Passa chorobowa trwa. . Progenitura tym razem zabalieła oskrzelami, w związku z czym kolejna porcyjka tekstów zastrzykowych.
Poczekalnia pełna drących się dzieciaków. Te młodsze ryczą regularnie kiedy wchodzą do gabinetu, w gabinecie oraz po wyjściu z niego. Tudzież opuszczając przychodnię. Młody nie ustępuje w niczym, a nawet góruje (jeśli chodzi o natężenie ryku). Wczoraj czekamy na swoją kolejkę (), dziecina obserwuje ryczące towarzystwo i czyni uwagę natury socjologicznej.
- No tak… Tutaj każdy wchodzi w niewesołym nastroju, ale wychodzi kompletnie załamany.
W gabinecie uśmiechnięta pielęgniarka wita nas przyjaźnie.
- Olaf… Ja ci coś teraz powiem. Tutaj był taki Kamilek, ma tyle lat, ile ty…. Położył się na leżance, nawet nie pisnął, dostał zastrzyk bez płaczu.
- Bo go uśpiliście najpierw – komentuje progenitura.
- Zaręczam ci, że był w pełni świadomy i przytomny – kończy dyskusję kobita i przystępuje do czynienia powinności.
Młode spięło się w sobie I NIE WYŁO.
Wychodzimy. Ja w szoku, dzieciak obrażony.
- No i trzeba było się drzeć – mówi w pustej (o dziwo) poczekalni.
- a to dlaczego? – pytam
- Bo i tak nikt by nie usłyszał.
I na koniec kawałki z kolejnego komiksu, bez defekującej krówki tym razem.
1.Mała Ela idzie z mamą do sklepu zoologicznego. Po jakimś czasie Ela woła.
- Mamo, mamo!!!! W akwarium z piraniami leży kościotrup. Mamooo!!!! Mamo???!!
2. Pani kowalska pyta się sprzedawcy:- Jakie wino poleciłby pan na dziesiątą rocznicę ślubu?
- To zależy, czy chce pani się bawić, czy zapomnieć?
3. W sklepie zoologicznym
- Czego pani sobie życzy?
- Chciałabym miskę do picia dla swojego psa.
- Czy na misce ma być napisane DLA PSA?
- Nie, nie trzeba. Wie pan, mój mąż nie pije wody, a pies nie umie czytać.
Poczekalnia pełna drących się dzieciaków. Te młodsze ryczą regularnie kiedy wchodzą do gabinetu, w gabinecie oraz po wyjściu z niego. Tudzież opuszczając przychodnię. Młody nie ustępuje w niczym, a nawet góruje (jeśli chodzi o natężenie ryku). Wczoraj czekamy na swoją kolejkę (), dziecina obserwuje ryczące towarzystwo i czyni uwagę natury socjologicznej.
- No tak… Tutaj każdy wchodzi w niewesołym nastroju, ale wychodzi kompletnie załamany.
W gabinecie uśmiechnięta pielęgniarka wita nas przyjaźnie.
- Olaf… Ja ci coś teraz powiem. Tutaj był taki Kamilek, ma tyle lat, ile ty…. Położył się na leżance, nawet nie pisnął, dostał zastrzyk bez płaczu.
- Bo go uśpiliście najpierw – komentuje progenitura.
- Zaręczam ci, że był w pełni świadomy i przytomny – kończy dyskusję kobita i przystępuje do czynienia powinności.
Młode spięło się w sobie I NIE WYŁO.
Wychodzimy. Ja w szoku, dzieciak obrażony.
- No i trzeba było się drzeć – mówi w pustej (o dziwo) poczekalni.
- a to dlaczego? – pytam
- Bo i tak nikt by nie usłyszał.
I na koniec kawałki z kolejnego komiksu, bez defekującej krówki tym razem.
1.Mała Ela idzie z mamą do sklepu zoologicznego. Po jakimś czasie Ela woła.
- Mamo, mamo!!!! W akwarium z piraniami leży kościotrup. Mamooo!!!! Mamo???!!
2. Pani kowalska pyta się sprzedawcy:- Jakie wino poleciłby pan na dziesiątą rocznicę ślubu?
- To zależy, czy chce pani się bawić, czy zapomnieć?
3. W sklepie zoologicznym
- Czego pani sobie życzy?
- Chciałabym miskę do picia dla swojego psa.
- Czy na misce ma być napisane DLA PSA?
- Nie, nie trzeba. Wie pan, mój mąż nie pije wody, a pies nie umie czytać.
--
www.polish-centre.org