Witam, zgodnie z obietnicą powracam gdy wykonałem akt zemsty - poprzednia część tu.
Do rzeczy. W piątek z kumplem i jeszcze drugim moim kumplem z Wrocławia którego mój kumpel pierwszy nie zna poszliśmy do pubu, potem zaliczyliśmy dyskotekę. Jako, że w w dyskotece było drętwo, a my chcieliśmy się jeszcze napić, więc zgodnie z planem poszliśmy do mnie (Jak zwykle wolna chatka. Kumpel pierwszy odpadł (ok. 3), a my niedługo potem. Rano ok godz. 9. kumpel (z wrocławia) pojechał do siebie do hotelu i do Wrocławia.
Tymczasem, ja podrzuciłem (pierwszemu kumplowi) do pokoju, na podłogę, koło łóżka dwie rozerwane paczki prezerwatyw i położyłem na stoliku obok łóżka wiztytówkę kumpla (na odwrocie napisałem Zadzwoń).
Niech wnioski co się działo w nocy wyciągnie sam
Ok. 12 wstaje kumpel, skacowany, przychodzi do mnie do kuchni (akurat jadłem drugie śniadanie) i mówi:
K- Kumpel
J- Ja
K- Bociek...
J- No ?
K- Dużo wczoraj wypiliśmy ?? (minę miał taką jakby wyciągnął takie wnioski jak chciałem)
J- No wiesz sporo, chcesz coś do picia ? Do żarcia ??
K- Nie, Nie, dzięki chciaż masz może kefir ??
J- W lodówce, czekaj podam Ci.
K- Dzięki, łeb mnie boli., Ty słuchaj do której wczoraj piliśmy ??
J- Mówisz o Pubie, dyskotece czy tutaj ?
K- Tutaj, u Ciebie
J- To koło 4, Ty poszedłeś na chwilę spać, ale zaraz wróciłeś bo stwierdziłeś że chałasujemy i piłeś z nami dalej, a co film Ci się urwał?
K- Nie, nie, tylko mam wrażenie, że coś mi uciekło...
J- Aha... i wróciłem do lektury "Jeża Jerzego".
Zapadła cisza...
K- Bociek...(mina taka jakby coś leżało mu na sercu)
J- Co ?? Jak coś chcesz - to lodówka i naprzód... Nie krępuj się Albercik, tu samoobsługa...
K- Ok. A słuchaj ten twój kumpel z Wrocławia, to nawet spoko koleś...
J- No spoko i wypić z nim można, i wogle jak dla mnie spoko... Mi się dobrze z nim pracowało, mimo że z niego gejunio.
K- Gejunio ?
J- No wiesz ja wcześniej jak pracowałem z nim to się domyślałem, a wczoraj sam mówił, że laski owszem mu się podobają, ale i faceci też... nawet się dziwiłem, że Ty nie wdajesz się z nim w dyskusję, bo ja to zawsze gejuni zlewałem, póki się do mnie nie próbowali dobierać... Jakiś tolerancyjny się zrobiłeś...
K- .... (mina typu - o k*** co ja zrobiłem) - ja widząc jego minę już ledwo się powstrzymuję od śmiechu
J- No, nawet jak mówił, że ta poprawka o związkach to jest mądra, myślałem, że mnie poprzesz jak go pojeżdżałem, że niedługo to i z chomikiem będzie można... ale Ty nic, totalna olewka. Ten Twój związek z Kaśką dobrze Ci robi... niedługo nie będziesz bluzgał za kierownicą
chwila ciszy (kumpel się nie odzywa, tylko patrzy w stół, mina jakby wręczyli mu wyrok śmierci)
K- Bociek .... głosem ponurym i takim smutnym/zrezygnowanym
J- Co ?
K- Zostało coś jeszcze z wczoraj ??
J- Jasne, 1/3 Finlandii - jest w lodówce, a w barku jest nie napoczęta czerwona i Teqilla jak chcesz. Polać Ci klina?
K- Nie, nie pogadać chcę... jeszcze smutniejszym głosem i jeszcze bardziej zrezygnowanym
Polałem, jemu i sobie.
J- No co się stało?
K- Polej jeszcze
Polałem x3
K- Słuchaj Zbyszek, czy jeśli się coś zrobiło i się tego nie pamięta, coś czego by się normalnie nie zrobiło to ... czy to się liczy ?? nawet gdy zerwał z laską której się oświadczał, nie był bardziej smutny i zrezygnowany
J- Mówisz ogólnie, przybliż mi trochę temat ? (ledwo się powstrzymałem od śmiechu)
K- Bo widzisz, Wczoraj...zdradziłem swoją dziewczynę...
