Właśnie czekam na wyniki badań, które mają określić, czy wystarczy mi serce leczyć lekami, czy będzie potrzebna operacja. Upał jak cholera, w mieszkaniu narzeczonego, na ostatnim piętrze, pozbawionym dostępu do łazienki, czy choćby odpływu wody, jest ze 40 stopni albo i więcej. Namówiłam chłopa, żeby przeczekać upały u moich rodziców - chłodniej, dwie łazienki, w każdej chwili można wziąć prysznic więc upał łatwiej znieść. Ale i tak zdycham. Dzisiaj myślałam, że po prostu zejdę tak mi serducho dało czadu

I co? Rodzina narzeczonego doszła do wniosku, że on bardziej woli teściowa, bo bogata i wykształcona. Bogata, bo ma duże, wygodne mieszkanie, a wykształcona to nie wiem czemu. Bo maturę zrobiła? Bo szkołę pomaturalną skończyła? A oni na podstawówkach wykształcenie skończyli a i często to nie. I się obrazili, zagrozili, że na ślub nie przyjdą. Włącznie z jego matką i jej mężem. Czy oni k*rwa nie rozumieją, że JEMU przykrość robią? Nie mnie. Mnie to lotto. Nie rozumiem, jak można być tak cholernie tępym, zakompleksionym, zazdrosnym i zawistnym.
Pewnie na zasadzie - my cierpimy, mamy g*wno z życia to wy też powinniście! Ręce opadają. Ciekawe czy jakby mnie karetka z tego p*erdolonego poddasza zgarnęła to by byli usatysfakcjonowani

Toksoplazmoza

nie rozumiem
to ty jakos jestes zmuszana byc z narzeczonym w tym mieszkaniu? narzeczony na tym poddaszu jest w tej chwili wazniejszy niz zycie?

, tu chyba jeszcze pępowina nie odcięta daje znać o sobie

Ja pierniczę, wydawało mi się, że stary i wykształcony jestem, ale napiszę krótko: nic z tego nie rozumiem!
Mieszkanie narzeczonego? Rodzice mają lepiej wyposażone z łazienkami itd.? Co ma do tego wszystkiego status wykształcenia rodziców/teściów ?
Dlaczego nie przeniesiesz się do rodziców z dwiema łazienkami?

Ty się zastanów, czy chcesz w taką rodzinę wchodzić...

mam mieszkanie z kiblem i wyższe wykształcenie, mimo tego nic nie zrozumiałam

hero Wiesz, nawet nie wiem jak ci na to odpowiedzieć. Cokolwiek nie zrobimy to będzie źle. Jeśli on sam wróci do mieszkania a ja zostanę u moich rodziców to się nasłucha, że sobie pannę wybrał co to wygodnicka jest i życie w TAKICH warunkach urąga jej ĘTELYGENCJI i WYGODNICTWU. I tak dalej. Zresztą czemu on też ma cierpieć i po 12-15 godzinach pracy nie mieć możliwości nawet wzięcia prysznica w taki upał? Jak przy piecu robi?
Jak z kolei będzie dalej siedział ze mną to będą histeryczne telefony, że on TEŚCIOWĄ woli, bo inteligentna, bogata, itd. i oni na ślub nie przyjdą i w ogóle, jak on tak może. Jak wrócimy oboje to ja wcześniej czy później po prostu tam zejdę i tyle.
Więc chodzi smutny i struty i jak na razie jest ze mną u rodziców. Ale tak strasznie mi go żal Sam zresztą ostatnio stwierdził, że ta jego rodzina jest pop*erdolona, ale humoru mu to nie poprawiło
Najgorsze, że psują nam moment w życiu, który powinien być radosnym świętem a nie okupioną nerwami mordęgą

Cokolwiek nie zrobimy to będzie źle

błąd. Jak zrobicie sobie łazienkę, to będzie bardzo dobrze.
NMZC

:chris_f
:diskordia
Oni mieszkają na tym samym piętrze, ale w oddzielnych mieszkaniach. Też kibla nie mają - wspólny jest na korytarzu. Łazienek brak, odpływy wody mają. Nie popylają jak my z miską po korytarzu, żeby wodę wylać jak się człowiek umyje, albo z wiadra jak pozmywa.
Co to ma wspólnego z wykształceniem? A skąd ja mam wiedzieć??? Oni takie pierdoły plotą. Że teściową woli bo bogata i wykształcona i tylko ją poważa. Sama tego nie rozumiem. Zamiast się cieszyć, że może mieć lepiej, to się zawiść odzywa, że oni nie mają.

A on się nie umie postawić?
Jak moja mama już za bardzo zaczynała gadki a'la archetypiczna teściowa w temacie mojej żony, ucinałem rozmowę krótkim (być może patologicznym) "nie wkurwiaj mnie" i się skończyło

:o_o Najlepsze, że jego matka mieszka gdzie indziej i sama MA prysznic! I chłód w mieszkaniu może też. Tylko ją jej siostrunia, a chrzestna chłopa, nakręca.

