No i się kurde bele przeprowadziłem. Okolica nawet przyjemna dla oka, wsi spokojna, wsi wesoła... na noc asfalt zwijają, okoliczne plemiona właśnie odkryły ogień (i zarazem grilla o czym świadczą dźwięki umps-umps dobiegające co noc) a sąsiad szykuje się na najgorsze i buduje w ogródku Arkę Noego. Poważnie mówię: jakieś 20metrowe łodziopodobne bydlę zajmuje mu cały trawnik, bez rozbierania płotu nie ma szansy na wywiezienie tego gdziekolwiek, a teraz susza... ale człowiek widzę chyba optymista. Albo i nie.
Wracając do mnie: po przeprowadzce oczywiście trzeba podłączyć się do świata: prąd jest, telefon jest, interneta... ni ma. Dzwonię do ISP - "och, przykro nam, będzie szybciutko". DWA TYGODNIE później, po kilku telefonach, modlitwie do św Judy i rytuale do Wielkiego Cthulhu wreszcie przylazł fachowiec od kabli.
"Ooo, widzę że ma pan telefon... i działa nawet!" - zagadał
"No mam... podłączyli nim się przeprowadziłem" - odparłem
"Ale ja mam w papierach że ma być goły Internet"
"Ech, bo ja mam telefon z innej firmy niż ISP, więc płacę jednym za telefon a drugim za ADSL które właśnie miał mi pan podpiąć".
"OK, się zrobi, pan się patrzy na światełka na modemie czy mrugają".
Poszedł. Jakieś pół godziny później istotnie mrugają! Hosanna, Aleluja, człowiek na głodzie może wreszcie sprawdzić mejla. Chciałem z tej okazji zadzwonić po pizzę ale... w słuchawce cisza. "Fachowiec" podpiął mi neta ale wywalił normalny telefon...
Dzwonię do ISP ich opieprzyć, słysze że oni niewinni bo fachowiec był nie od nich tylko wynajęty jako podwykonawca i powinienem zadzwonić do firmy telefonicznej.
Dzwonię. Z komórki. Panienka z centrali z pięknym indyjskim akcentem próbuje mnie najpierw przekonać żebym wrócił do nich jako ISP (bo ich 200GB/miesiąc za 120$ jest niby lepsze niż moje nielimitowane połączenie za 80$). Wreszcie mnie przełączyła do jakiegoś specjalisty: ten mi mówi że "u nas wszystko działa, to musi być coś u pana"... Ale jak chcę to może przysłać kolejnego fachowca. Ale jest haczyk: jak wina leży po mojej stronie to mam im zapłacić 140$ kary.
No i po uj mi ta cała technologia? Przerzucam się na listy, gołębie pocztowe i granie w sapera.
tl;dr:
Podpięli mi ADSL, spieprzyli telefon i każą sobie płacić za naprawę...
Wracając do mnie: po przeprowadzce oczywiście trzeba podłączyć się do świata: prąd jest, telefon jest, interneta... ni ma. Dzwonię do ISP - "och, przykro nam, będzie szybciutko". DWA TYGODNIE później, po kilku telefonach, modlitwie do św Judy i rytuale do Wielkiego Cthulhu wreszcie przylazł fachowiec od kabli.
"Ooo, widzę że ma pan telefon... i działa nawet!" - zagadał
"No mam... podłączyli nim się przeprowadziłem" - odparłem
"Ale ja mam w papierach że ma być goły Internet"
"Ech, bo ja mam telefon z innej firmy niż ISP, więc płacę jednym za telefon a drugim za ADSL które właśnie miał mi pan podpiąć".
"OK, się zrobi, pan się patrzy na światełka na modemie czy mrugają".
Poszedł. Jakieś pół godziny później istotnie mrugają! Hosanna, Aleluja, człowiek na głodzie może wreszcie sprawdzić mejla. Chciałem z tej okazji zadzwonić po pizzę ale... w słuchawce cisza. "Fachowiec" podpiął mi neta ale wywalił normalny telefon...
Dzwonię do ISP ich opieprzyć, słysze że oni niewinni bo fachowiec był nie od nich tylko wynajęty jako podwykonawca i powinienem zadzwonić do firmy telefonicznej.
Dzwonię. Z komórki. Panienka z centrali z pięknym indyjskim akcentem próbuje mnie najpierw przekonać żebym wrócił do nich jako ISP (bo ich 200GB/miesiąc za 120$ jest niby lepsze niż moje nielimitowane połączenie za 80$). Wreszcie mnie przełączyła do jakiegoś specjalisty: ten mi mówi że "u nas wszystko działa, to musi być coś u pana"... Ale jak chcę to może przysłać kolejnego fachowca. Ale jest haczyk: jak wina leży po mojej stronie to mam im zapłacić 140$ kary.
No i po uj mi ta cała technologia? Przerzucam się na listy, gołębie pocztowe i granie w sapera.
tl;dr:
Podpięli mi ADSL, spieprzyli telefon i każą sobie płacić za naprawę...
--
Spoglądanie w otchłań mam za zupełny idiotyzm. Na świecie jest mnóstwo rzeczy o wiele bardziej godnych tego, by w nie spoglądać. Jaskier, Pół wieku poezji