Rzecz działa się na lotnisku. Przeszedłem przez bramkę wykrywającą metale, za mną jakiś gościu. Bramka: piiiiii!!!
Cofnęli go, wyjął wszystko z kieszeni, przechodzi jeszcze raz. Bramka: piiiii!!!
Znowu cofnęli, zdjął płaszcz, marynarkę, przechodzi. Bramka: piiiii!!!
Teraz to już jeden z wopistów wziął ręczny wykrywacz, prowadzi po ciele gościa. Zaczął od góry. Skanuje po rękawach, tułów. Nic, cisza. Zjeżdża niżej, po nogawkach. I raptem: piiiii!!!
A facet w śmiech:
- Zapomniałem, mam kilka śrubek w kolanie!!!
Sytuacja była w 100% prawdziwa, to było na Okęciu ... kiedyś sporo latałem. Nic strasznego, chociaż wrażenie jest za każdym razem, tym większe, im mniejszy samolot
I jak, przeszło obrażenie na mnie?
Sorry, taka moja rola, nie mogę patrzeć na to, czy kogoś lubię, czy nie ...