Jak mnie tacy ludzie wkurzają! Skoro nie nadają się na matkę, czy ojca to po cholerę sobie robią dzieci?! Jak nie potrafią się normalnie dzieckiem zająć, tylko drą japę, krzyczą, są agresywni? "Odejdź, zostaw, nie ruszaj, siedź cicho, daj mi spokój!"

Przykład z dnia dzisiejszego:
jadę dzisiaj tramwajem, wsiada matka z dzieckiem, takim około czteroletnim. Posadziła go na siedzeniu("Siadaj grzecznie!!!"), sama usiadła za nim. Po jakiś dwóch minutach dziecko się chciało odwrócić, ledwo się ruszyło a matka z mordą na cały tramwaj: "Czemu się wiercisz! Przecież kazałam ci siedzieć i się nie ruszać! Zaraz wysiadamy!" Po czym przy najbliższym przystanku zgarnęła chłopca z siedzenia ( o mało mu ramienia z barku nie wyrwała przy tym) i wyszli z tramwaju.


Kuffa, takie jednostki to powinno się sterylizować.

I dlatego ja nie mam

Skończyłbym albo w pierdlu albo u czubków

Zapewne nic to przyjemnego, ale JAK chcesz sprawdzać, kto się nadaje na rodzica, JAK zagwarantować, że będzie się równie dobrze nadawał przez najbliższe 20 lat i JAK ustalić obiektywne kryteria?

Może na rodziców nie nadają się ci, którzy pozwalają dzieciom bezczelnie się do siebie odzywać, a wrzeszczą nie na własne dzieci, tylko na ludzi, którzy zwracają tym dzieciom publicznie uwagę?

http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=15&t=1191741

a tam link do artykułu właśnie o braku dzieci

Pietshak są ludzie, o których wiadomo, że się nie nadają do bycia rodzicem. Bo np. nie potrafią okazywać uczuć, nie mają cierpliwości do dzieci i są tego świadomi. Znam osoby, które pomimo tej wiedzy dorobiły się pociech bo matka chciała być babcią/była wpadka/ stwierdzili, że jakoś to będzie.

osobiście lubię dzieci ale nienawidzę głupich rodziców. dzieci to są mali ludzie ciekawi świata i nie można ich zmusić do tego aby przestały go poznawać trzeba tylko mądrze tym poznawaniem kierować.
sama na razie nie mam dzieci ale się staram, ale mam trzech smyków 3-7 lat (bratankowie męża) średnio raz na dwa tygodnie i dzieci znajomych które zawsze zapraszam z rodzicami do mnie. ale ciocia jest przygotowana, naostrzone kredki i mazaki kupa kartek i kolorowanki, puzzle, komputer. żaden nie marudzi ze mu się nudzi a ja jestem oaza spokoju i odpowiadam na każde pytanie nawet "ciociu czemu gryziesz syfon"

Ale może to kwestia charakteru i przyzwyczajenia (moja siostra jest 12 lat młodsza i nieźle mi dała popalić)

O matko, mam to za ścianą. 20letnia wytapetowana niunia z kolczykami wszędzie i charakterystycznym dla pewnej grupy kulturowej wielkim tatuażem nad pośladkami (jeśli uraziłam jakąś posiadaczkę ww tatuażu, to przykro mi, ale po wielu obserwacjach mam wyrobione zdanie w tym temacie, nie twierdzę bynajmniej, że w niektórych przypadkach krzywdzące) i jej trzyletni synek. Każde wyjście z domu kończyło się rykiem dziecka i jej wrzaskiem "zamknij k**wa mordę!!!". Teraz jest już spokojniej.
Biedne są te dzieci, ma się wrażenie, że tylko przeszkadzają swym rodzicom, najlepiej, żeby się zamknęły, poszły sobie i nie przeszkadzały, bo mamusia z tatusiem mają ciekawsze zajęcia niż opieka nad nimi.

to nie wiecie, że większośc dzieciaczków to skuchy, przypadki i wpadki. Nie chciane rezultaty pijanych dyskotek....

