Dzisiaj gramy z Bułgarią(porażka oznacza wypad za burtę). Wiemy, że nasi grają źle, ale jednocześnie, że może jednak pokonają Bułgarów, ale to oni są faworytami. Najgorsze to czekać do 20:00 i się denerwować, czy trener w końcu się gnie po rozum do głowy i nie wpuści od początku Łukasza "lewo lewo(lewo)" Żygadły w wyjściowej szóstce, bo wtedy mamy pewny wpier**l. Tym bardziej ważny jest ten mecz bo w ćwierćfinale czkają na nas/Bułgarów Niemcy, których od lat regularnie ogrywamy bez względu na formę.
Ale to nic: kocham siatkówkę i zawsze będę naszym kibicował.
Ale to nic: kocham siatkówkę i zawsze będę naszym kibicował.