centralnie w Focusinę.
Szczęście w nieszczęściu - skończyło się (póki co bo jeszcze ma zlecone wszystkie możliwe badania) na kołnierzu i miesiącu jak na razie zwolnienia. Strażacy powiedzieli mu jeszcze, że przy krótszym samochodzie pewnie by tego nie przeżył, a i że w ogóle ma dużo farta...
Przejdźmy do najlepszego. "Gliniarze" (nie chcę używać gorszego słowa...) dali mu numer polisy pana kretyna. W ogóle jakoś dziwnie dobrze go potraktowali, nie miał papierów, ale uwierzyli etc, etc... Co się okazało parę dni później? Facet nie miał w ogóle ubezpieczenia! Teraz wszystko będzie odbywało się przez fundusz gwarancyjny...
Wisienka na torcie - kumpel przez prawnika dowiedział się, że Policja...
UMORZYŁA SPRAWĘ PRZECIWKO SPRAWCY WYPADKU!
Tak proszę państwa. Wystarczą dobre znajomości i trójmiejska policja ma w dupie, że wjedziesz w kogoś swoim passerati na czołówkę. Możesz nawet nie mieć OC.
Jakieś rady co powinien zrobić poza sądem?
Za tydzień jadę znowu. Teraz muszę ich odwiedzić.
--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa