Automat z napojami w poznańskiej castoramie zeżarł mi piątaka, kiedy chciałem kupić sobie pepsi. Wiem, nie mi pierwszemu, nie ostatniemu.
Piątak może to nieduży pieniądz, ale jak to sobie przeliczyłem na dwa piwa oraz suszę w gardle swoim i mojej dziewczyny po całym dniu ganiania, to się trochę spieniłem. Bo w normalnym sklepie dać piątaka za nic, to frajerstwo, a w drugą stronę - kradzież.
A tu nie ma nawet kogo zbluzgać. Niby telefon jest podany, dzwonić można... Ale faktycznie pozostaje tylko zakląć i tupnąć nogą.
Bo najbardziej mnie wk*rwia, gdy ktoś mnie dyma w biały dzień, ja o tym wiem a nic nie mogę zrobić. I w tym miejscu pozdrawiam też mechanika z ulicy Bolka na Naramowicach. Też niezły krętacz, maskowany fałszywym uśmieszkiem. Omijać!
Już mi lepiej.
Piątak może to nieduży pieniądz, ale jak to sobie przeliczyłem na dwa piwa oraz suszę w gardle swoim i mojej dziewczyny po całym dniu ganiania, to się trochę spieniłem. Bo w normalnym sklepie dać piątaka za nic, to frajerstwo, a w drugą stronę - kradzież.
A tu nie ma nawet kogo zbluzgać. Niby telefon jest podany, dzwonić można... Ale faktycznie pozostaje tylko zakląć i tupnąć nogą.
Bo najbardziej mnie wk*rwia, gdy ktoś mnie dyma w biały dzień, ja o tym wiem a nic nie mogę zrobić. I w tym miejscu pozdrawiam też mechanika z ulicy Bolka na Naramowicach. Też niezły krętacz, maskowany fałszywym uśmieszkiem. Omijać!
Już mi lepiej.
--
Bób
Koper
Włoszczyzna