Wciągnęło mnie z butami!
Gierka Indie... ale przeczytajcie opis (wyboldowałem, to co najważniejsze), bo takiej gry jeszcze nie było:
Papo & Yo jest debiutancką grą niezależnego montrealskiego studia Minority. Nad tytułem pracowało zaledwie kilka osób pod przewodnictwem pochodzącego z Kolumbii Vandera Caballero, który był pomysłodawcą całego projektu i założycielem pracującego nad nim zespołu. Papo & Yo łączy w sobie elementy platformówki, przygodówki oraz gry logicznej, które okraszone zostały surrealistycznym klimatem i atmosferą.
Głównym bohaterem gry jest chłopiec o imieniu Quico, który urodził się i mieszka w faweli, czyli slumsach charakterystycznych dla wielkich południowoamerykańskich miast. Na co dzień Quico towarzyszy dwójka przyjaciół, mały robot o imieniu Lula oraz przypominający różowego nosorożca Potwór. Pomimo dosyć groźnego wyglądu Potwór jest przyjacielski i lubi się bawić z chłopcem. Niestety, ku zmartwieniu przyjaciół, nie jest zawsze taki sympatyczny. Kompan Qucio ma jedną wielką słabość - jest uzależniony od trujących żab. Kiedy tylko jakąś zobaczy, natychmiast i bez zastanowienia pożera ją w całości, po czym ulega zaskakującej metamorfozie, na skutek której przemienia się w żądną krwi i agresywną bestię. Quico postanawia w końcu wyruszyć w podróż, która pozwoli mu odnaleźć lekarstwo na przypadłość przyjaciela. W podróż zabiera ze sobą Lulu oraz samego Potwora, który jest zarówno jego najlepszym sojusznikiem jak i największym przeciwnikiem.
Przemierzając kolejne poziomy, gracze muszą wykorzystać swoją pomysłowość do rozwiązywania przeróżnych łamigłówek opierających się najczęściej na ingerowaniu i przekształcaniu świata gry. Pomogą nam w tym Lula i Potwór. Robot wyposażony jest w odrzutowe silniki i potrafi latać, co umożliwia mu dotarcie w miejsca niedostępne dla głównego bohatera. Jeżeli natkniemy się na przeszkodę, do której pokonania potrzebujemy pomocy Luli, przejmujemy nad nią kontrolę i możemy swobodnie poruszać się po planszy, aż np. znajdziemy dźwignię opuszczającą schody, dzięki którym Quico będzie mógł kontynuować marsz. W podobny sposób będziemy korzystać z pomocnej łapy Potwora. Zarówno w jego łagodnej jaki i agresywnej formie, która okaże się niezbędna w niektórych sytuacjach.
Interesującym faktem dotyczącym gry, którego nie można przeoczyć, jest to, że jej powstanie jest wynikiem osobistych doświadczeń projektanta, wspomnianego na początku Vandera Caballero. Zmagał się on w dzieciństwie z alkoholowym i narkotykowym nałogiem swojego ojca, który pod wpływem używek z łagodnego człowieka zamienił się w nieprzewidywalne zagrożenie dla całej rodziny. Historia Potwora i Qucio jest rozliczeniem z dawnymi i nieprzyjemnymi wspomnieniami, a także swoistą formą autoterapii jej autora. Świadczy o tym również tytuł gry, który po przetłumaczeniu z hiszpańskiego na polski brzmi ni mniej ni więcej jak: Tato i ja.
Kolorowy i fantastyczny trójwymiarowy świat Papo & Yo, zaprezentowany został dzięki autorskiemu silnikowi graficznemu. Twórcy zadbali o to, by to co widzimy było przyjemne dla oka i w jakimś stopniu oddawało atmosferę biednych dzielnic brazylijskich czy kolumbijskich miast.
Tryb gry: single player
wymagania sprzętowe:
Quad Core 2.8 GHz, 3 GB RAM, karta grafiki 1 GB (GeForce 460 GTX lub lepsza), 4 GB HDD, Windows XP/Vista/7/8, łącze internetowe
https://www.youtube.com/watch?v=PWv2NJ-SYK0
Z całym szacunkiem. Klimatem i grywalnością zaćmiewa wiele gier. Chociażby nowy Bioshock.