Mi to wygląda na klasyczne szukanie pretekstu. Pierwotna była chęć przypieprzenia się, wtórny - pomysł, aby akurat o to.

zmienić mieszkanie, bez kibla i prysznica żyć?

zrobić kibel i prysznic

Jeżeli to nie jest Wasze mieszkanie, tylko wynajęte, to wynajmijcie możę jakieś inne z łazienką. Poza tym gdzie w Łodzi są jeszcze mieszkania bez łazienki? Na Legionów mieszkacie?
No i poza tym zdrowie najważniejsze, więc chrzanić fochy i tyle.

Zosia, teoretycznie to ponad połowa mieszkań w centrum (jak nie więcej) nie posiada łazienek, czy wc. Te co są w praktyce to zazwyczaj "nielegale", na które zarządca przymyka oko.

:galene Wybacz, bo dokładnie twojej sytuacji mieszkaniowo/rodzinnej nie znam, ale jednego nie rozumiem. Jeżeli Twój chłop ma jakieś jaja, to powinien sytuację rozwiązać krótko i dosadnie, a jeżeli on cierpi, a Ty razem z nim (bo nie potrafisz tego jakoś rozwiązać), to się nazywa związkiem toksycznym.
Jeżeli masz problemy ze zdrowiem i nie dajesz rady w tym mieszkaniu, a masz możliwość mieszkać gdzie indziej, to Ty zmieniasz mieszkanie natychmiast, a facet jeżeli ma poważne zamiary to nawet w namiocie pod blokiem zamieszka, a nie takie pierdoły o mamusi, wykształceniu itd.

:chris_f Zmienił. Jak tylko mu powiedziałam, że nie przeżyję kolejnego dnia upałów w tym mieszkaniu. Od kilku dni jesteśmy u moich rodziców. I się cyrki zaczęły.
:miss_cappuccino Na wynajem nas nie stać jak na razie. Mieszkanko jest w prywatnej kamienicy, to taki częściowo przystosowany pokój z kuchnią, który od lat zajmują różni członkowie rodziny narzeczonego, a od kilku lat mój chłop.
Z pewnych formalnych względów chwilowo musimy je utrzymywać, więc skoro i tak za nie płacimy to tam mieszkamy bo ma też pewne niezaprzeczalne zalety. Pewnie gdyby nie te upały w połączeniu z moim sercem nawet byśmy nie pomyśleli, żeby się przenieść na jakiś czas do rodziców.
Tyle, że mnie się już teraz nie chce tam wracać. Nie ze względu na brak wygód. Tylko nie mam ochoty na codzienne, nawet przelotne kontakty z tą bandą dwulicowych zazdrośników.

Wiesz co, pomijając kwestie zdrowotne, mieszkanie bez łazienki i toalety urąga mojemu wygodnictwu.

Myślisz, że to odpowiednie miejsce na tego typu uzewnętrznianie się?

ej, bo ja ciągle nie widzę problemu

:o_o
To się mówi tak: "Mamo, ja Cię kocham, ale weź się nie wpierdalaj" - to działa.

Skoro sytuacja jest patowa, to najlepsze co możecie zrobić, to napić się

Mojemu wygodnictwu również urąga życie bez łazienki. Szczególnie jeśli jest alternatywa.

Weźcie mi wytłumaczcie bo ja tego nie ogarniam!
Sracza nie ma, wody nie ma, wykształcenia nie ma
A internet w mordę psia jego jucha kurw@ jest
To jest tak straszne, że aż śmieszne, albo odwrotnie

bo się pewnie w mobilnym sraczu środki na koncie wyczerpały

_sniegu, po prostu bojfrend :galene mieszka w miejscu, gdzie rządowy program informatyzacji dotarł wcześniej, niż rządowy program kanalizacji

to ja na wczasach uważam za standard łazienkę przy pokoju
w domu to nie ma opcji że jest inaczej

Ja nie wiem, czego wy tu nie rozumiecie.

Dziewczyna ma chopa, chop ma "mieszkanie" typu chujnia z grzybnią.

Dziewczyna ma też rodziców, którzy mają normalne mieszkanie i chyba chętnie goszczą rzeczoną dziewczynę i jej chopa.

Chop też ma rodziców, którzy sadzą kwasy i wpier****ją się z butami w życie dziewczyny i chopa. Jako pretekstu używają mieszkania.

Chopu smutno, bo rodzice do siania kwasów stosują szantaż emocjonalny niskich lotów.

Dziewczynie smutno, bo chopu smutno.

Klasyczny narzek, tu nie ma co doradzać i sadzić mądrości, tu trza po prostu i