Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Narzekalnia! > Praca dorywcza... praca porywcza ?
Somenone
Somenone - Bojownik · 8 lat temu
Pewnego pięknego sierpniowego dnia, kiedy po zajrzeniu do portfela stwierdziłem wyjątkowo poważny przypadek romansu bankowości z prostytucją (zaglądasz do portfela a tam uj) naszła mnie myśl „A może by tak poszukać pracy ?” Kiedy myśl skończyła zataczać piąte z kolei kółko po pokoju i dopiła herbatę ja miałem przejrzane solidne 20 stron portali związanych z pracą i mój wzrok w końcu natrafił na : „ulotki 15zł za godzinę - okazja”, już wiedziałem co będę robił. Po wykonaniu telefonu byłem pewien, że sam nie poradzę sobie z rozniesieniem, jak to określił żeński głos w słuchawce „Apsik. Tak więcej, dużo w sumie tych świstków, więcej niż mniej. Psik-raszam” Wykonawszy więc kilka kolejnych telefonów natrafiłem w końcu na osobę zainteresowaną taką propozycją pracy, przy podziale zarobków 50/50. Jeszcze jednym telefonem upewniłem się czy dobrze zapisałem miejsce odbioru ulotek, i zapewniłem, że wiem gdzie mam z tymi ulotkami jechać. Pozostawało tylko czekać.
Nadszedł dzień zaznaczony w kalendarzu jako $$. Ogarnąłem się, zabrałem osobę towarzyszącą i udaliśmy się po odbiór ulotek a później w okolice cmentarza gdzie mieliśmy wciskać te makulaturę niczego nieświadomym przechodniom. Wybór miejsca nie był przypadkowy, ulotki oferowały szeroki wachlarz nagrobków, zniczy, oraz zapewniały : Twoja teściowa w niczym nie będzie wyglądała tak spokojnie jak w naszej trumnie !
Przy głównym wejściu na cmentarz panował umiarkowany ruch. Po prawej stronie stała ciężarówka z przyczepą, która jak wydedukowałem musiała być przenośnym miejscem pracy miejscowych producentów spirytusu spożywczego. Dlaczego ? Otóż - dlatego że przy ustawieniu się „od nawietrznej” zapach specyfiku był tak silny że wywoływał natychmiastowe i potężnie pocenie się oczu, krojenie cebuli to przy tym nic. W wehikule siedziało 2 jegomości – jeden z twarzą, która bardzo silnie kojarzyła się ze słowem rzeżączka (przysięgam nie wiem dlaczego, On naprawę tak wyglądał. Jeśli ktoś więc szuka modela do tego typu zagadnień, proszę o kontakt – mam ŚWIETNEGO kandydata) drugi natomiast spał z nasuniętą na twarz czapką, aparycję jego pozostawiłem zatem domysłom. Uzgodniliśmy z kolegą nasze rozstawienie szczegółowo studiując przedwojenną mapę cmentarza na której ktoś dorobił notatki i bardzo starannie zaznaczył X opisany jako „Achtung minen” stając możliwie jak najdalej od tego iksa. Praca była nudna, co 3 osoba brała ulotkę i wyrzucała ją do kosza oddalonego o alejkę dalej. Deszcz siąpił kwiaty pachły słońce świećło, po cmentarzu przechadzał się jegomość z dubeltówką przewieszoną przez plecy od czasu do czasu pytając o przechodniów u których widoczny był brak kończyn lub zaawansowany stan rozkładu, niestety nie mogłem mu pomóc, żadnego nie widziałem. Słowem spokój, jaki zdarza się tylko na cmentarzach. Do czasu…
Z przyczepy miejscowych alchemików wypełzła rzeżączka, to jest Pan który akurat nie spał. Przydreptał do mnie i owiewając zapachem, który z pewnością nie był słynnym Chanel no.5 grzecznie poprosił o ulotkę. Nasz klient nasz Pan – z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku wręczyłem mu świstek, byłem dumny, zazwyczaj to ja wciskam ludziom ulotki – teraz role się odwróciły. Najpierw ulotki potem świat. Cieszyłem się jednak przedwcześnie. Facet wrócił do karawan… znaczy się hmm „Pickupa”. I zaczął, przy wypisanym na twarzy wysiłku studiować reklamę. Niemal widziałem jak usta składały sylaby w słowa, a słowa w zdania – doprawdy fascynujący proces. Po 3 minutach, na jego twarzy odmalowało się kolejno, zdziwienie, poruszenie, rozpacz i zdenerwowanie. Szturchaniem przywrócił rzeczywistości siedzącego na miejscu obok mężczyznę. Ten ściągnął z oczu czapkę nałożył ją sobie na głowę i sam przeczytał ulotkę. Zareagował bliźniaczo do swojego kompana. Indywiduum choroba weneryczna wrócił do mnie. I tu następuje punkt kulminacyjny (dokonałem stylizacji na język cywilizowany, pozbawiając rozmowę licznych i bardzo wybujałych przykładów łaciny podwórkowej) :
