Ten temat to raczej ostatnia deska ratunku. W tej chwili nie mam więcej pomysłów... Oprócz jednego, ostatecznego rozwiązania sprawy...
Nawet nie wiem od czego zacząć, może być trochę chaotycznie.
Mam 28 lat, mieszkam z siostrą i matką. Jedyna dotychczasowa praca to 3 wakacyjne wyjazdy za granicę kilka lat temu. Studia skończyłem z wielkim trudem (dwa razy wznawiałem, ósmy semestr i w celu obrony pracy dyplomowej, i nie chodzi tu o problemu z nauką/wiedzą...). Magistrem jestem od roku.
Dziewczynę miałem przez około 3 lata, w trakcie studiów. Później to jeszcze był jedynie jeden krótki "romans".
Kolegów mam, ale nikogo z kim mógłbym porozmawiać, ostatni na którego liczyłem zawiódł mnie...
Od momentu jak olałem ósmy semestr jestem w wiecznym dołku, chyba w depresji...
Byłem u psychiatry - dwa razy wznawiałem leczenie. Kilka rodzajów tabletek i nic...
Długo chodziłem do psychologa (+tabletki) i nic... Chęci pomocy nie widziałem...
Co mam zrobić? Albo może powinienem zapytać - jak?
Raczej powinienem zacząć od pracy, ale jak, co, gdzie? Nie za późno? W informatyce rok braku "działania" to bardzo dużo.
Coś wydaje mi się, że to selekcja naturalna próbuje mnie wyeliminować jako osobnika słabego psychicznie...
Nie liczę na zrozumienie, bo wiem, że ktoś kto nie miał depresji, to nie zrozumie tego. Za to liczę, że jako osoby pozytywnie nastawione do życia coś doradzicie...
Nawet nie wiem od czego zacząć, może być trochę chaotycznie.
Mam 28 lat, mieszkam z siostrą i matką. Jedyna dotychczasowa praca to 3 wakacyjne wyjazdy za granicę kilka lat temu. Studia skończyłem z wielkim trudem (dwa razy wznawiałem, ósmy semestr i w celu obrony pracy dyplomowej, i nie chodzi tu o problemu z nauką/wiedzą...). Magistrem jestem od roku.
Dziewczynę miałem przez około 3 lata, w trakcie studiów. Później to jeszcze był jedynie jeden krótki "romans".
Kolegów mam, ale nikogo z kim mógłbym porozmawiać, ostatni na którego liczyłem zawiódł mnie...
Od momentu jak olałem ósmy semestr jestem w wiecznym dołku, chyba w depresji...
Byłem u psychiatry - dwa razy wznawiałem leczenie. Kilka rodzajów tabletek i nic...
Długo chodziłem do psychologa (+tabletki) i nic... Chęci pomocy nie widziałem...
Co mam zrobić? Albo może powinienem zapytać - jak?
Raczej powinienem zacząć od pracy, ale jak, co, gdzie? Nie za późno? W informatyce rok braku "działania" to bardzo dużo.
Coś wydaje mi się, że to selekcja naturalna próbuje mnie wyeliminować jako osobnika słabego psychicznie...
Nie liczę na zrozumienie, bo wiem, że ktoś kto nie miał depresji, to nie zrozumie tego. Za to liczę, że jako osoby pozytywnie nastawione do życia coś doradzicie...