Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Narzekalnia! > O moich z Bogiem podróżach...
petro_z
petro_z - Bojownik · 8 lat temu
Z jakiegoś niewiadomego powodu, moje ostatnie podróże koleją łączy pewna ciekawa prawidłowość. Mianowicie - działam na kobiety jak magnes. Oczywiście nie na wszystkie, tylko na reprezentantki pewnej specyficznej grupy zawodowej. Konkretnie mam na myśli zakonnice. Zasiadała już koło mnie ostatnio tak gruba, że aż trójkątna; była też udająca martwą w czasie kontroli biletów wczoraj; a dziś w drodze do Wrocka kolejne miłe spotkanie... A że przede mną jeszcze kawał trasy to dzisiejszą przygodą się z Wami podzielę. A co!

Kiedy wychodziłem z domu, mama pożegnała mnie tradycyjnie słowami "Jedź z Bogiem", jakby ignorując fakt, że podróże z tym Panem nie są mi po drodze mniej więcej od gimnazjum. No ale w PKP można spodziewać się naprawdę każdego. Poza tym, co ja tam wiem... Odbyłem długi spacer po peronie i wsiadłem do pociągu w Iławie. Patrzę - na moim miejscu ktoś siedzi. Zerkam jeszcze raz na swój bilet i już znam przyczynę. Miejsce wcale nie jest moje, a pani w okienku spięła mi bilety w złej kolejności. "Skubana żartownisia" - pomyślałem. Na pewno tak pomyślałem. A na pewno nie pomyślałem nic, co mogłoby ją obrazić. Na pewno! Więc odwrót.
Przeciskam się korytarzem przez tłum ludzi. Wagony 18, 17, przepraszam, przepraszam, kurwa przepraszam, ...,13 (Tu cudowna woń zapewne specjalnie na tę podróż wyselekcjonowanej, naturalnej, wiejskiej kiełbasy dodaje mi nieco wigoru i przeskakuję z tym wielkim plecakiem między ludźmi, niczym sarenka pośród szumiącego boru. Z przytroczonym do pleców niedźwiedziem, ale jednak jak sarenka.), przepraszam, przepraszam, 12 i... koniec. Wagon 12 to pieprzona łódź z imigrantami w wydaniu kolejowym. Nie przejdę. Utknąłem jeden wagon od celu. Trudno. Zaatakuję peronem. Plan opracowany, więc czekam aż pojawi się dogodna okazja. Najlepiej jeśli jakiś peron za oknem nie będzie zapierdalał ok. 100 km/h - wtedy będzie nieco łatwiej - pomyślałem. "Ding dong! Zbliszszfszsztststacjizszpszszfszsztszbagażusfsztszszżyczymyksztsfszpodróży"- rozbrzmiał znak sygnał do ataku. Stacja to Prabuty, a przede mną do wyjścia ustawiło się dwoje praludzi. A przynajmniej teoretycznie mieli szanse być prababcią i pradziadkiem. Tzn. jeżeli Prapani w ogóle chciała mieć potomstwo, bo jak szybko ustaliłem Prapan nie miał w tym związku zbyt wiele do gadania. Procedura standardowa: Zawyło, zatrzęsło, zapiszczało i się zatrzymało. Nikt nie klaskał, czyli nie byliśmy w samolocie - wszystko wydawało się dziać według mojego planu.
-Wciśnijzielonyaluś.
Prapan bez mrugnięcia wykonał polecenie i wcisnął zielony aluś, choć według mnie to to zwykły guzik był. Bezsprzecznie był za to zielony i spowodował otwarcie drzwi. Taka technika! Niejako wypełniając misję zawartą w haśle "z tradycją, w nowoczesność" PKP dorzuciła do 60-letnich wagonów automatycznie otwierane drzwi. Polska w ruinie? Pomyślałby kto! My tu mamy w pociągach drzwi ze Star-Treka!
- Wysiadajaluś - zakomenderowała Prapani. A więc aluś to nie fikuśna nazwa guzika, a jakaś pradawna forma wyrazu "rozkaz". Prapan wysiadł, a Prapani zaczęła segregować i przygotowywać dobytek do desantu na peron. Szybko oceniłem chujowość swojego położenia - brak roboty, depresja, paliwo drogie... Rzeczywiście nie było najlepiej. No ale muszę jakoś wyjść z tego pociągu, żeby przejść peronem do przodu i zdążyć jeszcze wejść do tego cholernego 11 wagonu i usiąść na swoim cholernym 25 miejscu, pod cholernym oknem.
