[wyjaśnienie - recenzja jest autorstwa Juniora - jako, że zgodnie z Leguraminem nie może jeszcze sam się logować - pisze z mojego konta. Ale to jego własne osobiste doświadczenia
- koniec wyjaśnień]
Twoje imię to Gordon Freeman, masz 27 lat. Studiowałeś fizykę teoretyczną na MIT. Obecnie pracujesz w tajnym kompleksie badawczym Black Mesa. Gra zaczyna się sielankowo, jedziemy pociągiem do pracy, nie ma żadnych potworów, wszędzie zadowoleni z życia (lub nie) koledzy z pracy...
Dziś przeprowadzasz rutynowy eksperyment. Niestety, coś idzie nie tak. Do bazy teleportują się stwory z innych wymiarów, zmieniające naukowców w zombie (żywe trupy) oraz w martwe trupy.
Co gorsza, do bazy zostają wysłani komandosi, którzy mają za zadanie wybić obcych... i świadków.
I jak jeden mały naukowiec, taki jak ty ma sobie z tym poradzić? Od 21 lat nie używałeś żadnej broni. Cóż, nigdy nie jest za późno na naukę...
W Half-Life jest pełno nowatorskich elementów. Np. nie ma filmików (cutscenek). Całą grę widzimy z oczu bohatera, którego nigdy nie widzimy ani nie słyszymy. Co więcej, jak wspomniano, zaczynamy bez żadnej broni ani bez wskaźników zdrowia i pancerza.
Gra jest w ogóle bardzo realistyczna.
Z POZIOMU NA POZIOM
Nie ma tu poziomów w zwyczajowym tego słowa znaczeniu. Pamiętacie może Dooma? Wciskamy guzik w środku fabryki i jesteśmy nagle w środku miasta. Tu nie ma na to miejsca! Po kompleksie poruszamy się, jeżdżąc windami czy kolejkami. Gdyby nie czasy dogrywania poszczególnych obszarów, można by pomyśleć, że całe Black Mesa jest jednym wielkim poziomem.
Gra jest podzielona na 'rozdziały' - rozgrywają się w różnych miejscach, choć czasem można wrócić do wcześniejszego. Odzwierciedlają one także różne fragmenty fabuły. Fabuła - tego brakowało w Quake'u, Duke Nukemie itp.
KOMBINUJ PAN, KOMBINUJ
Half-Life nie jest jedynie bezmyślną strzelanką, jakich było zawsze pełno. Oprócz uskuteczniania rozwałki trzeba tu dużo myśleć logicznie. I nie mówię tu o głupotkach w rodzaju stawiania hetmanów na szachownicy. Są tu praktyczne problemy - jak dostać się do otworu w suficie? Włączamy wielki wentylator i lecimy w górę. Jak włączyć generator prądu? Niszczymy skrzynie, które go blokują.
Czas dzielimy głównie pomiędzy walkę i kombinowanie. To zła wiadomość dla tych, którzy mają więcej refleksu niż pomyślunku.
CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI WILKIEM?
W odróżnieniu od większości gierek, tu nie wszyscy ludzie są naszymi wrogami. Po drodze spotkamy strażników i naukowców, którzy wspomogą nas w walce lub uleczą.
Z jakiegoś powodu większość graczy uwielbia zabijać jajogłowych na najwymyślniejsze sposoby. No cóż, autorzy też się przed tym nie powstrzymują - wystarczy wspomnieć np. scenę, w której naukowiec zostaje zabity przez mackę - ta sekwencja zrobiła furorę na pokazie dema gry.
Lepiej nie zabijać naszych sprzymierzeńców. Niektórzy z nich są niezbędni do ukończenia gry, a inni mogą być bardzo przydatni. Poza tym strażnicy nie lubią, gdy robisz im lub ich kolegom krzywdę i mogą stać się bardzo niesympatyczni.
SAMO MIĘSKO
Arsenał w grze jest dobrze pomyślany. Pierwsza nasza broń to łom, ale później znajdziemy takie cacka jak pistolety, strzelby, karabiny maszynowe czy wyrzutnie rakiet. Co? Nieoryginalne? No, a co powiecie na lasery przenikające przez ścianę, małe robaczki atakujące wrogów czy wyrzutnie samoregenerujących się owadów?
Co ciekawe, nie ma tu sytuacji znanej z innych gier - "a mam wyrzutnię rakiet, nie wiem co z nią zrobić, to wsadzę ją na środek sypialni..." Tu broń znajdujemy w realistycznych miejscach - przy poległych, w magazynach lub w laboratoriach.
Jest też na kim tego ustrojstwa używać. Wrogowie są fajnie wymyśleni i wymodelowani. Od zombi i małych karbików po dwunożne kałamarnice i latająco-strzelająco-wkurzające stwory - wszyscy są potencjalnie groźni i straszni. Co więcej, mają dobrą sztuczną inteligencję - szczególnie widać to u komandosów.
SUPER HIT
Half-Life zostało - i słusznie - uznane za jedną z najlepszych gier FPP wszechczasów. Była to rewolucja, podobnie jak Quake. Niedawno ukazał się sequel gry, ale w pierwszą część też naprawdę warto zagrać - nie wypada nie znać HL! Zdecydowanie polecam.
Niedługo recenzja oficjalnych dodatków.
