przeczytałam właśnie autentyk o toastach wznoszonych przez j.. ch beduinów i przypomniała mi się pewna historia. 7 lat temu byłam na wakacjach w Tunezji, w tym samym mniej więcej okresie trenerem reprezentacji Tunezji czy też trenerem jednego z Tunezyjskich klubów piłkarskich ( wybaczcie mi nieznajomość dokładnych szczegółów) był Kasperczak. Pewnego razu podczas zakupów, jakiś miły tubylec pyta nas skąd jesteśmy, my z moim narzeczonym odpowiadamy mu że z Polski. Tubulec się uśmiecha i nagle z jego gardła wydobywa się okrzyk, czystą polszczyzną: Kasperczak ch...j, Kasperczak ch...j" . Ot zdolna językowo nacja..