Tym razem nie hermetycznie. Rodzina nas odwiedziła. Siostra żony ze swoim mężem zdecydowali się przylecieć ze słonecznej Kaliforni do deszczowego Londka Zdrój. No i zamiast zwiedzać i robić to, co turyści robią najlepiej, to siedzą i oglądają... wybory prezydenckie na Filipinach. A ja siedzę i nic nie rozumiem i nawet sobie pograć nie mogę, bo główny TV okupują . Choć muszę przyznać, że nie widziałem nigdy, żeby wybory prezydenckie były niczym Superbowl
Ostatnio edytowany:
2016-05-09 22:36:41
--