siedzę sobie w poczekalni u weterynarza i kobiecina jakaś (młoda całkiem) opowiada o swoim psie
słucham jednym uchem, bo tradycyjnie jakieś skwary i zachwyty - jakiż to on mądry, słitaśny i jakie to ostatnio śmieszne rzeczy zrobił hahaha
ocknąłem się z letargu dopiero przy "to prawdziwy meloman, cały czas wącha kwiaty"
alternatywnego wytłumaczenia - że miła pani używa słów, których znaczenia nie rozumie - nie dopuszczam, nie chcę stracić resztek wiary w ludzi
słucham jednym uchem, bo tradycyjnie jakieś skwary i zachwyty - jakiż to on mądry, słitaśny i jakie to ostatnio śmieszne rzeczy zrobił hahaha
ocknąłem się z letargu dopiero przy "to prawdziwy meloman, cały czas wącha kwiaty"
alternatywnego wytłumaczenia - że miła pani używa słów, których znaczenia nie rozumie - nie dopuszczam, nie chcę stracić resztek wiary w ludzi
--