J- Tego już nie wytrzymałem. Parknąłem śmiechem, kumpel się patrzył jak na debila, po dobrych 30 sekundach zczaił i dołaczył do mnie
Idę się przespać coby wytrzeźwieć trochę. Komentarze mile widziane. Poza takimi że za długie
Do rzeczy. W piątek z kumplem i jeszcze drugim moim kumplem z Wrocławia którego mój kumpel pierwszy nie zna poszliśmy do pubu, potem zaliczyliśmy dyskotekę. Jako, że w w dyskotece było drętwo, a my chcieliśmy się jeszcze napić, więc zgodnie z planem poszliśmy do mnie (Jak zwykle wolna chatka. Kumpel pierwszy odpadł (ok. 3), a my niedługo potem. Rano ok godz. 9. kumpel (z wrocławia) pojechał do siebie do hotelu i do Wrocławia.
Tymczasem, ja podrzuciłem (pierwszemu kumplowi) do pokoju, na podłogę, koło łóżka dwie rozerwane paczki prezerwatyw i położyłem na stoliku obok łóżka wiztytówkę kumpla (na odwrocie napisałem Zadzwoń).
Niech wnioski co się działo w nocy wyciągnie sam
Ok. 12 wstaje kumpel, skacowany, przychodzi do mnie do kuchni (akurat jadłem drugie śniadanie) i mówi:
K- Kumpel
J- Ja
K- Bociek...
J- No ?
K- Dużo wczoraj wypiliśmy ?? (minę miał taką jakby wyciągnął takie wnioski jak chciałem)
J- No wiesz sporo, chcesz coś do picia ? Do żarcia ??
K- Nie, Nie, dzięki chciaż masz może kefir ??
J- W lodówce, czekaj podam Ci.
K- Dzięki, łeb mnie boli., Ty słuchaj do której wczoraj piliśmy ??
J- Mówisz o Pubie, dyskotece czy tutaj ?
K- Tutaj, u Ciebie
J- To koło 4, Ty poszedłeś na chwilę spać, ale zaraz wróciłeś bo stwierdziłeś że chałasujemy i piłeś z nami dalej, a co film Ci się urwał?
K- Nie, nie, tylko mam wrażenie, że coś mi uciekło...
J- Aha... i wróciłem do lektury "Jeża Jerzego".
Zapadła cisza...
K- Bociek...(mina taka jakby coś leżało mu na sercu)
J- Co ?? Jak coś chcesz - to lodówka i naprzód... Nie krępuj się Albercik, tu samoobsługa...
K- Ok. A słuchaj ten twój kumpel z Wrocławia, to nawet spoko koleś...
J- No spoko i wypić z nim można, i wogle jak dla mnie spoko... Mi się dobrze z nim pracowało, mimo że z niego gejunio.
K- Gejunio ?
J- No wiesz ja wcześniej jak pracowałem z nim to się domyślałem, a wczoraj sam mówił, że laski owszem mu się podobają, ale i faceci też... nawet się dziwiłem, że Ty nie wdajesz się z nim w dyskusję, bo ja to zawsze gejuni zlewałem, póki się do mnie nie próbowali dobierać... Jakiś tolerancyjny się zrobiłeś...
K- .... (mina typu - o k*** co ja zrobiłem) - ja widząc jego minę już ledwo się powstrzymuję od śmiechu
J- No, nawet jak mówił, że ta poprawka o związkach to jest mądra, myślałem, że mnie poprzesz jak go pojeżdżałem, że niedługo to i z chomikiem będzie można... ale Ty nic, totalna olewka. Ten Twój związek z Kaśką dobrze Ci robi... niedługo nie będziesz bluzgał za kierownicą
chwila ciszy (kumpel się nie odzywa, tylko patrzy w stół, mina jakby wręczyli mu wyrok śmierci)
K- Bociek .... głosem ponurym i takim smutnym/zrezygnowanym
J- Co ?
K- Zostało coś jeszcze z wczoraj ??
J- Jasne, 1/3 Finlandii - jest w lodówce, a w barku jest nie napoczęta czerwona i Teqilla jak chcesz. Polać Ci klina?
K- Nie, nie pogadać chcę... jeszcze smutniejszym głosem i jeszcze bardziej zrezygnowanym
Polałem, jemu i sobie.
J- No co się stało?
K- Polej jeszcze
Polałem x3
K- Słuchaj Zbyszek, czy jeśli się coś zrobiło i się tego nie pamięta, coś czego by się normalnie nie zrobiło to ... czy to się liczy ?? nawet gdy zerwał z laską której się oświadczał, nie był bardziej smutny i zrezygnowany
J- Mówisz ogólnie, przybliż mi trochę temat ? (ledwo się powstrzymałem od śmiechu)
K- Bo widzisz, Wczoraj...zdradziłem swoją dziewczynę...
J- Tego już nie wytrzymałem. Parknąłem śmiechem, kumpel się patrzył jak na debila, po dobrych 30 sekundach zczaił i dołaczył do mnie
Idę się przespać coby wytrzeźwieć trochę. Komentarze mile widziane. Poza takimi że za długie
--
zwalczaj przeludnienie - zabij bociana