Coctail bar max zwany też zwyczajowo heinekenem z racji wielkiego neonu – Jastrzębia Góra, nie pytajcie o ulicę, deptak blisko morza, nie możecie nie znaleźć. Byłam 2 dni więc nie spróbowałam wszystkiego
Do tego, jak mogli(!), nie mieli w menu rybkowym flądry, toteż zdradzaliśmy bar w porze obiadowej
Ale za to mają śniadania – cudo, pycha, świeżutenienieczkie! Dla każdego – dla tych co i mięsa chcą rano zjeść, jajecznicę, tosty czy lekko z białego serka pojechać....
Sałatki – pycha!!! A jestem wybrednym fanem sałatkowym
Zupy – mmmm.... Wegierskiej micha za 7 zł – wspomnień czar
(więcej cen nie pamiętam bo tak na wyjazdach mam zwyczajowo
ale były bardzo miłe)
I różnego rodzaju mięsko z grilla – ach, ślinka mi znów cieknie...
A wieczorem:
Najwspanialszy na świecie Heineken z kija, którego pokochali jego wierni przeciwnicy. Nie ta lura co to w butelkach pływa a niewiarygodnie gorzki, mocny smak....
Bar z przeogromnym wyborem whisky (okazało się ze moja ulubiona występuje w 3 rodzajach, a nigdy wcześniej w żadnym exlusive w warszawie ich nie widziałam).
A dla fanek i fanów drinków wszelakich dodać muszę że to co robią z owoców, liści i czegoś tam zapewne jeszcze i czym zdobią Wasze drinki to dzieła sztuki!!! Aż żałuję, że nie mam fotek ale zamówiłam parę drinków tylko po to żeby móc na to dzieło popatrzeć z bliska i pomacać
No i 24h!
Ale najwspanialszą zaletą tegoż miejsca, choć i wyborne jedzenie i super bar wieczorem to b.mocne strony, jest jego obsługa. Nie wiem skąd wzięli tych ludzi, jak ich szkolili ale ręczę Wam, że takiej nie spotkaliście nigdzie, w żadnym mieście, w żadnym lokalu.
I jeszcze jedno – spójrzcie na okap nad kuchnią – błyszczący codziennie. Spójrzcie na sufit wyłożony płytami – zobaczycie tam choć jedną plamkę tłuszczu?? Ja się starałam – nie wyszło.
Wrócę tam jeszcze tego lata!