wsjem w tym Nowym Roku, na znowu działającym JyMy

Dalszy ciąg radosnej twórczości red. Dzika i red. Wajdzika z portalu <www.mediafm.net>.

No i już po świętach. Za nami hoinkowa* pompa, zrzędzące ciotki i produkująca całą masę gazów w jelitach wigilijna kapusta z grzybami. Po przetrawieniu świątecznego tego i owego, możemy zatem wybrać się do monopolowego i poczynić starania sylwestrowe. Ale wcześniej pośmiejmy się. Jak zwykle z kogo popadnie i z czego popadnie.

Nie wszędzie niestety święta upłynęły w tradycyjnej, hołubionej przez ry(d)zyko-podobnych rodzinnej atmosferze. W niejakiej Łodzi pewna kobieta była bita i znęcana przez męża swego, tylko dlatego, bo… nie podgrzała mężowi bigosu. Za żądanie ciepłej wódczanej zagrychy małżonek być może odpowie w kategoriach usiłowania zabójstwa żony. No, ale cóż, tradycja musiała zostać zachowana. Bigos, wódka, telewizor…

Byłym fanom Trójki nie podobają się nowe loga Polskiego Radia. Proponujemy zarządowi Radia, by na następne zakupy wybrał się do akademika ASP lub nawet na bazar Różyckiego. Będzie taniej”. Prosimy nie obrażać mieszkańców akademika ASP...

A teraz zaglądamy na listę przebojów wideo. Na miejscu pierwszym nagrania z wieców poparcia dla księdza Jankowskiego oraz nagrania jego homilii. Sprzedaż trwa przed bursztynowym kościołkiem.

Skoro mowa już o przebojach wideo, nie powinno zabraknąć w każdym rodzinnym domu najnowszej kasety wideo dołączonej do miesięcznika „Ciuchcia”. Okazało się, że gdzieniegdzie zamiast „Brzydkiego kaczątka” nagrano film o innym brzydkim kaczątku w wersji z czerwonym kwadratem. Po tej informacji z kiosków w ekspresowym tempie zniknęło pisemko. Nasza redakcja też zakupiła i dziś po ciężkiej pracy zasiądzie przed szklanym ekranem z nadzieją, że nasza wersja kasety, nie będzie ta animowana...

Wracamy na nasza ukochaną plebanię. (arcy) Biskup Tadek zabrał głos (o dziwo, nie boi się), w sprawie sprzedaży wina nalewanego przez samego prałata. Przypomnijmy, że zyski miały iść na budowę bursztynowego ołtarza. Najpierw nie miał nic przeciwko, a dzień po już miał. Myślimy, że prałat powinien zmienić nazwę wina z „Prałata” ma „Biskupa” i udać się na wspólną degustację wytrawnego trunku.

Tomek Dzik i Kuba Waj-Dzik

* Patrz poprzednie wydanie POPlotów

Z pamiętnika dziennikarki „Wydarzeń”

Dzień 1.
Podobno nie będzie już „Informacji” Takie przynajmniej chodzą słuchy, ale może to tylko słuchy. Nie daj Boże wpuścić do naszego kurnika, jakiegoś przysłowiowego Lisa, żeby nas zagnał do roboty. Mamy ciepłe bambosze i rodzinna atmosferę.

Dzień 2.
Jednak coś się szykuje. Na wizji Wojtek bije się w piersi (swoje), a Dorota ma nową fryzurę. Chyba wybiorę się do stylistki, bo może jednak pójdę w ślady Doroty.

Dzień 3
Cholerny Sekielski. Spotkałam go na korytarzu. Śmiał się, że za niedługo będę dwa razy szybciej biegała z mikrofonem, jak rzeczywiście nasz szczelny kurnik się otworzy na oścież. Mądrala jeden. Niech on uważa lepiej, zanim go ktoś nie prześwietli.

Dzień 4
Spotykam w Kancelarii Pierwszego Jolę. Jola miała zawsze klasę i styl. Szkoda, że tam na dworze jednak się marnuje.

Dzień 5
Może rzeczywiście jest ziarenko prawdy, że ktoś nas przetrzepie? Ja się tam niczym na razie przejmować nie będę, tylko zadzwonię do koleżanki od PR. Grażyna zawsze mnie lubiła, i jakby co, to prace mi załatwi.

Dzień 6
Cholera jasna. Nasz właściciel zgłupiał do reszty. Jednak Lis przychodzi do nas. Trzeba będzie się jednak zabrać do roboty.

Dzień 7
Na korytarzu przed nasza redakcją trwała gorączkowa ekstaza. Wszyscy wyrywali sobie z rąk kartkę na której podobno są nazwiska ludzi do zwolnienia. Podbiegłam szybko i okazuje się, że jestem tam i ja. Szlag by to trafił.

Dzień 8
Jestem szczęśliwa bez granic. To była kartka z dłużnikami w naszej słonecznej kawiarni. Raz się wymknęłam bez zapłacenia za wuzetkę i już taka afera. Szkoda, że komisji śledczej do tego nie powołali. Na marginesie: ja nic nie mówiłam, jak Marek wynosi całe paczki pączków.

Dzień 9
Jaka afera. Boże. Komisja Śledcza dochodzi, kto jest pierwszym. Zadzwoniłam do Joli i wspólnie ustaliłyśmy taktykę, ze my nic nie wiemy, a jak już to byłyśmy tak z przymusu przez przypadek.

Dzień 10
Jak to jest możliwe? Lis ma kontrakt od września, a już zatrudnia tych chytrzaków z „;De Facto”. Niech przyjmie Anitę – będzie miał pełne modelarstwo na ekranie.

Ciąg dalszy niebawem...


Ode mnie, wrzucacza:
Mam pełne błogosławieństwo autorów na ctrl - c ctrl - v ich tekstu tutaj.

--
burum bum bum...