:elekcja - z tą większością bym nie przesadzał, acz fakt - sporo.

Tymczasem gdy chce się wprowadzić edukację seksualną do szkół, to odzywa się na przykład taki Wierzejski na swoim blogu i podaje dziesięć powodów przeciw.

http://wierzejski.blog.onet.pl/2,ID329238158,index.html

Ciekawostka, a w zasadzie obserwacja: każdy albo prawie każdy z tych dziesięciu argumentów równie dobrze może być użyty jako argument przeciwko religii w szkołach albo jako argument za tezą, że szkoła nie powinna wpajać wartości antypolskich, ale RÓWNIE MOCNO nie powinna wpajać patriotycznych. Albo jedno i drugie.

Ciekawe, czy Wierzejski na to nie wpadł, czy celowo przemilczał?

Pozdrawiam,

mówiąc o większości miałam na myśli matki i ojców do 18-go roku życia jakoś nie mogę uwierzyć w świadome ich macierzyństwo

gorsze od wpadki w młodocianym wieku, jest moim zdaniem produkowanie dzieci z myślą "Bóg dał dzieci, da i na dzieci".
I przyzwyczajanie przez państwo tej niewydolnej wychowawczo patologii do tego, że dzięki dzieciom nie zginą.
Mops załatwi posiłki w szkole, wyprawkę, caritas kolonie, ktoś tam jeszcze opłaci rachunki, albo w ogóle z nich zwolni. No jak tak dobrze jest mieć dzieci, to zrobią sobie dla pewności jeszcze jedno.
To mnie zniesmacza i przeraża. Bo hodowane w takich warunkach dzieci uczą się tylko tego, że nie trzeba pracować, żeby mieć.

_sniegu też tak kiedyś myslałam, dopóki nie poznałam rodziny, która ma 14 dzieci. Wszystkie dzieciaki są sympatyczne, dobrze się uczą, bardzo się kochają, pomagaja sobie we wszystkim, u nich naprawdę jest wspaniała rodzinna atmosfera. Oni się nie kłócą, wszystkie dzieciaki wiedzą że muszą się uczyć i pracować, w przeciwieństwie do lepiej uposażonych moich znajomych, którzy maja 2 dzieci. ta dwójka wychodzi z założenia że wystarczy być i już. Mają roszczeniowe podejście do życia, wszystko im się należy, mają pieniądze ale co z tego, szastają nimi na prawo i lewo bo starzy i tak dadzą więcej.
I powiedzcie mi kto ma lepiej??

Elekcja, jeśli w rodzinie jest biednie, ale wszyscy się kochają i sobie pomagają, to jest zupełnie inna sytuacja. A nie, że rodzic jeden czy drugi ma wszystko w dupie a dzieci przeszkadzają tylko w imprezach i chlańsku.

Lacze sie w bolu, mnie wnerwiaja tez nieudani rodzice i ich rozwydrzone pociechy. Juz nawet mi sie na nich narzekac nie chce.

Nosz kuffa!!!

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pijana-matka-nie-zauwazyla-ze-dziecko-wypadlo-z-jadacego-samochodu,wid,10156004,wiadomosc.html

no i ku*wa mamy wisienkę na torcie całej naszej dzisiejszej debaty

_sniegu
a'propos tego tatuażu naddupnego to słyszałam że to "spermoplujka" ale nijak nie umiem wyjaśnić genezy takowej nazwy

co za czasu na dziecko krzyknąć nie można własne , tatuaży mieć nie można bo od razu Cię do marginesu społecznego przykleją.
Jak mocherowa armia.
btw. na Twoim miejscu to bym zaczeła się martwić jak Ty będziesz radziła sobie z wychowaniem własnego dziecka.

tego nie słyszałam

elekcja ja nie mówię o rodzinach wielodzietnych ogółem, tylko o tych, którzy pomimo bycia niewydolnymi zarówno wychowawczo, jak i materialnie fundują sobie dziecko za dzieckiem z nastawieniem, że im się należy pomoc państwa i każdego wokół

ja tam mówię "urodźmy sobie po dwójce i wtedy będziemy dyskutować"

:zawieszona dobrze, że nie moherowa
btw. zwrócenie się do dziecka "zamknij ku**wa mordę" uważam za przejaw patologii.