Gierka Indie... ale przeczytajcie opis (wyboldowałem, to co najważniejsze), bo takiej gry jeszcze nie było:
Papo & Yo jest debiutancką grą niezależnego montrealskiego studia Minority. Nad tytułem pracowało zaledwie kilka osób pod przewodnictwem pochodzącego z Kolumbii Vandera Caballero, który był pomysłodawcą całego projektu i założycielem pracującego nad nim zespołu. Papo & Yo łączy w sobie elementy platformówki, przygodówki oraz gry logicznej, które okraszone zostały surrealistycznym klimatem i atmosferą.
Głównym bohaterem gry jest chłopiec o imieniu Quico, który urodził się i mieszka w faweli, czyli slumsach charakterystycznych dla wielkich południowoamerykańskich miast. Na co dzień Quico towarzyszy dwójka przyjaciół, mały robot o imieniu Lula oraz przypominający różowego nosorożca Potwór. Pomimo dosyć groźnego wyglądu Potwór jest przyjacielski i lubi się bawić z chłopcem. Niestety, ku zmartwieniu przyjaciół, nie jest zawsze taki sympatyczny. Kompan Qucio ma jedną wielką słabość - jest uzależniony od trujących żab. Kiedy tylko jakąś zobaczy, natychmiast i bez zastanowienia pożera ją w całości, po czym ulega zaskakującej metamorfozie, na skutek której przemienia się w żądną krwi i agresywną bestię. Quico postanawia w końcu wyruszyć w podróż, która pozwoli mu odnaleźć lekarstwo na przypadłość przyjaciela. W podróż zabiera ze sobą Lulu oraz samego Potwora, który jest zarówno jego najlepszym sojusznikiem jak i największym przeciwnikiem.
Przemierzając kolejne poziomy, gracze muszą wykorzystać swoją pomysłowość do rozwiązywania przeróżnych łamigłówek opierających się najczęściej na ingerowaniu i przekształcaniu świata gry. Pomogą nam w tym Lula i Potwór. Robot wyposażony jest w odrzutowe silniki i potrafi latać, co umożliwia mu dotarcie w miejsca niedostępne dla głównego bohatera. Jeżeli natkniemy się na przeszkodę, do której pokonania potrzebujemy pomocy Luli, przejmujemy nad nią kontrolę i możemy swobodnie poruszać się po planszy, aż np. znajdziemy dźwignię opuszczającą schody, dzięki którym Quico będzie mógł kontynuować marsz. W podobny sposób będziemy korzystać z pomocnej łapy Potwora. Zarówno w jego łagodnej jaki i agresywnej formie, która okaże się niezbędna w niektórych sytuacjach.
Interesującym faktem dotyczącym gry, którego nie można przeoczyć, jest to, że jej powstanie jest wynikiem osobistych doświadczeń projektanta, wspomnianego na początku Vandera Caballero. Zmagał się on w dzieciństwie z alkoholowym i narkotykowym nałogiem swojego ojca, który pod wpływem używek z łagodnego człowieka zamienił się w nieprzewidywalne zagrożenie dla całej rodziny. Historia Potwora i Qucio jest rozliczeniem z dawnymi i nieprzyjemnymi wspomnieniami, a także swoistą formą autoterapii jej autora. Świadczy o tym również tytuł gry, który po przetłumaczeniu z hiszpańskiego na polski brzmi ni mniej ni więcej jak: Tato i ja.
Kolorowy i fantastyczny trójwymiarowy świat Papo & Yo, zaprezentowany został dzięki autorskiemu silnikowi graficznemu. Twórcy zadbali o to, by to co widzimy było przyjemne dla oka i w jakimś stopniu oddawało atmosferę biednych dzielnic brazylijskich czy kolumbijskich miast.
Tryb gry: single player
wymagania sprzętowe:
Quad Core 2.8 GHz, 3 GB RAM, karta grafiki 1 GB (GeForce 460 GTX lub lepsza), 4 GB HDD, Windows XP/Vista/7/8, łącze internetowe
https://www.youtube.com/watch?v=PWv2NJ-SYK0
Z całym szacunkiem. Klimatem i grywalnością zaćmiewa wiele gier. Chociażby nowy Bioshock.
--