W których grach starcia z bossami dały wam się we znaki?

Moja lista tak na szybko:

-Shadow of the Colossus
-Seria "Resident Evil"
-Kid Icarus na GB
-Seria Crash Bandicoot

ten cały mackowaty potwór z wieśka 2...

Ostatni boss w Demons Souls

Ostatnia walka w Baldur's Gate Tron Bhaala

Andrzej J., mój ostatni boss. Ten to dopiero napsuł mi krwi

Ostatni boss z Heavenly Sword, dopóki nie nauczyłem się jak go załatwić. Teraz to na hard nawet po pijaku mogę go pokonać, ale pierwsza potyczka, to był niezły hardkor No i jeszcze Ares z God of War też dał mi w kość.

Każdy boss z Demon's Souls
oraz
Hades z God of War III

Dinozaur z Tomb Raider Anniversary

Pajęczysko w klasztorze w Wizardry 8

uriel z diadlo II. larwa j*bana

Brutalus. Gildia die na nim rozpadla

Half life - taki potwór z trzema głowami chyba był

ostatni boss z Brutal legend .... borze ile ja się nad tym nasiedziałem

Jedyne bossy, które napsuły mi krwi to te z Final Fantasy:

Final Fantasy IX - Ozma - sk*****ka kulka
Final Fantasy X - Nemesis - 10000000HP. Boss potrafił zabić takim Armaggedonem po ponad pół godziny walki. Chociaż na YT są filmy gdzie udało się Nemesis pokonać w niecałe 10 minut, to mi to zajęło o wiele wiele więcej i to za "x" próbą. Grałem w sumie na emulatorze i miałem możliwość zapisu W TRAKCIE WALKI. A i tak napsuł mi krwi. Już się domyślam jak musieli się czuć posiadacze konsoli Tak czy inaczej niedługim czasie wychodzi FF-X HD na PS3 więc będę mógł spróbować swoich możliwości jeszcze raz

Darth Traya z KotOR2 Bez sensu, rozpirzam wszystko dookoła, a tą musiałem kite'ować i uj wie co jeszcze robić

Ten demon na szczycie wieży magów w Dragon Age - no ni chuja, aż przestałem grać

Egzamin z analizy/algebry na studiach - też kufa nigdy nie przeszedłem

Half-Life: półboss (ten trzygłowy, wspomniany przez :brogmana) i boss finalny, który za cholerę nie chciał zejść, mimo wpakowywania w niego przemysłowych ilości ołowiu.

Duriel z Diablo 2: ale tylko na Normal, bo na pozostałych poziomach składa się jak domek z kart.
Poza tym chyba nic mi aż tak krwi nie napsuło - ale z moją pamięcią najlepiej nie jest, więc...

Najgorsi byli bossowie z Deus Ex HR. Nie dlatego, że byli szczególnie trudni (dwa razy tajfun i koniec ), ale dlatego, że tak bardzo nie pasowali do tej gry. Po prostu odchodziła mi ochota do grania.

To samo co :dziecko_niespodzianka (DA)

i lavos w chrono trigger

Ło jeja, zastanowić bym się musiał. Dużo się giercowało, dużo się zapomniało... Będzie w kolejności przypominania sobie.

Diablo w Diablo II, na pewno.
Full Charge Tor w Iji.
Król Krasnoludów w Rune.
Frank Horrigan w Falloucie 2.
Star Splitter w Hero Core.
Herakles w Perfect World.
Barbatta w Legion Sadze III.
Bestia w Wiedźmaku. Ale to z racji laga przy ładowaniu mapy.
Wiszący boss w The Thing. Damnit, każdy boss w tej grze.

Dobra, na razie starczy, bo już chyba z kwadrans kminię nad tą listą.

Ja jeszcze zapomniałem dodać bossa w mojej poprzedniej firmie ten to dopiero napsuł mi krwi

A zapomniałem, nazi-kaktus we wszystkich osłonach FF był w pytę wkurwiający Wyskakuje ci taki mały zielony Hakenkreuz i napieprza po 10000 ataku

Ale za to jaka była satysfakcja gdy blue-magiem udało się go skonsumować (czyli nauczyć się ww. skilla o nazwie 10,000 needles)

weapony w ff vii

:meszamorum Nie zapominaj o smoku. ze dwie godziny go tłukłem.

:mareckiboss - ten to był pikuś, gorsza była wiwerna królewska (rozdział2) ta uberwiwerna (rozdział3) w wieśku 1 Walka trudniejsza niż finalna z bossami