- Chłopcze, bardzo uprzejmie prosimy Cię o opuszczenie terenu cmentarza, to nie może tak motyla noga być, żebyś reklamował nagrobki, no po prostu kurczaczek, na chusteczkę Stalina być tak nie może.
-Ale jak to ? Zapytałem. Ponieważ nie wiedziałem o co chodzi, wydawało mi się rozsądnym postawić pytanie. Facet wskazał na przerdzewiały napis na przyczepie krążownika szos, który głosił „Nagropki, tanio”
„Aha” Stwierdziłem. I ponieważ nie tak łatwo mnie zastraszyć dalej rozdawałem ulotki, obserwując jak wracający do samochodu bardzo wyraźnie ( i na głos) dawał wyrazy swojemu niezadowoleniu. Usadowił się w kabinie i zaczął prowadzić ożywioną i popartą gestykulacją dyskusję ze swoim kompanem, chwilę to trwało. Po czym otworzyły się drzwi ze strony pasażera i wyszedł przez nie T-Rex w niebieskim golfie. Przysięgam facet miał ze 2 metry wzrostu. Do dzisiaj nie wiem dlaczego nie pracował jako twarz jakiejś siłowni, kreatynę mógł reklamować napinając tylko i wyłącznie mięśnie kciuka (znowu mam świetnego kandydata na posadę modela) . Zlustrował okolicę lekko wczorajszym spojrzeniem szeryfa miasteczka, i niczym pociąg przewożący węgiel ruszył w moją stronę, nie buchał parą - za to sapał toćka w toćkę jak lokomotywa. Gdy stanął przede mną, mój nos przy wciągnięciu powietrza, po prostu odmówił posłuszeństwa. Nawet teraz, gdy coś wącham czuję ledwo obecny zapach spirytusu. Potem otworzył usta, i… no cóż jeśli płakaliście na zakończeniu „Króla Lwa” wiecie jak wyglądałem gdy ten opar dosięgnął mojej twarzy. Facet musiał opierać swoją dietę, na kreatynie rozpuszczonej w wódce zagryzanej rezydentami cmentarza. Innego logicznego wytłumaczenia nie widziałem.
- Mój mały (łatwo mówić, jak się ma 2 metry wzrostu co ?) przyjacielu. Bardzo kulturalnie Cię proszę, oddal się stąd w podskokach. Uwierz mi, tak będzie lepiej, Ty nie będziesz konkurował z miejscowym biznesem, a ja będę w stanie zarobić sobie na wód… na chlebek. Jeśli stąd nie pójdziesz – od jutra, jeśli w ogóle będziesz w stanie prowadzić samochód zostaniesz uprzywilejowany do korzystania z miejsc dla inwalidów. A jak nas bardzo zdenerwujesz, to razem ze współpracownikiem Mariuszem zaproponujemy Ci ofertę nie do odrzucenia – wycieczkę naszą ciężarówką do pobliskiego lasu, zakończoną wykopaniem sobie własnego grobu + pozwolimy Ci nawet wybrać nagrobek. Zabierasz więc kolegę i spadacie, czy będziesz dyskutował? Chyba chcąc zwiększyć mój komfort wypowiedzi w zaistniałej konwersacji złapał za poły kurtki i uniósł mnie dobre 15 centymetrów nad ziemię ustawiając na wysokości swoich oczu i opierając o mur cmentarza, co tylko spotęgowało doznania bukietu zapachowego (chciałem wspomnieć iż Pan był tak biegły w używaniu dynamizatorów werbalnych, że podczas prawie dwuminutowej tyrady nie powtórzył się ani razu. Gdybym nie wisiał w powietrzu – byłbym pełen podziwu.) Dokonałem błyskawicznej kalkulacji możliwych zarobków przy obecnie wykonywanym zadaniu. Wyszło mi, że nie wystarczy to na pokrycie kosztów operacji, hospitalizacji przy leczeniu kilku złamań, oraz na zakup wózka inwalidzkiego, musiałbym jeszcze dokładać – nie opłaca się.
- Ależ oczywiście, oddalę się tak szybko jak to tylko możliwe drogi Panie. Musi mnie Pan tylko postawić z powrotem, bo strasznie ciężko odejść kiedy nie dotykam stopami ziemi. Na dowód nawet zamachałem nogami w powietrzu. Facet spojrzał na mnie, i widocznie przyznał mi rację. Bo chwilę później podnosiłem się już z piachu i otrzepywałem spodnie. Zawołałem mojego przyjaciela i bardzo szybko opuściliśmy teren cmentarza, gonieni życzeniami „szczęścia pomyślności, dużo pieniążków, i nigdy mi tu kurwa nie wracać, bo odeślę was w pudełkach na buty”

