helo
Kolega opowiadał mi przygode, jaka spotkala jego kolege w wojsku.
Chłopoak był w wosku i pojechali na poligon. Strzelali sobie, bawili się w Rambo itd. W pewnym momencie zachcialo mu się siku, więc chłopak poszedł na strone i zaczął lać do jakiegoś leja czy dołu. Po chwili wybiega jak porażony piorunem i piszcząc trzyma się za przyrodzenie...Po chwili się uspokoił, podbiegl przełożony, a temu wydusił że go żmija ugryzła... I się zaczęło. Raban na cały poligon, zamęt, panika, ten wyje, aż do momentu kiedy ktoryś z przytomniejszych poszedł w miejsce, w którym ów chlopak szczał...
Okazało się że to żadna żmija, tylko gościu nalał na jakieś kable i go prądzik zwyczajnie kopnął w sikawke...
pozdrawiam serdecznie
Kolega opowiadał mi przygode, jaka spotkala jego kolege w wojsku.
Chłopoak był w wosku i pojechali na poligon. Strzelali sobie, bawili się w Rambo itd. W pewnym momencie zachcialo mu się siku, więc chłopak poszedł na strone i zaczął lać do jakiegoś leja czy dołu. Po chwili wybiega jak porażony piorunem i piszcząc trzyma się za przyrodzenie...Po chwili się uspokoił, podbiegl przełożony, a temu wydusił że go żmija ugryzła... I się zaczęło. Raban na cały poligon, zamęt, panika, ten wyje, aż do momentu kiedy ktoryś z przytomniejszych poszedł w miejsce, w którym ów chlopak szczał...
Okazało się że to żadna żmija, tylko gościu nalał na jakieś kable i go prądzik zwyczajnie kopnął w sikawke...
pozdrawiam serdecznie
--
pif paf w jedną drugą stronę