Pojechałam po Młodego pod przedszkole dziś autem, bo leje jak z cebra, cofanko bo parkowanie tyłem wygodniejsze, zobaczę sobie Młodego zawszasu, w lusterku gówno widać (bo leje), kontener niby widzę, ale z boku, a tu bum... Idealnie zahaczyłam o wystający element kontenera tak, że nic innego nie ruszone, sam plastik z lampy się rozpizgał. Telefon po męża, przyjedź, zabij mnie na miejscu, mea culpa, bana na auto daj, baby do garów, łańcuch skróć do samej kuchni. Młody akurat z przedszkola wyszedł w chwili kiedy i mąż podjechał. Mąż pocieszył, przytulił, kazał się uspokoić, ale Młody... Młody wściekł się na mnie, podszedł do ojca i z przytupem wysyczał "tato! Musimy wymienić [miliony enterów żeby zbudować napięcie] mamę!".

To ten... Mało bita, umiejąca gotować i z deka wkurwiająca baba z alienem na pokładzie szuka domu w grę wchodzi tylko wymiana na miszczynię kierownicy lub babę bez prawka

Twoja Pupa (vel mąż) to mistrz manipulacji. Tak wychował młodego, że krytyka wychodzi tylko z ust małego mężczyzny, podczas gdy duży mężczyzna gra dobrego i miłego Anioła. Dobrze rozegrane!

Podręcznikowo, dobry i zły policjant

Oddam miszczynię kierownicy - gratis

:jez_z_lasu obawiam się, że to małe to takie zapalczywe i nerwowe jednak po mnie. Mąż to oaza spokoju, już zdążył używkę na internecie znaleźć i przywieźć. Poza tym on mi kiedyś zderzak i tłumik w aucie urwał, więc jesteśmy kwita

@brood_k dopóki nie przypalają pięt, to się nie boję

@Djbanan wiesz, istnieje też coś takiego jak rozwód, co się masz męczyć.

A ten samochód przestał jeździć po zbiciu tego plastiku, że aż wymagał zwołania konsylium?
Jakby co mamy w Polsce nadmiar ekspertów od badań wypadków, chętnie co poniektórych wyeksportujemy. Bez możliwości zwrotu Wymagane parówki.

:kashpir konsylium to nie. Ot, na 7 lat miania prawka do tej pory zaliczyłam raptem przycierkę o filar z trzy lata temu i to swoim staruszkiem. I nie wiedziałam - robić foty dla ubezpieczyciela bo teilcasco jest, obejmuje to lampy czy nie, ot zadzwoniłam poinformować, że dałam dupy po całości i co dalej. Kazał poczekać, to zaczekałam, w końcu jego oczko w głowie, miałam wstawić do garażu i powiedzieć, że tak było? wziął sobie mnie za żonę - znaczy mało mądry, ale to już byłoby przegięcie

http://joemonster.org/phorum/read.php?f=3&i=1164934&t=1164934
V - tak to się załatwia

A foty się tera robi na fejsika, a nie dla ubezpieczyciela

:kashpir będę wiedzieć na przyszłość

Obawiam się, że gdybym zaczęła na fejsiku dokumentować takie wydarzenia, to pół rodziny zgodnie wysłałoby mnie na leczenie, bo się u nas ekshibicjonizmu nie praktykuje ja się nie znam, nie wiem czego "te szwajcarskie ubezpieczyciele" wymagają, w Polsce bym się nie zastanawiała, tylko poczekała na syna, spakowała w auto i wróciła po drodze kupując całą kratę piwa znajomemu ktoś na parkingu poobrywał lusterka, to zdjęcia robił, ale nasze ubezpieczenie tego nie obejmowało. Lampa zmieniona, syn udobruchany żelkami, mąż plackami po węgiersku tylko ja się nadal zastanawiam co za patałach ze mnie.

betonem prubowalas ?

:uczulony prubowałam ryrzem i sznurem tylko. Nie dzioła. Wysypuje się.

placek po węgiersku z ostrym gulaszem i kwaśną śmietaną ?

:djbanan bez śmietany, reszta się zgadza.

bez smietay i placka i kwasnego ogora

eee