wieczór
Chyba jakieś 2 lata temu zostałam zaproszona przez znajomych do akademika na jakąś większą, masową imprezę. Na każdym piętrze student na studencie, przed wejściem masa grili, hektrolitry piwa i cytrynówki. My siedzieliśmy w kwadracie, który był na ostatnim (10) piętrze. W pewnym momencie wyszłyśmy z koleżanką zapalić na korytarz, patrzymy a kumpel siedzi na parapecie wychylony maksymalnie. Nie wiele myśląc, bo to typ depresyjny był zaczęłam wołać
- Nie skacz, co ty wyprawiasz, imprezę nam popsujesz, no weź nie rób jaj, nie skacz
Kumpela jak załapała, o co chodzi też ruszyła na ratunek. Jakiś miły pan również. Produkujemy się w trojkę, teksty typu "Życie jest piękne" "Fajny taki jesteś”, na co delikwent łamaną polszczyzną
- Dajcie spokój, rzygać będę
Chyba jakieś 2 lata temu zostałam zaproszona przez znajomych do akademika na jakąś większą, masową imprezę. Na każdym piętrze student na studencie, przed wejściem masa grili, hektrolitry piwa i cytrynówki. My siedzieliśmy w kwadracie, który był na ostatnim (10) piętrze. W pewnym momencie wyszłyśmy z koleżanką zapalić na korytarz, patrzymy a kumpel siedzi na parapecie wychylony maksymalnie. Nie wiele myśląc, bo to typ depresyjny był zaczęłam wołać
- Nie skacz, co ty wyprawiasz, imprezę nam popsujesz, no weź nie rób jaj, nie skacz
Kumpela jak załapała, o co chodzi też ruszyła na ratunek. Jakiś miły pan również. Produkujemy się w trojkę, teksty typu "Życie jest piękne" "Fajny taki jesteś”, na co delikwent łamaną polszczyzną
- Dajcie spokój, rzygać będę