Kiedy 20 minut później dopytywałem się Pani która oferowała pracę, czy wiedziała coś o możliwości takiego zajścia – bardzo wyraźnie zaczęła gubić się w zeznaniach. Twierdziła że Ona nic nie wie, tak duża płaca za godzinę to tylko i wyłącznie z dobrego serca, oraz że Ona w ogóle jest z Łodzi i zasadniczo to nic nie wie o żadnym cmentarzu, i to nie jej wina.

empatyczna
empatyczna - Gołota Poezji · 8 lat temu
Zacznij może pisać powieści. Jest szansa, że ktoś będzie roznosił ulotki zachęcające do czytania Twoich książek

--
Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/

Somenone
Somenone - Bojownik · 8 lat temu
Spodziewałem się poważnej zyyebki, i to jeszcze od kogoś kogo nie będę kojarzył z aktywności na forum. A tu... takie rzeczy ? Zaszczyt mnię kopnął, kłaniam się, i pięknie dziękuje !

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
peggypumpkin - Superbojowniczka · 8 lat temu
no prosz, pisarze pojawili się na narzekalni.

Albo bardziej jeden w dwóch postaciach.
Ostatnio edytowany: 2015-10-29 08:38:05

mikmiki
mikmiki - Superbojownik · 8 lat temu
Ej dobre!
Wlazłem, zobaczyłem ścianę tekstu. Myślę sobie, pewnie forumowa odmiana dziadka z autobusu przylazła (z gatunku opowiadających przypadkowym pasażerom historię swojego życia bądź chorób).
A tu niespodzianka. Fajnie lekko napisane, z humorem.
Jestem na tak

--
Podobno przepłaciłem za sygnaturkę! Powiedzcie proszę, że to nieprawda :(

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
tomcat_tc - Student prawa · 8 lat temu
Zajebiste

--
Jestem bohaterem :lasowego
Czarna lista- :gen_italia
Czy wspominałem już że jestem studentem prawa?

Szamano
Szamano - Ptakomaniak · 8 lat temu
Zaiste wysyp mistrzów pióra.
Ta ja sobie ponarzekam, że choćbym się spocił, to tak ładnie bym nie napisał.

Historyjka godna głównej ;).

--
"Czujesz to? To beton, synku. Nic na świecie tak nie pachnie."

Sambojka
Sambojka - Skioskara · 8 lat temu
Jest super



(szeptem i wyłącznie z sympatii dla autora:
mniej ozdobników, trochę krótsze zdania )

--
Skiosku&Pokiosku

Borobej
Borobej - Superbojownik · 8 lat temu
Serio, zacznij pisać. Jeśli ktoś będzie chciał za to umożliwić parkowanie na "kopertach" to będziesz mógł go przyjąć nie ruszając się z domu.

KurzaStopa
KurzaStopa - Czyścioszek · 8 lat temu


Ale trochę sformatowac tekst, bo ciężko się czyta.

--
Coście skurwysyny uczynili z tą krainą?

Somenone
Somenone - Bojownik · 8 lat temu
Miło słyszeć tak pozytywny odzew, z tą "głowną" to chyba jednak trochę przesada Zabierałem się za napisanie czegoś większego... Ale to cholera jasna trudne.
Dodam jeszcze że historia jest w 90% autentyczna, a obraz faceta w golfie wdrukował mi się chyba na stałe na spojówkach, i pojawia się w sytuacjach stresowych

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
dziomal - Bojownik · 8 lat temu
Historia mocno przypomina styl pisania Lansky'ego.

Ale ogólnie

--
Życie jest bardzo niebezpiecznym zajęciem. Śmiertelność sięga stu procent.
Forum > Narzekalnia! > Praca dorywcza... praca porywcza ?
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj