Nie mam pojęcia, dlaczego ciągle się uważa, że kobiety w dzisiejszym świecie mają gorzej. Uważam, że jest całkowicie odwrotnie, to właśnie łatwiej jest być przedstawicielem damskiej części świata, niż facetem.
Zacznijmy od tego, że na mężczyznę spada cała presja rozmowy. To mężczyzna musi być zabawny, inteligentny, znajdywać ciekawe tematy do rozmów. Przy rozmowie cały ciężar spada na niego. Kobieta starczy, że będzie, nazwijmy to, wyjściowa i miała wyższy iloraz inteligencji niż ameba, żeby spełnić swoją rolę w rozmowie. Jeśli ona prowadzi życie równie pasjonujące jak wątki gangsterskie w Klanie, to wporzo, przecie to facet musi zaimponować, nie ona. Nie oczekuje się od kobiet tego, żeby były ciekawe, miały swoją pasję, słowem, wcale się nie muszą tak starać, jak płeć męska.
Jeśli facet zawiedzie, pada fraza-klucz, moja ulubiona. Co to za facet, który. Drogie kobiety, same często przytaczacie argument, że to już nie średniowiecze, że tradycyjny model rodziny upadł i wcale podział obowiązków nie musi wyglądać, jak wcześniej. Co to za facet, który nie potrafi naprawić cieknącego kranu. Co to za facet, który nie umie samemu naprawić samochodu. Co to za facet, który nie jest w stanie upolować tura na obiad.
Z drugiej strony, my nie możemy powiedzieć Co to za kobieta, która nie umie gotować. Jeśli ktoś nieopatrznie coś takiego palnie, zaczyna się jeden wielki wrzask. Mówi się, że myśli się o kobiecie stereotypowo, przedmiotowo, ale kiedy to jakaś Pani stwierdzi, że prawdziwych mężczyzn już nie ma, bo ostatnio potrzebowała przekuć sobie dwuręczny miecz, a okazało się, że nikt nie potrafił.
Mężczyzna wychodzi na szowinistę, umysłowo ciągle w słowiańskiej lepiance, gdzie starczyło, że Pan Słowianin upolował wiewiórkę raz na miesiąc, a kobieta musiała wszystko inne robić za niego. Facet musi być męski, ale zadbany. Twardy, ale wrażliwy. Najlepiej, żeby był stanowczy, ale musi się bezwzględnie liczyć ze zdaniem kobiet.
Wcale nie lepiej sprawa się ma ze związkami. Swoją drogą, nie cierpię tego słowa, związek, to brzmi jakby ktoś kogoś przywiązał do kaloryfera i kazał z kimś być. To zawsze facet się nie stara wystarczająco, nie domyśla się, że akurat nie miałam ochoty na kino, że miał mi kupić kwiatka, że powinien był nie pójść z kuplami na imprezę, chociaż powiedziałam, że wporzo, idź, nie ma problemu. Wszystko trzeba tym facetom mówić.
Wiem, że jestem głupi, młody, dziecinny, ale ostatnio jak sprawdzałem, jak się czegoś od kogoś chce, to najprościej mu to powiedzieć, bo jak się boleśnie o tym niejednokrotnie przekonano, mężczyźni nie potrafią czytać w myślach.
Jeśli mężczyzna zakończy znajomość świnia. Jeśli ona to zrobi, to dobrze, w końcu ona potrzebuje trochę przestrzeni. Jesteśmy Panowie, na straconej pozycji, i to wszystko przez hormony. Matka natura nieźle nas udupiła.
Kobiety często się oburzają, że mają utrudniony dostęp do pracy, różnych zawodów, uważanych za męskie. Kiedy kobieta chce podjąć się w pracy w branży zdominowanej przez mężczyzn, podziwia się ją za odwagę. Mimo, że często przez warunki fizyczne jest po prostu słabsza, faworyzuje się takie osoby, stawia na piedestale jako przykład. Za to, kiedy się spotka, dajmy na to, takiego pielęgniarza, to ma się wrażenie, że coś z tym kolesiem musi być nie tak.
Wiem, że kobiety wcale pewnie takie nie są, ale przynajmniej taki mamy obraz uciśnionych w mediach.
Nie zastanawialiście się kiedyś, dlaczego niektóre dziedziny zostały zdominowane mężczyzn, a niektóre przez kobiety? Może po prostu dlatego, że jedni i drudzy mają swój generalny zestaw cech, które mniej i bardziej wpasowują się w daną czynność. Ale jednak może, że to wszystko spisek, i ktoś, oczywiście mężczyzna, nienawidzący kobiet, wzdrygającym się na słowo wadżajna, bardzo dawno temu wymyślił sobie, że zarezerwuje wszystkie najfajniejsze fuchy dla facetów. Dla kobiet zostawimy same dziadowskie, a niech się męczą baby.
