Przychodzi kobietka do lekarza i mówi:
-panie doktorze mam problem, co prawda nie jest to nic poważnego ale mimo wszystko chciałabym się wyleczyć
- no to co pani dolega? Pyta doktor
-strasznie pierdzę panie doktorze, pierdzę co najmniej kilkanaście razy na godzinę. Fakt, że po pierwsze pierdzę bardzo cicho, a po drugie zupełnie bezwonnie i w ogóle mi to nie przeszkadza ale czuję pewien dyskomfort. No, na przykład teraz w trakcie wizyty u pana spierdziałam się już trzy razy i co? Nawet pan nie zauważył.
Lekarz popatrzył, pokiwał głową i wypisał receptę.
Po tygodniu ta sama kobitka znowu zjawia się u tego samego lekarza:
- panie doktorze, jakby to panu powiedzieć, nic mi te przepisane przez pana lekarstwa nie pomogły. Pierdzę jak pierdziałam - nadal bezgłośnie -tylko teraz okropnie cuchnie.
- pomagają lekarstwa, pomagają. Węch pani wyleczyły, a teraz zajmiemy się słuchem
-panie doktorze mam problem, co prawda nie jest to nic poważnego ale mimo wszystko chciałabym się wyleczyć
- no to co pani dolega? Pyta doktor
-strasznie pierdzę panie doktorze, pierdzę co najmniej kilkanaście razy na godzinę. Fakt, że po pierwsze pierdzę bardzo cicho, a po drugie zupełnie bezwonnie i w ogóle mi to nie przeszkadza ale czuję pewien dyskomfort. No, na przykład teraz w trakcie wizyty u pana spierdziałam się już trzy razy i co? Nawet pan nie zauważył.
Lekarz popatrzył, pokiwał głową i wypisał receptę.
Po tygodniu ta sama kobitka znowu zjawia się u tego samego lekarza:
- panie doktorze, jakby to panu powiedzieć, nic mi te przepisane przez pana lekarstwa nie pomogły. Pierdzę jak pierdziałam - nadal bezgłośnie -tylko teraz okropnie cuchnie.
- pomagają lekarstwa, pomagają. Węch pani wyleczyły, a teraz zajmiemy się słuchem