Siemka!
Się okazuje, że niektóre moje poglądy są tak bardzo mocno złe, że nie mają prawa bytu istnieć nawet jako odpowiedź na forumowe pytanie typu: "Czy w trzeźwieniu konieczny jest Bóg?" . Dokładnej treści nie przytoczę, bo wszystko zostało usunięte z internetu, ostała się jeno niedokończona wersja robocza wypowiedzi. Tam jeszcze tylko zostały dopisane moje szczere "życzenia tego, żeby kwestia Wiary (czy też jej braku), nie była powodem do kolejnej kłótni, bo i tak za dużo już między nami niepotrzebnych podziałów". Taaa, se mogę życzyć... Tak więc, opuszczam jedno tematyczne forum z lekkim absmakiem, bo zdaje się, że dyskutowanie o różnych drogach dążenia do trzeźwości nie jest tam dobrze widziane...
No! Se ponarzekałem i już koniec smutów! Kolejna lekcja odrobiona; następne doświadczenie zaliczone; a niebawem przygotówka do kinowego wieczoru . Bywajcie!
Się okazuje, że niektóre moje poglądy są tak bardzo mocno złe, że nie mają prawa bytu istnieć nawet jako odpowiedź na forumowe pytanie typu: "Czy w trzeźwieniu konieczny jest Bóg?" . Dokładnej treści nie przytoczę, bo wszystko zostało usunięte z internetu, ostała się jeno niedokończona wersja robocza wypowiedzi. Tam jeszcze tylko zostały dopisane moje szczere "życzenia tego, żeby kwestia Wiary (czy też jej braku), nie była powodem do kolejnej kłótni, bo i tak za dużo już między nami niepotrzebnych podziałów". Taaa, se mogę życzyć... Tak więc, opuszczam jedno tematyczne forum z lekkim absmakiem, bo zdaje się, że dyskutowanie o różnych drogach dążenia do trzeźwości nie jest tam dobrze widziane...
No! Se ponarzekałem i już koniec smutów! Kolejna lekcja odrobiona; następne doświadczenie zaliczone; a niebawem przygotówka do kinowego wieczoru . Bywajcie!
--
Z bycia osłem - już wyrosłem. :)