A tatuaże mieć można i owszem.

Zadziwia mnie zdolność niektórych do nadinterpretacji i celowego przeinaczania wypowiedzi,gdyby sztuka czytania ze zrozumieniem była domeną każdego oponenta, dyskusja miałaby o niebo większą wartość merytoryczną, tu niestety chylimy się ku bezproduktywnemu biciu piany.

"mocherowa"

rozumiem, ze masz monopol na mądrość , patologia jest wszędzie, na każdym kroku można się z nią spotkać, nieważne czy to tramwaj czy w mieszkaniu obok, ale myślę, że z czystej pokory wobec życia nie wolno się wypowiadać na tematy, o których nie ma się bladego pojęcia, ja nie mam dzieci, więc uważam, że ocena rodziców nie należy do moich kompetencji, jeśli twierdzisz, że masz sąsiadkę, która źle traktuje swoje dziecko, to czemu do tej pory nie zareagowałaś? bo nie twoje, to nie będziesz się wtrącać? pewnie, że łatwiej ocenić, skrytykować i mieć w dupie, bo właśnie taką postawę pokazałaś w tej chwili.
i tak, napisałam mocher, choć powinnam moher, nie jestem tak doskonała jak ty

hmm miałam w liceum na podręczniku do biologii taką myśl "dążą wzwyż" wtedy wydawał mi się bez sensu
Jak już napisałam masz wyjątkowo dobrze rozwiniętą zdolność do nadinterpretacji. Zdążyłaś mnie nawet ocenić i stwierdzić, jaką wykazałam postawę, choć nie miałaś w mojej wypowiedzi najmniejszego ku temu przesłania. Tu kłania się sztuka czytania ze zrozumieniem, a w razie niezrozumienia wystarczy zadać pytanie, tak zwyczajnie, po ludzku. Nie od razu należy być złośliwym i agresywnym.
Jeśli chodzi o sąsiadkę, nie napisałam, że tak to zostawiłam, przeciwnie napisałam, że jest spokojniej.

Nie mogę się zgodzić z tym, że nie mając dzieci nie mogę się o zachowaniu w stosunku do dzieci i ich wychowywaniu wypowiadać.
To błędne i niedorzeczne rozumowanie.
Nikogo, na przykład nie zabiłam, czy to oznacza, że nie mogę mówić, że zabijanie jest złe? Nikogo nie okradłam, czy tym samym nie mogę stwierdzić, że bycie złodziejem jest złe?

:Aishaa, jeżdżę 2x dziennie pociągiem i też mnie nosi, jak widzę mamuśki, które wymagają od 2,3,4-latka, żeby przesiedział 40min bez ruchu ze wzrokiem wbitym w ścianę. A bajkę opowiedzieć, a pokazać krówkę za oknem, w łapki pograć, książeczkę poczytać... chociaż nie, dla niektórych książeczka to pewnie byłby problem

_sniegu jeśli tak uważasz, to gratuluję dobrego samopoczucia. eot.

Z eotem, jak z debilem, ciężko dyskutować

madzialena82 kiesiel nie będzie potrzebny

:orian o to to... niektórze matki chciałyby mieć przez godzinę czy więcej figurę woskową a nie normalne dziecko
a tak się nie da

kisiel niepotrzebny chyba, że dla rozrywki.

Będę stronnicza i poprę _sniegu.