Grafika: 7/10
Dźwięk: 7/10
Miodność: 10+/10
- koniec wyjaśnień]
Twoje imię to Gordon Freeman, masz 27 lat. Studiowałeś fizykę teoretyczną na MIT. Obecnie pracujesz w tajnym kompleksie badawczym Black Mesa. Gra zaczyna się sielankowo, jedziemy pociągiem do pracy, nie ma żadnych potworów, wszędzie zadowoleni z życia (lub nie) koledzy z pracy...
Dziś przeprowadzasz rutynowy eksperyment. Niestety, coś idzie nie tak. Do bazy teleportują się stwory z innych wymiarów, zmieniające naukowców w zombie (żywe trupy) oraz w martwe trupy.
Co gorsza, do bazy zostają wysłani komandosi, którzy mają za zadanie wybić obcych... i świadków.
I jak jeden mały naukowiec, taki jak ty ma sobie z tym poradzić? Od 21 lat nie używałeś żadnej broni. Cóż, nigdy nie jest za późno na naukę...
W Half-Life jest pełno nowatorskich elementów. Np. nie ma filmików (cutscenek). Całą grę widzimy z oczu bohatera, którego nigdy nie widzimy ani nie słyszymy. Co więcej, jak wspomniano, zaczynamy bez żadnej broni ani bez wskaźników zdrowia i pancerza.
Gra jest w ogóle bardzo realistyczna.
Z POZIOMU NA POZIOM
Nie ma tu poziomów w zwyczajowym tego słowa znaczeniu. Pamiętacie może Dooma? Wciskamy guzik w środku fabryki i jesteśmy nagle w środku miasta. Tu nie ma na to miejsca! Po kompleksie poruszamy się, jeżdżąc windami czy kolejkami. Gdyby nie czasy dogrywania poszczególnych obszarów, można by pomyśleć, że całe Black Mesa jest jednym wielkim poziomem.
Gra jest podzielona na 'rozdziały' - rozgrywają się w różnych miejscach, choć czasem można wrócić do wcześniejszego. Odzwierciedlają one także różne fragmenty fabuły. Fabuła - tego brakowało w Quake'u, Duke Nukemie itp.
KOMBINUJ PAN, KOMBINUJ
Half-Life nie jest jedynie bezmyślną strzelanką, jakich było zawsze pełno. Oprócz uskuteczniania rozwałki trzeba tu dużo myśleć logicznie. I nie mówię tu o głupotkach w rodzaju stawiania hetmanów na szachownicy. Są tu praktyczne problemy - jak dostać się do otworu w suficie? Włączamy wielki wentylator i lecimy w górę. Jak włączyć generator prądu? Niszczymy skrzynie, które go blokują.
Czas dzielimy głównie pomiędzy walkę i kombinowanie. To zła wiadomość dla tych, którzy mają więcej refleksu niż pomyślunku.
CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI WILKIEM?
W odróżnieniu od większości gierek, tu nie wszyscy ludzie są naszymi wrogami. Po drodze spotkamy strażników i naukowców, którzy wspomogą nas w walce lub uleczą.
Z jakiegoś powodu większość graczy uwielbia zabijać jajogłowych na najwymyślniejsze sposoby. No cóż, autorzy też się przed tym nie powstrzymują - wystarczy wspomnieć np. scenę, w której naukowiec zostaje zabity przez mackę - ta sekwencja zrobiła furorę na pokazie dema gry.
Lepiej nie zabijać naszych sprzymierzeńców. Niektórzy z nich są niezbędni do ukończenia gry, a inni mogą być bardzo przydatni. Poza tym strażnicy nie lubią, gdy robisz im lub ich kolegom krzywdę i mogą stać się bardzo niesympatyczni.
SAMO MIĘSKO
Arsenał w grze jest dobrze pomyślany. Pierwsza nasza broń to łom, ale później znajdziemy takie cacka jak pistolety, strzelby, karabiny maszynowe czy wyrzutnie rakiet. Co? Nieoryginalne? No, a co powiecie na lasery przenikające przez ścianę, małe robaczki atakujące wrogów czy wyrzutnie samoregenerujących się owadów?
Co ciekawe, nie ma tu sytuacji znanej z innych gier - "a mam wyrzutnię rakiet, nie wiem co z nią zrobić, to wsadzę ją na środek sypialni..." Tu broń znajdujemy w realistycznych miejscach - przy poległych, w magazynach lub w laboratoriach.
Jest też na kim tego ustrojstwa używać. Wrogowie są fajnie wymyśleni i wymodelowani. Od zombi i małych karbików po dwunożne kałamarnice i latająco-strzelająco-wkurzające stwory - wszyscy są potencjalnie groźni i straszni. Co więcej, mają dobrą sztuczną inteligencję - szczególnie widać to u komandosów.
SUPER HIT
Half-Life zostało - i słusznie - uznane za jedną z najlepszych gier FPP wszechczasów. Była to rewolucja, podobnie jak Quake. Niedawno ukazał się sequel gry, ale w pierwszą część też naprawdę warto zagrać - nie wypada nie znać HL! Zdecydowanie polecam.
Niedługo recenzja oficjalnych dodatków.
Grafika: 7/10
Dźwięk: 7/10
Miodność: 10+/10
--
Modele i makiety
Herr Mannelig i inne utwory - znów online!