-Terazweźtęwalizkęaluś.
-Przepraszam, ja muszę przejść do innego wagonu.
-Uważajbotajestciężkaaluś.
-Proszę Prapani chciałbym wyjść!
-Jużjużchwilkatujeszczełapaluś.
-PROSZĘ MNIE PRZEPUŚCIĆ, ALUŚ! Powiedziałem władczo w pradawnym języku i zrobiłem krok do przodu, jednak moja szarża została zablokowana przy pomocy czerwonej walizki na kółkach i szatańskich płomieni w praoczach Prapani. Jednym słowem miałem do gadania nie więcej niż szanowny Prapan. Prapani niewątpliwie znała się na robocie.
-Terazmnietrzymajaluś.
Prapani zaczęła końcową fazę największej takiej operacji od czasów lądowania aliantów w Normandii. Widząc jak zgięta w pół Prapani schodzi nie bez trudu po stalowych schodkach, prosto z mego serca popłynęła chęć pomocy. Dokładnie to przypomniało mi się jak Valentino Rossi pomógł Marquezowi wyjść wcześniej z roboty przy pomocy solidnego kopa wymierzonego w jego motocykl. Niestety ta pomoc nie została odpowiednio doceniona i Rossi wystartuje w następnym wyścigu z ostatniego pola. Jak mnie cofną do ostatniego wagonu to na pewno nie dobiegnę do cholernego 11. Pomaganie jest do dupy. Czekam. Kiedy Prapani nareszcie wygramoliła się ze składu, rozpocząłem swoją misję. Czasu mało, ale robić wszystko na ostatnią chwilę to ja akurat potrafię. Biegnę przez peron. Do pokonania cały wagon 12 i Wars. Biegnę, a podskakujący, ciężki plecak pomiata mną jak Prapani Prapanem. Udało się. Naciskam zielony guzik i zza kosmicznych drzwi wysypuje mi się pod nogi jakiś gość.
- Dzień dobry - przywitał się jeszcze zanim reszta podróżnych posiadających rezerwację w korytarzu przy kiblu wciągnęła go za nogi do środka. W tym wagonie od razu czuć kulturę. Kulturalnych ludzi było tylko trochę mniej niż imigrantów w wagonie 12, ale postanowiłem przedrzeć się na swoje cholerne miejsce 25. Sprawy zaszły za daleko, żeby teraz odpuścić. Atak. Przepraszam, przepraszam, przepraszam bardzo, przepraszam. Po kilku minutach byłem już za drzwiami oddzielającymi korytarz zwykły od tego przy kiblu. Zachęcony tym sukcesem szturmowałem dalej. Miejsce 25 przecież musi być niedaleko wejścia. Wdrapuję się na plecy jakiegoś kulturalnego człowieka i zaglądam do przedziału. Z niemałym zadowoleniem stwierdzam, że intuicja jak zwykle mnie nie zawiodła. Nr 25 był w drugim przedziale od wejścia. Z tym, że akurat tego wejścia na przeciwnym końcu wagonu. No nic. Trzeba atakować dalej. Przepraszam, przepraszam... Brzmi to jak jakaś modlitwa, więc mama miała trochę racji. Przepraszam, przepraszam - głupie to, bo już dawno wszyscy słyszeli, że przepraszam, ale kulturalni ludzie lubią chyba być przepraszani, bo zanim nie zwrócę się do każdego z nich, to jakoś nie są zainteresowani przepuszczeniem mnie dalej. A jak coś jest głupie, ale działa to nie jest głupie, także przepraszam, przepraszam, przepraszam... Nagle dotarło do mnie, że moje tempo jest niewystarczające, aby dotrzeć do swojego przedziału przed planowaną przesiadką, więc konieczna była zmiana taktyki. Zacząłem otwierać przedziały i przekomponowywać mozaikę z kulturalnych ludzi tak, aby osiągnąć swój cel. To było to! Wyliczyłem, że jeśli nie pojawią się dodatkowe trudności, to odejmując 15 minut na przepraszanie w kierunku wyjścia - 17 minut i 37 sekund będę mógł spędzić rozkoszując się komfortową podróżą na moim miejscu nr 25. Pod Oknem! Przepraszanie i przestawianie przebiegało wzorowo. Wypracowałem nawet kilkusekundową przewagę w stosunku do pierwotnego planu. Mijałem już miejsca 36-31.
