Przyznam szczerze, że aby zagrać w Majesty 2 specjalnie założyłem konto na Rapidzie i ściągnąłem tę grę, co też uczyniłem pierwszy lat od wielu, wielu lat. Niestety Nippon to kraj konsol wszelkiego rodzaju i gry na PC są dość rzadkie, a premiery pojawiają się ze sporym opóźnieniem. No chyba, że lokalne. Wróćmy jednak do meritum, czyli Majesty 2.
Od razu bez bicia, pręgierza i tereferki przyznaję, że jestem wielkim fanem pierwszej części. To było niesamowite nowatorstwo. Fantastyczny pomysł na grę. Ostatnio nawet chciałem sobie odświeżyć i próbowałem zainstalować na swojej maszynie, ale ta stwierdziła "oci... oszalałeś?" i tyle mi było z grania. Żadną siła nie chciała się uruchomić.
Poczekałem zatem cierpliwie do premiery Majesty 2. Wczoraj zainstalowałem, odpaliłem i...
Mam dziwne wrażenie deja vu. Niemal wszystko jest niemal identyczne jak w "jedynce". Nawet postaci ginąc mówią dokładnie te same kwestie ("I'm melting", "My service... ends."). Te same budynki, podobna mapa gry, mam nawet wrażenie, że interface niemal się nie zmienił. To jednak jest wszystko, co pokochałem w Majesty. Twórcy podeszli chyba nieco na zasadzie, że "lubimy te piosenki, które już słyszeliśmy".
Wielkie plusy za humor w grze, zwłaszcza doradca jest niesamowity, naprawdę radzę dobrze przysłuchać się jego kwestiom ("Yesterday when I was dri... dining with a friend of mine..."). Plus za grywalność, bo cholera naprawdę wciąga. Grafika też przyjemna dla oka.
A minusy... Chyba jednak przydałoby się kilka nowości, bo mam wrażenie, że dostałem do łapki kolejną wersję tego samego produktu, z tym że w trójwymiarowym opakowaniu. No i jak dla mnie poziom trudności chyba jest nieco zbyt wyśrubowany, ale może po prostu za krótko gram, żeby znaleźć dobrą strategię.
Ogólnie - polecam!
Od razu bez bicia, pręgierza i tereferki przyznaję, że jestem wielkim fanem pierwszej części. To było niesamowite nowatorstwo. Fantastyczny pomysł na grę. Ostatnio nawet chciałem sobie odświeżyć i próbowałem zainstalować na swojej maszynie, ale ta stwierdziła "oci... oszalałeś?" i tyle mi było z grania. Żadną siła nie chciała się uruchomić.
Poczekałem zatem cierpliwie do premiery Majesty 2. Wczoraj zainstalowałem, odpaliłem i...
Mam dziwne wrażenie deja vu. Niemal wszystko jest niemal identyczne jak w "jedynce". Nawet postaci ginąc mówią dokładnie te same kwestie ("I'm melting", "My service... ends."). Te same budynki, podobna mapa gry, mam nawet wrażenie, że interface niemal się nie zmienił. To jednak jest wszystko, co pokochałem w Majesty. Twórcy podeszli chyba nieco na zasadzie, że "lubimy te piosenki, które już słyszeliśmy".
Wielkie plusy za humor w grze, zwłaszcza doradca jest niesamowity, naprawdę radzę dobrze przysłuchać się jego kwestiom ("Yesterday when I was dri... dining with a friend of mine..."). Plus za grywalność, bo cholera naprawdę wciąga. Grafika też przyjemna dla oka.
A minusy... Chyba jednak przydałoby się kilka nowości, bo mam wrażenie, że dostałem do łapki kolejną wersję tego samego produktu, z tym że w trójwymiarowym opakowaniu. No i jak dla mnie poziom trudności chyba jest nieco zbyt wyśrubowany, ale może po prostu za krótko gram, żeby znaleźć dobrą strategię.
Ogólnie - polecam!
--
"If we were supposed to talk more than listen, we would have been given two mouths and one ear." Mark Twain
Blog ### Wino