Ciekawi mnie dlaczego ja jako ateista jestem zobowiązany do poszanowania tradycji katolickiej rodziny żony do chrzczenia dzieci, natomiast oni nie są zobowiązani uszanować moich poglądów na temat wolnego wyboru w wieku kiedy moje dzieci będą na tyle dorosłe żeby same decydować.
Argumenty rodziny mojej żony:
1) Wszedłeś do katolickiej rodziny - nie, ożeniłem się z waszą córką, nigdzie nie podpisywałem papieru na was.
2) Wszyscy tak robią to tradycja - tradycyjnie, tradycja jest the best. W niektórych krajach muzułmańskich tradycją jest obrzezanie dziewcząt...
3) Co ja księdzu powiem - powiedzcie mu, że rodzicie, w pełni władz umysłowych tak zadecydowali
4) Później waszym dzieciom głupio będzie, że nie ochrzczone - gwarantuje, że tu gdzie mieszkamy nikt nie będzie się nawet o to pytał
5) Po co była ta farsa ze ślubem kościelnym skoro jesteś ateista - a) bo było to marzeniem mojej przyszłej żony b) bo każdy może przystąpić do ślubu Kościelnego z katoliczka/katolikiem c) bo taka tradycja
6) Przecież chrzest nic nie zmienia, potem będą mogły wybrać - więc po co chrzcić skoro to niczego nie zmienia? Potem to samo powtórzy się przy 1 komunii, bierzmowaniu, tak?
Moje argumenty
1) Chcę żeby moje dzieci mogły same swobodnie wybrać czy chcą przynależeć do jakiejkolwiek religii kiedy będą w stanie same o sobie decydować.
Czy przez to jestem taki zły?
Dlaczego dawanie komuś wolnego wyboru jest traktowane jako narzucanie komuś swojej woli, natomiast wpisywanie go do religii, którą samemu się wyznaje już nie?
Argumenty rodziny mojej żony:
1) Wszedłeś do katolickiej rodziny - nie, ożeniłem się z waszą córką, nigdzie nie podpisywałem papieru na was.
2) Wszyscy tak robią to tradycja - tradycyjnie, tradycja jest the best. W niektórych krajach muzułmańskich tradycją jest obrzezanie dziewcząt...
3) Co ja księdzu powiem - powiedzcie mu, że rodzicie, w pełni władz umysłowych tak zadecydowali
4) Później waszym dzieciom głupio będzie, że nie ochrzczone - gwarantuje, że tu gdzie mieszkamy nikt nie będzie się nawet o to pytał
5) Po co była ta farsa ze ślubem kościelnym skoro jesteś ateista - a) bo było to marzeniem mojej przyszłej żony b) bo każdy może przystąpić do ślubu Kościelnego z katoliczka/katolikiem c) bo taka tradycja
6) Przecież chrzest nic nie zmienia, potem będą mogły wybrać - więc po co chrzcić skoro to niczego nie zmienia? Potem to samo powtórzy się przy 1 komunii, bierzmowaniu, tak?
Moje argumenty
1) Chcę żeby moje dzieci mogły same swobodnie wybrać czy chcą przynależeć do jakiejkolwiek religii kiedy będą w stanie same o sobie decydować.
Czy przez to jestem taki zły?
Dlaczego dawanie komuś wolnego wyboru jest traktowane jako narzucanie komuś swojej woli, natomiast wpisywanie go do religii, którą samemu się wyznaje już nie?
--
Cinebench R10 = 19867