- Przepraszam, pani wejdzie teraz do przedziału, pan wdrapie się na pani torbę, pani na plecy pana, a pan na półkę na bagaż. I pognałem kolejne 30 centymetrów dalej. Już byłem w ogródku już witałem się z gąską... Widzę swój przedział i miejsca 30, 27, 28, 26... Kto to, kurwa, numeruje?! 29 i... Tak! Moje upragnione miejsce 25, pod oknem!
.
.
.
Zajęte przez - nie inaczej - zakonnicę. Obok i naprzeciwko jeszcze dwie. Ekstra. Na mojej gębie musiała być w tym momencie namalowana miłość do bliźniego, bo zakonnica wstała i przyszła się ze mną przywitać.
- Szczęść Boże - rozpoczęła nieco oficjalnie.
- Tak - Odpowiedziałem przyjaźnie.
- Pan tu chce usiąść?
- Tak... yyy..
Rzuciłem okiem do przedziału, sprawdzając, czy z tych emocji nie troiło mi się w oczach. Nie troiło. Jedna stoi, dwie siedzą. Ten sam uniform. Jak nic są trzy. Ja akurat wtedy byłem jeden, więc szybko oszacowałem, że miały przewagę liczebną. Trzeba jakoś zażegnać kryzys. Na studiach miałem przedmiot o negocjacjach, więc zacząłem od swojej ulubionej techniki.
-Yyy. To proszę już siedzieć. Ja i tak zaraz wysiadam - postawiłem twardo na swoim.
-Ależ nie, nie. Proszę usiąść - negocjowała dalej granatowa postać, ale z jej mowy ciała wyczytałem, że nie jest pewna swego. Dokładniej chodzi o to, że mówiąc to, siadała już z powrotem na moim miejscu pod oknem. Czyli negocjacje jednak wygrałem, tylko głupio było jej się przyznać. Pewnie nie spodziewała się, że ma do czynienia z profesjonalistą. Ale patrząc obiektywnie, pomimo zajętego numeru 25 - nie było wcale tak źle. Nie musiałem siedzieć otoczony dwoma innymi zakonnicami, znosząc smutny wzrok trzeciej, stojącej na korytarzu. Poza tym zwolniło się rozkładane ze ściany krzesełko, więc miałem swoje miejsce siedzące. Też pod oknem. I to wśród kulturalnych ludzi! Pozostały czas spędziłem więc rozpoczynając wstukiwanie tego tekstu do telefonu. "Ding dong. KsztszszsztszTczewsztszszszfszszpodróży". Przepraszam, przepraszam... Wysiadam. Biegnę na peron drugi, gdzie na torze szóstym ma czekać na mnie kolejny pociąg. Nie czeka. Ja czekam, bo spóźniony. Na trzeci peron wjeżdża włoski cud polskiego kolejnictwa. Ten ma już nie tylko drzwi ze Star-Treka, ale nawet wysuwany schodek jak z księżycowego lądownika i dźwięk jak pojazdy z gwiezdnych wojen. Czuję dumę. Niestety nie mogę nim jechać, bo to akurat jest pociąg dla Pani Kopacz i innych ludzi, którzy mają pracę. Ale może kiedyś? Achhh! Te marzenia przerywa mi wjeżdżający na peron drugi pociąg. Mój pociąg. Brzmi nieco gorzej niż Pendolino, ale automatyczne drzwi się należą jak psu buda. Mijają mnie wagony 4, 5, ..., 9, 10... Mój ma nr 18, czyli znów spacer. Pociąg stoi, a ja mijam wagony 14, 15, 16... 17 nie mijam, bo na jego wysokości kończy się peron. Wsiadam, otwieram drzwi ze Star-Treka i idę do swojego przedziału. Miejsce 23, na środku. Ale chociaż wolne. No i ten wagon jakiś taki ładny. Jest wi-fi, monitor z komunikatami, działające gniazdka i klimatyzacja. Szok! Wchodzą kolejni ludzie i okazuje się, że nie ma ich miejsc. Od konduktora dowiadują się, że podstawili im zły wagon. Głupio wyszło - trzeba na korytarzu. Koło mnie siada niczego sobie nastolatka. Pewnie zostanie zakonnicą. Szkoda.

