Paulka
Ja mam podobnie z Wojskowymi Powązkami. Oczywiście skala zupełnie inna, ale bardzo lubię, ba, potrzebuję wręcz tam wracać. Pomijając fakt, że mam tam kogoś bliskiego, to jest miejsce, w które idę jak potrzebuję coś ze sobą zrobić. Jeśli potrzebuję pogadać z kimś mądrym, to odwiedzam na przykład Jacka Kuronia, po drodze do "naszej" kwatery mijam Marię Czubaszek, to się zawsze uśmiechnę. Do Kazia Deyny wpadnę obgadać co tam w Legii piszczy, do Arctowskiego zaglądam bo ma przepiękny nagrobek, no i zawsze zajrzę ze zniczem do Żołnierzyków - nieważne których i z którego okresu naszych dziejów. Każdą wizytę tam traktuję jako spacer po podręczniku do historii najnowszej naszego kraju
BTW, jakbyście się odzwyczaili od pewnej sytuacji, która na przestrzeni ostatniego roku była dosyć powtarzalna, to tak, znów zmieniam pracę
Licząc robotę, z której odszedłem w październiku ubiegłego roku, to będzie szóste miejsce pracy
Coś sporo