witam, jestem tu nowa
niemniej temat jest mi znany, jako kierowcy i jako pieszemu. rowerzysta chce mieć zawsze bezwzględne pierwszeństwo na ulicy i na drodze rowerowej (nawet kiedy przecinają ją pasy). moim zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby (czuję, że to się dla mnie źle skończy...) nałożenie na rowerzystów obowiązku płacenia OC, rejestrowania rowerów i posiadania ważnego dokumentu uprawniającego do kierowania rowerem. ja przepraszam, mam samochód, muszę mieć prawo jazdy, wykupione OC, robić przeglądy, a taki p*** na rowerze może mieć niesprawne hamulce, nie znać przepisów ( co się stało z motodromami i kartami rowerowymi?) i jest zwolniony z jakiejkolwiek odpowiedzialności... za brak kasku, odblasków i słuchawki na uszach torturowałabym, podobnie jak za przewożenie dzieci w fotelikach bez zatrzymywania się przed pasami. widzieliście rowerzystę, który przed pasami schodzi z roweru i go przeprowadza zgodnie z przepisami?
(na swoją obronę - zawsze zapinam pasy i włączam światła
)
Łódź, po której się poruszam, jest podobno wyjątkowo niewdzięczna dla rowerzystów, niemniej brak udogodnień i niedostosowana infrastruktura powodują freestyle'owy styl jazdy...
a motocykliści, są moim zdaniem w o tyle w lepszej pozycji, że mają co "wcisnąć" i za długo na światłach nie stoją.