I nie o mnie chodzi, tylko o moją teściową. Wzięła moją Aluśkę do siebie na parę dni. Przyjechałam ją odebrać, razem z moją młodszą Córcią, a ponieważ nie chciało mi się wracać tego samego dnia- zostałyśmy.
Biorę się za robienie kolacji. Dziewczyny chciały jajo. Otwieram lodówkę, szukam jajek, a znajduję kluczyki od samochodu Myślę sobie, że to pewnie tak ma być, teściówka ma nowe autko, może teraz tak trzeba Zamknęłam lodówkę, zrobiłam jajecznicę. Ale coś mnie tknęło i spytałam.
"Mamo, a te kluczyki od samochodu,to mama tak specjalnie w lodówce trzyma "
"No co Ty???!!! Naprawdę tam są???" - zrozumiałam przesłanie, to nie było celowe.
Ale to jeszcze nie koniec. Kładę Olcię spać i coś mi co chwilę pyka. Znajomy odgłos, więc jak tylko Foczka zasnęła, podeszłam do żelazka i zobaczyłam, że jest włączone. Teleportowałam się na dół i z bananem na twarzy spytałam "Czy mamusia dziś może prasowała???" Odpowiedź znałam jeszcze przed zadaniem pytania, bo ostatnie 3 dni spędziły na wsi u siostry mojej teściowej
Na drugi dzień z rana szykowałam się do wyjazdu, a teściowa miała jakąś misję u swojej córki. Wyjęła Ali fotelik z samochodu, zaniosła do garażu, wsiadła do auta i jedzie. Tylne drzwi otwarte na oścież. Na grubość gazety zmieściła się w bramie. Z przerażeniem i niedowierzaniem przyglądałam się temu przez okno. Ale nic, wysiadła z auta, przeszła OBOK otwartych drzwi, zamknęła bramę i... odjechała
Chwyciłam w biegu za telefon, żeby czym prędzej teściową poinformować, że jedzie z otwartymi drzwiami. I znowu to jej "No co ty???!!!"
Ręce mi opadły. I teraz pytanie: czy aby na pewno wciąż bezpieczne jest posyłanie dzieci do babci
Ona dopiero lekko po 60-tce jest a tu już takie zachowanie
Biorę się za robienie kolacji. Dziewczyny chciały jajo. Otwieram lodówkę, szukam jajek, a znajduję kluczyki od samochodu Myślę sobie, że to pewnie tak ma być, teściówka ma nowe autko, może teraz tak trzeba Zamknęłam lodówkę, zrobiłam jajecznicę. Ale coś mnie tknęło i spytałam.
"Mamo, a te kluczyki od samochodu,to mama tak specjalnie w lodówce trzyma "
"No co Ty???!!! Naprawdę tam są???" - zrozumiałam przesłanie, to nie było celowe.
Ale to jeszcze nie koniec. Kładę Olcię spać i coś mi co chwilę pyka. Znajomy odgłos, więc jak tylko Foczka zasnęła, podeszłam do żelazka i zobaczyłam, że jest włączone. Teleportowałam się na dół i z bananem na twarzy spytałam "Czy mamusia dziś może prasowała???" Odpowiedź znałam jeszcze przed zadaniem pytania, bo ostatnie 3 dni spędziły na wsi u siostry mojej teściowej
Na drugi dzień z rana szykowałam się do wyjazdu, a teściowa miała jakąś misję u swojej córki. Wyjęła Ali fotelik z samochodu, zaniosła do garażu, wsiadła do auta i jedzie. Tylne drzwi otwarte na oścież. Na grubość gazety zmieściła się w bramie. Z przerażeniem i niedowierzaniem przyglądałam się temu przez okno. Ale nic, wysiadła z auta, przeszła OBOK otwartych drzwi, zamknęła bramę i... odjechała
Chwyciłam w biegu za telefon, żeby czym prędzej teściową poinformować, że jedzie z otwartymi drzwiami. I znowu to jej "No co ty???!!!"
Ręce mi opadły. I teraz pytanie: czy aby na pewno wciąż bezpieczne jest posyłanie dzieci do babci
Ona dopiero lekko po 60-tce jest a tu już takie zachowanie
--
"If you don't know where you're going, any road will take you there"