Chcemy z Lubym mieszkanie kupić. Od jakiś dwóch miesięcy śledzimy różne oferty, wybieramy co ciekawsze. Połowy mieszkań w ogóle nie udało nam się obejrzeć. Inne okazywały się zupełnie niezgodne z opisami. O takie sytuacje:
- jedna pani przełożyła oglądanie mieszkania, bo ma "jajeczko" i nie może z niego wcześniej wyjść, lub się 30 minut na nie spóźnić (no tak, bo jej inni wszystko wypiją i zjedzą) a potem przestała odbierać telefony
- inny pośrednik 3 razy przekładał spotkanie, potem zaginął jak kamień w wodę
- jedna pani rozpływała się nad mieszkaniem, jaka to super lokalizacja, że tylko do drobnego remontu, w ogóle cud miód orzeszki a tam zaszczana brama, mieszkanie zdemolowane, do całkowitego remontu, okna spróchniałe, budynek się wali. Po krytycznej uwadze na temat mieszkania pani zrobiła nam awanturę
- inna pani nakrzyczała na mnie po zadaniu jej szczegółowego pytania na temat negocjacji pomiędzy stronami i po mojej wątpliwości co do uczciwości zaproponowanych warunków
Nie wiem kiedy uda nam się coś kupić. To zaczyna być śmieszne.
Trzeba wielokrotnie wydzwaniać, prosić się o pokazanie mieszkania. Połowa ludzi nie ma pojęcia co tak właściwie chce sprzedać.
Na około 10 "pośredników" trafiły się dwie osoby kompetnetne, reszta to zwykłe handlary/handlarze.
A dopiero od kilku miesięcy jest zniesiona licencja pośrednika... Czuję, że będzie jeszcze lepiej.
P.S.
Gdyby ktoś chciał kupować mieszkanie w Warszawie, mogę na cześku podać kilka firm, od których powinien trzymać się z daleka.
- jedna pani przełożyła oglądanie mieszkania, bo ma "jajeczko" i nie może z niego wcześniej wyjść, lub się 30 minut na nie spóźnić (no tak, bo jej inni wszystko wypiją i zjedzą) a potem przestała odbierać telefony
- inny pośrednik 3 razy przekładał spotkanie, potem zaginął jak kamień w wodę
- jedna pani rozpływała się nad mieszkaniem, jaka to super lokalizacja, że tylko do drobnego remontu, w ogóle cud miód orzeszki a tam zaszczana brama, mieszkanie zdemolowane, do całkowitego remontu, okna spróchniałe, budynek się wali. Po krytycznej uwadze na temat mieszkania pani zrobiła nam awanturę
- inna pani nakrzyczała na mnie po zadaniu jej szczegółowego pytania na temat negocjacji pomiędzy stronami i po mojej wątpliwości co do uczciwości zaproponowanych warunków
Nie wiem kiedy uda nam się coś kupić. To zaczyna być śmieszne.
Trzeba wielokrotnie wydzwaniać, prosić się o pokazanie mieszkania. Połowa ludzi nie ma pojęcia co tak właściwie chce sprzedać.
Na około 10 "pośredników" trafiły się dwie osoby kompetnetne, reszta to zwykłe handlary/handlarze.
A dopiero od kilku miesięcy jest zniesiona licencja pośrednika... Czuję, że będzie jeszcze lepiej.
P.S.
Gdyby ktoś chciał kupować mieszkanie w Warszawie, mogę na cześku podać kilka firm, od których powinien trzymać się z daleka.
--