Swoją drogą, nie pamiętam kiedy ostatnio jakaś kobieta czułaby się skrzywdzona tym, że nie wzięli jej do pracy na platformie wiertniczej, albo jako murarz, tylko dlatego, że jest kobietą.
Zacznijmy od tego, że na mężczyznę spada cała presja rozmowy. To mężczyzna musi być zabawny, inteligentny, znajdywać ciekawe tematy do rozmów. Przy rozmowie cały ciężar spada na niego. Kobieta starczy, że będzie, nazwijmy to, wyjściowa i miała wyższy iloraz inteligencji niż ameba, żeby spełnić swoją rolę w rozmowie. Jeśli ona prowadzi życie równie pasjonujące jak wątki gangsterskie w Klanie, to wporzo, przecie to facet musi zaimponować, nie ona. Nie oczekuje się od kobiet tego, żeby były ciekawe, miały swoją pasję, słowem, wcale się nie muszą tak starać, jak płeć męska.
Jeśli facet zawiedzie, pada fraza-klucz, moja ulubiona. Co to za facet, który. Drogie kobiety, same często przytaczacie argument, że to już nie średniowiecze, że tradycyjny model rodziny upadł i wcale podział obowiązków nie musi wyglądać, jak wcześniej. Co to za facet, który nie potrafi naprawić cieknącego kranu. Co to za facet, który nie umie samemu naprawić samochodu. Co to za facet, który nie jest w stanie upolować tura na obiad.
Z drugiej strony, my nie możemy powiedzieć Co to za kobieta, która nie umie gotować. Jeśli ktoś nieopatrznie coś takiego palnie, zaczyna się jeden wielki wrzask. Mówi się, że myśli się o kobiecie stereotypowo, przedmiotowo, ale kiedy to jakaś Pani stwierdzi, że prawdziwych mężczyzn już nie ma, bo ostatnio potrzebowała przekuć sobie dwuręczny miecz, a okazało się, że nikt nie potrafił.
Mężczyzna wychodzi na szowinistę, umysłowo ciągle w słowiańskiej lepiance, gdzie starczyło, że Pan Słowianin upolował wiewiórkę raz na miesiąc, a kobieta musiała wszystko inne robić za niego. Facet musi być męski, ale zadbany. Twardy, ale wrażliwy. Najlepiej, żeby był stanowczy, ale musi się bezwzględnie liczyć ze zdaniem kobiet.
Wcale nie lepiej sprawa się ma ze związkami. Swoją drogą, nie cierpię tego słowa, związek, to brzmi jakby ktoś kogoś przywiązał do kaloryfera i kazał z kimś być. To zawsze facet się nie stara wystarczająco, nie domyśla się, że akurat nie miałam ochoty na kino, że miał mi kupić kwiatka, że powinien był nie pójść z kuplami na imprezę, chociaż powiedziałam, że wporzo, idź, nie ma problemu. Wszystko trzeba tym facetom mówić.
Wiem, że jestem głupi, młody, dziecinny, ale ostatnio jak sprawdzałem, jak się czegoś od kogoś chce, to najprościej mu to powiedzieć, bo jak się boleśnie o tym niejednokrotnie przekonano, mężczyźni nie potrafią czytać w myślach.
Jeśli mężczyzna zakończy znajomość świnia. Jeśli ona to zrobi, to dobrze, w końcu ona potrzebuje trochę przestrzeni. Jesteśmy Panowie, na straconej pozycji, i to wszystko przez hormony. Matka natura nieźle nas udupiła.
Kobiety często się oburzają, że mają utrudniony dostęp do pracy, różnych zawodów, uważanych za męskie. Kiedy kobieta chce podjąć się w pracy w branży zdominowanej przez mężczyzn, podziwia się ją za odwagę. Mimo, że często przez warunki fizyczne jest po prostu słabsza, faworyzuje się takie osoby, stawia na piedestale jako przykład. Za to, kiedy się spotka, dajmy na to, takiego pielęgniarza, to ma się wrażenie, że coś z tym kolesiem musi być nie tak.
Wiem, że kobiety wcale pewnie takie nie są, ale przynajmniej taki mamy obraz uciśnionych w mediach.
Nie zastanawialiście się kiedyś, dlaczego niektóre dziedziny zostały zdominowane mężczyzn, a niektóre przez kobiety? Może po prostu dlatego, że jedni i drudzy mają swój generalny zestaw cech, które mniej i bardziej wpasowują się w daną czynność. Ale jednak może, że to wszystko spisek, i ktoś, oczywiście mężczyzna, nienawidzący kobiet, wzdrygającym się na słowo wadżajna, bardzo dawno temu wymyślił sobie, że zarezerwuje wszystkie najfajniejsze fuchy dla facetów. Dla kobiet zostawimy same dziadowskie, a niech się męczą baby.
Swoją drogą, nie pamiętam kiedy ostatnio jakaś kobieta czułaby się skrzywdzona tym, że nie wzięli jej do pracy na platformie wiertniczej, albo jako murarz, tylko dlatego, że jest kobietą.