Wydaje mi się, ze TLoU2 jeszcze bardziej przesuwa gameplay w stronę stealth co mi pasuje. Już w jedynce brakowało amunicji, ale i trzeba było się skradać, ale mechanika skradania nie zawsze się sprawdzała. Ostatnie Uncharted rozwinęło to i wszystkie te elementy odziedziczył TLoU2. Naughty Dog uczy się na błędach i tym co zrobiło poprawnie
Dodatkowo checkpointy są właściwie jeden za drugim, więc rzadko będzie sytuacja, że po 5 minutach skradania giniemy i wszystko trzeba robić od początku. Może i jest to ułatwienie, ale z drugiej strony tempo gry nie cierpi. Wiem, że hardcorowym graczem już od dawna nie jestem, więc ci mogą mieć inne zdanie. Mi pasuje, że checkpointy są zwykle nie dalej niż minutę temu. Strzelam bardzo rzadko, w większości jest to skradanie. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to to, że relacja między dwójką głównych bohaterów nie powoduje, że na NPC mi zależy jakoś, tak jak to było w jedynce. Równie dobrze mógłbym sam w podróż się wybrać i wyszłoby na to samo. Choć daleko nie jestem i może jakaś więź się rozwinie. W Uncharted każdy partner Drake'a zapadł w pamięć. Dina.... cóż, na razie jest trochę takim psem podążającym za mną. Choć raz mi dupę uratowała
Krzyknęła "Stop!", gdy nie zauważyłem pułapki, w którą prawie wbiegłem
Natomiast patrząc na całość - gra jest świetnie zbalansowana, fabuła wciąga, grafika (nawet na leciwym PS4) jest doskonała, dodano wiele opcji jeśli chodzi o sterowanie (poziom autoaimu, poziom auto-kamery, różne modyfikacje dla poziomów trudności itd.), każdy innymi słowy może cieszyć się grą w taki sposób, w jaki mu pasuje
Jedyne co mnie zastanawia, to czy nie jest trochę zbyt słonecznie w Seattle?
Przecież tam ponad 300 dni w roku pada
Z drugiej strony, może to rezulat zmiany klimatu na skutek nagłego braku ludzi, zanieczyszczeń itd.
:beduiniec wyskakuj z cebulionów, warto