czym narażę się pewnie Aście
Ja w sumie nie powinnam się wypowiadać nt. płyty, bo chłopaków znam osobiście, a "swoich" zawsze bronię do ostatniej kropli krwi, ale...
Ojciec do płyty przykładał się 2 lata. Specjalnie wybrał na płytę mniej popularne, ograne piosenki (no poza "Murami", ale w wersji pierwotnej ich nie miało być, a to i tak długa historia). Z chłopakami rozłożył piosenki na części pierwsze, nad każdym utworem sporo się napracowali. Zrobili to po swojemu, moim zdaniem bardzo dobrze, słychać, że Ojciec pracował nad głosem.
Moim zdaniem płyta bardzo dużo straciła na tym, że wyleciały dwa utwory, które były po prostu kluczowe dla całości. Wersja ostateczna płyty to po prostu mieszanka bez ładu i składu. Ale nie będę tutaj wylewać swoich żalów...
Polecam dotrzeć do dwóch brakujących utworów (są w internecie) i przesłuchać płyty w takiej wersji, w jakiej chłopaki sobie to wykombinowali. Kiedy jakiś czas temu Ojciec mi mówił, że płyta miała być pewną historią, zamkniętą opowieścią, to, szczerze, w myślach się naśmiewałam: "jak płyta może być historią, skoro jest to mieszanka z całego repertuaru innego artysty".
Jednak... Po przesłuchaniu wersji pierwotnej przyznałam mu rację - płyta miała otwierać się utworem "Czerwony autobus", który namawiał do wyjazdu, a zamykać "A my nie chcemy...", w którym mówi o kurczowym trzymaniu się swojego miejsca, o walczeniu o to, aby w nim pozostać. Wewnętrzne utwory tylko pokazują przejście od jednego stanu do drugiego. Można to odczytywać trochę politycznie, ale... Nie tylko.
Ogólnie płytą jestem zachwycona, słucham jej razem z Rodzicami, co mi się jeszcze nigdy nie zdarzało - Rodzice zazwyczaj swoich płyt słuchali, a ja swoich. A tutaj - taka pozytywna zmiana. Ojciec łączy pokolenia.
Bo ta płyta, moim zdaniem, to właśnie takie przystępne pokazanie młodszemu pokoleniu, mojemu pokoleniu, piosenek Kaczmarskiego. A nóż widelec jakiś nastolatek się zainteresuje i sięgnie do oryginału.
Ale ja nie jestem obiektywna, bo uwielbiam chłopaków, wchodzę na koncerty bez biletów, na liście gości zawsze jestem, także... Mnie nie słuchajcie, nie zwracajcie na mnie uwagi.
PS. uff ale się rozpisałam.