Ugadywałem się z kumplem na wypad na ryby. Dosyć daleko więc samemu się nie opłaca. Wszystko pięknie ładnie ustalone, przygotowane. Dziś wstaję tuż po 4 rano, ciepłe ubranko, kawusia, śniadanko. Na 5 minut przed wyjściem dzwoni kumpel. Z całej wyprawy gówno wyszło. I to dosłownie, bo kolega sraczki dostał do tego gorączka i wszystkie bonusy do tego. Świetnie wręcz.
No i siedzę teraz w robocie, podziwiam piękną pogodę (słoneczko i -7st) i powoli zasypiam
No i siedzę teraz w robocie, podziwiam piękną pogodę (słoneczko i -7st) i powoli zasypiam