tytezterefere
tytezterefere - Dyżurna Domina · 8 lat temu
Mam do Ciebie nieśmiałą prośbę.

Czy możesz częściej podróżować pociągiem?

--
Veni, Vidi, Vilson. Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Another - Superbojownik · 8 lat temu
:Petro
nie myślałeś, żeby zostać zakonnikiem?

petro_z
petro_z - Bojownik · 8 lat temu
Nie, nie. Kiedyś byłem na stadninie i stojąc za konikiem czułem się bardzo zestresowany. No i pachnie to niezbyt ładnie.

happy
happy - Wredziocha · 8 lat temu
Bardzo miła lektura

--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡

specmaniek
specmaniek - Superbojownik · 8 lat temu
Świetnie napisane

--
Jako człowiek oblatany w najlepszych towarzystwach, z ukończoną szkołą tańców nowoczesnych i figurowych, zawsze robię wszystko a propos i wytrzymuję najcięższe nawet artykuła salonowego kodeksu karnego. Ale o wiele mnie kto niemożebnie podgrymasza, łobuz się robie i z samem sobą wytrzymać mnie trudno.

Tynf
Tynf - Superbojownik · 8 lat temu
Niezłe.

--
"Jesli potrafisz zadać własciwe pytanie - odpowiedź pojawia się samoistnie", Sin-Itiro Tomonaga.

Colinek_szczecin
Urocze

--
All that's left are me & the other pissed-off cockroach motherfuckers.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
peggypumpkin - Superbojowniczka · 8 lat temu

Szamano
Szamano - Ptakomaniak · 8 lat temu
Piękne .

--
"Czujesz to? To beton, synku. Nic na świecie tak nie pachnie."

LupinIII
LupinIII - Bojownik · 8 lat temu
:petro_z No to teraz już musi zacząć pisać, nie damy Ci spokoju.



--

Sambojka
Sambojka - Skioskara · 8 lat temu

Więcej!!! To jest prze - za - j*b - is - te.


--
Skiosku&Pokiosku

Yenn
Yenn - Superbojowniczka · 8 lat temu

--

Rupertt
Rupertt - Fajranttoholik · 8 lat temu

Coś pięknego. Ticz mi.

--
ryćk'n'rotfl

jenny8
jenny8 - Superbojowniczka · 8 lat temu
Ale będziesz wracał? Perełka

--
Wolności słowa strzeż jak oka w głowie. Niech osieł pisze. Daj, niech się wypowie. Im gęściej będzie kazał, prawił, głosieł - tym rychlej poznasz, jaki z niego osieł.

empatyczna
empatyczna - Gołota Poezji · 8 lat temu
Jak zobaczyłam, że taki długi tekst, to pierwsza myśl - nie chce mi się czytać, ale jednak ciekawość babska wzięła górę i bardzo dobrze, i nie żałuję

--
Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/

petro_z
petro_z - Bojownik · 8 lat temu
Jestem doprawdy zadziwiony, że moje literki trafiają w gusta tak wielu osób.
Że nawet :empatycznej? O wielbionej przeze mnie Pani Skiosku już nie wspominając.

Dziękuję!!!

pleban2
pleban2 - Piwny Ninja · 8 lat temu
, a nawet bardzo

--
"Nieudana to uczta co się kończy przytomnie, Jeśli goście w otchłanną nie zapadną się głąb, Kiedy jeden za drugim zdoła sobie przypomnieć Komu nakładł po pysku, kto mu złamał nos, wybił ząb."

lukashero
dobre

--
Lepiej spróbowac, niz nie spróbowac i żałować.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
dwoogim - Superbojownik · 8 lat temu
czytałbym.
Tylko nie wymięknij, jak kilku wcześniej.

--
Powaga zabija powoli. Debilizm błyskawicznie.

brood_k
brood_k - Boski Superbojownik · 8 lat temu
Takim piórem to możesz nawet przepisać książkę telefoniczną, a będzie interesująca
Łączę się z :tynfem w zazdrości

--
Kwartet ProForma
Sensoria
BKD

empatyczna
empatyczna - Gołota Poezji · 8 lat temu
:petro_z

Czy Ty kochaniutki myślisz, że ja tu jestem jakąś wyrocznią? Ot, prosta, zwykła baba, która ciągle potyka się i szuka tu swojego miejsca.
I naprawdę opis tej Twojej historii rozbawił mnie bardzo

Natomiast Sambojka, to owszem znokautowała tu swoimi autentykami Skiosku tak, że ją wszyscy rozpoznają.

--
Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/

petro_z
petro_z - Bojownik · 8 lat temu
:empatyczna - Nie to miałem na myśli kochaniutka. ;) Chodziło mi o to, że trafiłem też w Twoje - nieco niestandardowe - poczucie humoru. ;)

Dzięki wszystkim chętnym na wincyj, ale żebym miał co opisywać, to musiałbym czasami wyjść z domu, czy coś... A jakoś mi się to nie zdarza ostatnio, więc może być ciężko. Niemniej - jeśli się zdarzy, to będę o Was pamiętał. ;)

empatyczna
empatyczna - Gołota Poezji · 8 lat temu
:petro_z
Czyli znowu potknęłam się, tym razem w dedukcji O, ja biedna istota

--
Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/

Misiek666
Misiek666 - SIURBEMEDIZAPREKUNDA · 8 lat temu
Doskonałe

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
discordia - Naturalne Dobro Mazowsza · 8 lat temu
super

--
***** ***

fulmar
fulmar - Superbojownik · 8 lat temu
Nie ma to jak dobrze zacząć dzień zwłaszcza po wczorajszym dyżurze, po którym z trudem się do domu dowlokłem. Dzięki!


--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

sunnivva
sunnivva - Pokapoka · 8 lat temu
Ja wiem, że to narzek, ale się kulnę


--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

Jaiwo
Jaiwo - Superbojowniczka · 8 lat temu
Człowiek narzeka, to chyba grzech się kulać?

--
Mądre myśli często mnie prześladują, ale ja biegam szybciej niż one

tilliatillia
tilliatillia - Superbojownik · 8 lat temu
:Jaiwo

łolaboga, zmartwychwstałaś!


A scenka rodzajowa

--
tylko spokojnie.
Forum > Narzekalnia! > O moich z Bogiem podróżach...
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj